PINB ostrzega przed możliwym osunięciem się ul. Anny Szwed-Śniadowskiej na Klinach. Deweloper musi zabezpieczyć wykop, ale potrzebuje dojazdu ciężarówek. Miasto zgodziło się na 19 dni przejazdu przez ul. Homolacsa – o dwa dni mniej niż wnioskował.
Kontrola Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego odbyła się 23 kwietnia. O jej przeprowadzenie prosił sam deweloper, który powiadomił o możliwym zagrożeniu stabilności wykopu. Jak przekazała Magdalena Brzyszczyk z PINB, brak zabezpieczeń może skutkować degradacją podłoża i osunięciem skarpy, a w konsekwencji zagrozić nawet ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej.
Efekty politycznej decyzji
– Poprosiliśmy inwestora, aby wskazał, co może zrobić w tej sytuacji. Padła odpowiedź, że należy wykonać ściankę berlińską, a także inne niezbędne prace. To jednak wymaga dojazdu dla sprzętu i materiałów – relacjonowała Brzyszczyk.
– Zrealizowaliśmy pierwszy etap prac ziemnych, ale decyzja urzędników uniemożliwiła nam dokończenie zabezpieczenia wykopu. Tylko brak intensywnych opadów sprawił, że droga jeszcze się nie osunęła. Zagrożenie jest realne, dlatego poinformowaliśmy o sytuacji PINB, prezydenta Krakowa oraz dyrekcję Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Mamy związane ręce, ponieważ nie możemy dojechać na teren budowy, mimo iż inspektorzy wydziału architektury wydali nam pozwolenie na budowę – mówi Julia Bogdanowicz z firmy Westa Investment.
Sprawa ma związek z osobistą decyzją prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego. Polityk, w trakcie kwietniowego spotkania na Klinach, pod presją mieszkańców, zadeklarował, że deweloper nie będzie miał dojazdu do budowy. To wstrzymało wszelkie prace. – Nie ma w tej chwili aktualnego zezwolenia. Ono wygasło 31 marca. Nie ma podpisanej umowy. Albo będzie kompromis i państwo się zgodzicie, albo tego pozwolenia nie wydamy – zaznaczył wówczas prezydent.
Alternatywą dojazd przez osiedle
Zarząd Dróg Miasta Krakowa początkowo chciał, by nowe (tymczasowe) pozwolenia na przejazd były wydawane na tydzień – z możliwością odnowienia. Deweloper oficjalnie zawnioskował o 21 dni przejazdu ul. Homolacsa. Wiceprezydent Krakowa Stanisław Kracik zapowiedział: dostaną maksymalnie 19. – Bez żadnej możliwości przedłużenia. Mogę to powiedzieć pod przysięgą – zaznaczył.
Alternatywą dla Homolacsa byłby dojazd przez ul. Szwed-Śniadowskiej, ale – jak podkreślili zarówno mieszkańcy, jak i władze – oznaczałoby to puszczenie ciężkiego transportu przez wielotysięczne osiedle. – Nie chcemy wojny społecznej – mówił Kracik.
– Stronie prezydenckiej zaproponowaliśmy, by sprzęt budowlany dojeżdżał na teren inwestycji ulicą Homolacsa, ponieważ nie chcemy prowadzić transportu przez istniejące osiedle. Przy tej ulicy już teraz trwają prace przy budowie prywatnych domów i porusza się ciężki sprzęt. Zadeklarowaliśmy, że po zakończeniu robót wykonamy asfaltową nawierzchnię i wyrównamy pobocze. Nasza propozycja uporządkowania tej zaniedbanej drogi nie spotkała się jednak dotąd ze zrozumieniem ze strony protestujących mieszkańców – komentuje Julia Bogdanowicz z firmy Westa Investment.
Jest kompromisowe rozwiązanie
Wiceprezydent – w trakcie czwartkowego spotkania – rozważał, by deweloper przygotował tymczasową drogę przez tereny, które w najbliższych latach i tak posłużą do celów transportowych. Inwestorzy, przy współpracy z miejskimi instytucjami, mają stworzyć układ komunikacyjny o wartości przeszło stu milionów złotych.
Jednak sprawa nie idzie dynamicznie do przodu przez opieszałość podwładnych Aleksandra Miszalskiego. Sprawa utknęła w Zarządzie Inwestycji Miejskich. – Decyzja środowiskowa nie została jeszcze uzyskana – przyznaje Dominika Jaźwiecka-Bujalska z biura prasowego krakowskiego magistratu. Wiele do zarzucenia mają sobie też urzędnicy zarządu dróg, którzy nie wywiązali się z terminowych zapisów porozumienia z deweloperami, przez co zagrożona jest przebudowa m.in. ulicy Zawiłej.
– Musimy patrzeć szerzej. Kliny to nie tylko jedna ulica, a rozwiązania potrzebują dziesiątki tysięcy mieszkańców – powiedział wiceprezydent Stanisław Kracik.
Teraz urzędnicy muszą szukać innego wyjścia, które nie wywoła dalszych protestów społecznych. Jednym z nich jest tzw. droga techniczna. Jest jednak problem. Musiałaby przebiegać przez teren, na którym rosną krzewy.
Na pytanie wiceprezydenta, czy ich wycinka wywoła sprzeciw, zgromadzeni w sali przy ul. Doktora Judyma nie wyrazili wyraźnego sprzeciwu. – Jeśli nie ma protestu, dajmy im warunek – niech zrobią przejazd – podsumował Kracik.
– To propozycja warta rozważenia i – naszym zdaniem – najkorzystniejsza społecznie. Tempo jej realizacji będzie jednak zależało od współpracy wszystkich zaangażowanych stron – zaznacza Julia Bogdanowicz.
Prezydent zapowiedział także rozmowy z GDDKiA. – Umówię się z dyrektorem krakowskiego oddziału. Chcemy sprawdzić, czy nie da się wykorzystać dróg serwisowych obwodnicy Krakowa – zapowiedział. Jednak po spotkaniu przedstawicielka Zarządu Dróg Miasta Krakowa przekazała, że ta możliwość była już analizowana. Droga musiałaby przejść przez teren prywatny – a na to nie pozwala prawo.