„Arteterapia pomaga wyjść z cienia” [ROZMOWA]

Jedną z form arteterapii jest terapia plastyką, wykorzystująca warsztat malarski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Już dzisiaj rozpoczyna się VI Międzynarodowa Konferencja Szkoleniowo-Naukowa z cyklu Psychiatria i Sztuka pt. „Znaki i symbole w arteterapii”. O leczeniu poprzez sztukę oraz przyszłości arteterapii w Polsce rozmawiamy z prof. Grażyną Borowik, Wiceprezydent Stowarzyszenia Psychiatria i Sztuka.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Jak odbiorca może rozumieć połączenie psychiatrii i sztuki?

Prof. Grażyna Borowik: Związane są one z pojęciem arteterapii. Na początku wspomnę, że założyłam taki kierunek studiów podyplomowych na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Pedagogicznego. Z racji tego, że jestem artystką, to w moim środowisku również funkcjonuje to pojęcie.

Arteterapia może się opierać na plastyce, muzyce, choreografii czy dramie. Jest nieinwazyjnym postępowaniem w działania przez sztukę, które mają służyć pacjentowi do poprawy stanu jego zdrowia i  samopoczucia. Oczywiście, nie chodzi tutaj o sytuację, kiedy ktoś traci nogę i odzyska ją dzięki arteterapii. Badania dowodzą, że sztuka pomaga osobom chorym uwierzyć w siebie, w swoje możliwości, w swój twórczy potencjał.  Innymi słowy: pomaga wyjść z cienia i funkcjonować w społeczeństwie na zupełnie innych zasadach i jest w stanie ograniczyć skutki niepełnej sprawności.

Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej o przenikaniu się psychiatrii i sztuki?

Terapia za pomocą sztuki często dotyczy twórców z kręgu outsider art czy inaczej, art brut – sztuki nieprofesjonalnej, surowej, sztuki chorych psychicznie. Nie jest ona w Polsce dobrze znana i rozpropagowana, chociaż w ostatnich latach wiele się pod tym względem zmieniło. Zdarza się jednak, że nawet studenci psychologii czy nauk pedagogicznych niewiele o niej wiedzą. Tradycje arteterapii w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy w krajach skandynawskich są znacznie dłuższe i bogatsze niż u nas. Psychiatria i sztuka wspierają się wzajemnie Myślę, że wszelkiego rodzaju terapie humanistyczno-egzystencjalne, nauki medyczne, zwłaszcza psychiatria, dobrze zestawiają się z arteterapią, a bez sztuki nie ma arteterapii, jest może terapia, ale bez narzędzi.

Jakimi narzędziami posługuje się zatem arteterapia?

Jest celowym i planowanym działaniem za pomocą medium artystycznego.  Oznacza postępowanie lecznicze i korekcyjne bez użycia środków farmakologicznych, za to z wykorzystaniem całego bogactwa możliwości plastycznych. Jak już wspomniałam sięga po doświadczenia psychiatrów i artystów, ale także psychologów i pedagogów oraz tych wszystkich, dla których ważne jest zdrowie i rozwój człowieka. W terapii plastyką korzystamy z warsztatu malarskiego, rysunkowego, rzeźbiarskiego, ale również z technik mieszanych, fotografii, multimediów.  Muzykoterapeuci  opierają swoje działanie na tworzeniu, odtwarzaniu czy słuchaniu muzyki, choreoterapia odwołuje się do ruchu, tańca, pracy z ciałem. W latach sześćdziesiątych arteterapia zaczęła być uważana za odrębną, wydzieloną z psychiatrii profesją, a terapeutów sztuką zaczęto zatrudniać w szpitalach  psychiatrycznych, w placówkach leczenia otwartego, w placówkach edukacyjnych, w domach pomocy społecznej, w ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych, zakładach zamkniętych, w poradniach uzależnień.

Czyli możemy ją traktować jako kategorię edukacyjną?

Pierwsza z konferencji z cyklu Psychiatria i Sztuka, którą miałam przyjemność organizować wspólnie z nieżyjącym już wybitnym lekarzem psychiatra dr Andrzejem Kowalem odbyła się pod hasłem   „Edukacja w arteterapii” i była poświęcona tej właśnie tematyce. Arteterapię studiuje się na wielu uniwersytetach na świecie, w ostatnich latach jest w ofercie edukacyjnej wielu uczelni w Polsce. W 1991 powstało Europejskie Konsorcjum Art Therapies Education zrzeszające kilkadziesiąt uniwersytetów. Jak w każdym szkoleniu zawodowym arteterapia oparta jest odpowiednich metodach nauczania, na wynikach międzynarodowych badań naukowych.

Czy polskie społeczeństwo kojarzy to pojęcie?

Jak już wspomniałam, jest ono mało spopularyzowane. Podczas konferencji „Znaki i symbole w arteterapii” odbędzie się m.in. wystąpienie prof. Magdaleny Tyszkiewicz, która jest zasłużoną dla arteterapii  lekarzem psychiatrą,  jedna z pierwszych w Polsce osób  zajmującą się psychopatologią ekspresji. W naszych konferencjach uczestniczą wybitni specjaliści z różnych ośrodków krajowych, ale też z zagranicy. Mieliśmy gości ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i wielu krajów europejskim. W tym roku  swoimi doświadczeniami podzielą się panie Maria Höger i Maria Parucki z Wiednia , pani dr Agnieszka Dawidowska z Nowej Zelandii. Ze swoimi referatami wystąpią lekarze, psychologowie, terapeuci, pracownicy naukowi, artyści. Wśród słuchaczy jest spora grupa studentów. Od ośmiu lat prowadzimy na Wydziale Sztuki studia podyplomowe Arteterapia-sztuki plastyczne. Nasi absolwenci są znakomitymi arteterapeutami.

Jaką przyszłość w Polsce ma zatem arteterapia?

Proszę pamiętać, że ponad 14 % polskiego społeczeństwa to osoby niepełnosprawne wymagające leczenia, profilaktyki, rehabilitacji. Kraje zachodnie znacznie wcześniej dostrzegły człowieka niepełnosprawnego, tam też tradycje arteterapii są znacznie dłuższe i bogatsze. Ale u nas też się zmienia stosunek do osób niepełnosprawnych, coraz częściej podejmuje się próby przeciwdziałania społecznej marginalizacji. Pozostaje mieć nadzieję, że oczy Polaków otworzą się szerzej i zmiany w polityce społecznej nabiorą wymiaru systemowego. Tryb życia, jaki współcześnie prowadzimy, przyczynia się do coraz większej zachorowalności, coraz częściej słyszymy o depresji, załamaniach nerwowych, zaburzeniach lękowych. Arteterapia spełnia wiele funkcji ważnych dla zdrowia fizycznego i psychicznego, dlatego też jako sposób uzupełniający terapię farmakologiczną będzie coraz bardziej potrzebna i konieczna.