Od kilku tygodni trwa batalia pomiędzy spółką MDR 16 Spółka z o.o. a Radnymi Miasta Krakowa związana z inicjatywą kilku Radnych o ustanowienie użytków ekologicznych „Łąki na Klinach”. Jest Pani przeciwko przyrodzie?
Absolutnie nie! Jestem też przeciwko używaniu nieadekwatnych określeń. Nie prowadzimy z nikim batalii. A przyroda jest ważna, szczególnie ze względu na zmiany klimatyczne, jakie zachodzą w świecie. Ten temat powinien być traktowany w każdej dziedzinie naszego życia pierwszorzędnie i poważnie.
To w takim razie proszę wyjaśnić, dlaczego Pani jest przeciwko uchwaleniu użytków ekologicznych?
Ja nie jestem przeciwko uchwalaniu użytków ekologicznych. Ja domagam się czegoś innego, oczekuję przy tym fundamentalnego – poszanowania prawa. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, użytki ekologiczne to zasługujące na ochronę pozostałości ekosystemów, mających znaczenie dla zachowania różnorodności biologicznej, które nie mogły być objęte ochroną rezerwatową ze względu na niewielką powierzchnię i mniejszą rangę walorów przyrodniczych. W ramach ciekawostki, w Polsce w 2018 roku było 8206 użytków ekologicznych o łącznej powierzchni 54 767 ha. W przypadku Klinów, Radni rozpatrują obszar 100 ha.
Czy Pani uważa, że ten teren nie zasługuje na objęcie go użytkiem ekologicznym?
O to należy pytać ekspertów co też uczyniliśmy. Ja nie jestem botanikiem. Nie mogę sama rozstrzygać tych kwestii. Zrobili to niezależni eksperci. Proszę zwrócić uwagę, że rozmawiamy o terenie, na którym stoją już osiedla mieszkaniowe wybudowane przez firmy ATAL, PROINS, WAWEL Serwis, Interbud. Obszar, o którym rozmawiamy, to teren pomiędzy istniejącą, w ostatnich 2-3 latach rozbudowaną okolicą przy ul. Borkowskiej, ul. Komuny Paryskiej, ul. Bartla i ul. Anny Szwed-Śniadowskiej, a obwodnicą. Nie słyszałam jeszcze o użytkach ekologicznych przy obwodnicach miast.
Zatem Pani twierdzi, że działki których właścicielem jest Spółka nie zasługują na miano użytków ekologicznych?
Tak. Teren należący do Spółki jest według opinii ekspertów zdegradowany i w ich ocenie nie nosi znamion użytków ekologicznych. Co więcej nie jest już możliwe przywrócenie go do stanu wyjściowego, tj. odtworzenie jego cech cennych pod kątem przyrodniczym. Takie są fakty. Zatem co chronić, skoro teren pod wpływem rozwoju miasta Krakowa nie posiada już walorów, o które Pan pyta?
No ale Radni powołują się na opinię przyrodniczą z 2019 roku, która twierdzi co innego. Jak to jest możliwe?
Użytek ekologiczny to nie zwykły kawałek ziemi, który po prostu jest i sobie funkcjonuje. Użytek ekologiczny to wyjątkowy teren, który wymaga czynnej ochrony, obserwacji i pielęgnacji. Skoro przez prawie dwadzieścia lat to miejsce nie było użytkowane, ani w żaden sposób pielęgnowane, a do tego wokół urosło miasto, trudno sie dziwić, że na takie działania już za późno. Co ciekawe w ramach analizowanej Enklawy III, część sąsiednich działek należących do Gminy Kraków, została pominięta w planowanym głosowaniu. Dlaczego? Ponieważ bez koszenia zamiast cennych „Łąk na Klinach” jest tam teren zadrzewiony i zakrzewiony. I tu znowu pojawia się pytanie: czym się różni zadrzewiony i zakrzewiony teren Gminy, na którym Zespół ds. użytku ekologicznego, zdecydował się nie ustanawiać użytków, od innych nie mniej zadrzewionych i zakrzewionych terenów. Pamiętajmy, że użytek ma obejmować „Łąki na Klinach” a nie „Lasy czy parki na Klinach”.
Straszy Pani odszkodowaniem, przecież wiedziała Pani, że jest uchwała kierunkowa w sprawie użytków ekologicznych.
Nie ma mowy o żadnym straszeniu. Jako przedsiębiorca korzystam z przysługujących firmie rozwiązań prawnych. Prawo własności jest zagwarantowane w art. 21 Konstytucji. A ograniczenie prawa własności jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy jest dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem. Odszkodowanie w wysokości 344 mln PLN, którego będzie się domagać Spółka jest też zagwarantowane przepisami art. 129 ustawy o ochronie przyrody. Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy Radni nie liczą się z konsekwencjami swoich pomysłów uchwałodawczych. Kto i jak ma skorzystać z tych hektarów pseudołąk? Mieszkańcy Huty, Prokocimia, Prądnika czy Śródmieścia? No nie… Ale płacić za to mieliby wszyscy mieszkańcy Krakowa, nie tylko Klin. A może w dobie wychodzenia z pandemii, gdy budżet Krakowa i tak jest nadwyrężony, warto zastanowić się czy 344 mln PLN można wydać w inny sposób, np. Na chodniki, ścieżki rowerowe, drogi, żłobki, przedszkola, a może nawet szkołę. To są decyzje które powinno się podejmować w sposób racjonalny i przemyślany, a nie na „hip, hip, hura”.
A co ma Pani na myśli Hip Hip Hura?
Już tłumaczę. Użytek ekologiczny powinien być utworzony, żeby chronić walory przyrodnicze, pod warunkiem, że są tu i teraz. Jeśli ich nie ma, to co chronić? Mam 3 opinie botaniczne, które przekazałam Przewodniczącemu Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska. Każda z nich jednoznacznie stwierdza, że teren stanowiący nieruchomość Spółki nie nosi znamion użytku ekologicznego, gdyż zaszła tu daleko idąca sukcesja roślinności. Szanse odrodzenia się wymaganego ekosystemu graniczą z cudem. Zatem dlaczego Urząd Miasta nie sporządził aktualnego raportu? Dlaczego bazują na starym, sprzed kilku lat, sprzed okresu, kiedy wybudowały się tu osiedla? Czy nie bardziej gospodarne byłoby wydanie dziś kilku tysięcy zł na weryfikację stanu faktycznego, zamiast ryzykować 344 mln PLN odszkodowania za użytki, których istnienie jest od początku pojawienia sie sprawy wątpliwe? Zaprosiłam wszystkich Radnych na teren budowy, żeby mogli osobiście wyrobić swoje zdanie.
Jak to teren budowy?
No właśnie, to jest kolejny, istotny aspekt sprawy, który wymaga wyjaśnienia. Nieruchomość obejmująca Enklawę III, która jest proponowana pod użytek należy tylko do jednego podmiotu gospodarczego. Na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska tylko ten teren został pozytywnie zaopiniowany do dalszych działań – tj. przekazanie na posiedzenie Rady Miasta do procedery uchwalenia. Dlaczego tylko nasz teren? Dlaczego nieruchomości pozostałych podmiotów albo nigdy nie były brane pod uwagę, albo w trakcie weryfikacji „odpadły”.
Teren Spółki jest objęty:
1. studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego i przewidziany pod inwestycje mieszkaniowe wielorodzinne.
2. od ponad 10 lat obowiązuje tu miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Kliny – Gadomskiego II - pozwalający na zagospodarowanie tej nieruchomości poprzez zabudowę mieszkaniową wielorodzinną wraz z usługami.
3. I jako jedyny ze wszystkich analizowanych ma wydane, obowiązujące pozwolenia na budowę.
Dlaczego dąży się do ustanowienia użytków ekologicznych w trybie pilnym i tylko na terenie Spółki, który jest placem budowy? Cieszą mnie ostatnie doniesienia medialnie, gdzie Radny Grzegorz Stawowy wypowiada się o terenie na Czyżynach. Mówi, że jest konsekwentny w swoich działaniach, i skoro Radni w 2010 roku obiecali mieszkańcom, że teren zmienią na tereny budowlane, to nie widzi uzasadnienia, dlaczego dziś mieli by tego nie zrobić. Liczę na to, że skoro Rada Miasta Krakowa uchwaliła studium i plan, gdzie teren jest przeznaczony pod zabudowę wielorodzinną, i żadne ograniczenia nie istnieją, będą konsekwentni w swoich działaniach.
Gdyby jednak doszło do uchwalenia użytków ekologicznych, wystąpię do Sądu domagając się pełnej odpowiedzialności odszkodowawczej za wprowadzenie ograniczeń w korzystaniu z nieruchomości zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa oraz decyzjami.
Czyli nie widzi Pani możliwości dogadania się z Gminą?
Żeby móc się porozumieć, potrzebny jest partner do rozmowy, a na tego ciągle czekamy. Złożyliśmy na ręce Prezydenta Miasta Krakowa ofertę sprzedaży nieruchomości. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na ostatnim posiedzeniu Rady Miasta, 26 maja, radny Łukasz Maślona zgłosił projekt uchwały, „Ustalenie kierunków działania dla Prezydenta Miasta Krakowa dotyczących realizacji programu Mieszkanie Plus i ochrony terenów na Klinach”. Założeniem tego projektu było rozpoczęcie rozmów na temat ewentualnej zamiany gruntów z PFR Nieruchomości, którego działki są objęte Enklawą I. Radny Michał Starobrat, zaznaczył, że wszyscy przedsiębiorcy powinni być traktowani tak samo, i że z nami również należałoby podjąć takie rozmowy. Jednak nam takiej propozycji nikt jeszcze nie złożył.
Spółka w trosce o przyrodę deklarowała, że na jednej z działek urządzi „mini ogród botaniczny”, gdzie przeniesione zostaną wszystkie zidentyfikowane w okolicy egzemplarze roślin chronionych. Co więcej, zaproponowaliśmy, że przez 5 lat możemy pielęgnować i chronić ten teren, żeby okoliczni mieszkańcy mieli urządzony zakątek zieleni. Tam właśnie może zostać skutecznie uchwalony użytek ekologiczny, i to wg mnie ma sens. Będzie to rozsądne i zgodne z prawem, gdyż ten teren w planie jest przeznaczony właśnie pod zieleń, ma zapewnioną czynną ochronę, i nie trzeba będzie wpłacić odszkodowania. Na takiej propozycji wygrywają wszyscy. Na odpowiedzi ciągle czekamy.
Zakładając, że sytuacja się rozwinie po Pani myśli jakie są plany związane z tą nieruchomością?
Jak wiadomo współpracujemy z PFR Nieruchomości i realizujemy, a dokładniej można powiedzieć kończymy realizację inwestycji przy ul. Anny Szwed-Śniadowskiej, pierwszego w Krakowie projektu w ramach rządowego programy Mieszkanie +.
Złożyliśmy PFR Nieruchomości ofertę sprzedaży kolejnego etapu inwestycji w ramach Mieszkanie +, tj. ok. 500 lokali mieszkalnych. Mam nadzieję, że również w tym temacie uda nam się porozumieć i podpisać kolejny już kontrakt.
Natomiast na pozostałej części nieruchomości chcemy wybudować budynki mieszkalne i sprzedawać je w ramach klasycznej deweloperki. Wybudowane przez spółkę z naszej grupy Osiedle Harmonia cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Swoje mieszkanie znalazło tu ponad 500 rodzin, dlatego uważam, że II Etap tego projektu będzie się cieszył również ogromnym zainteresowaniem. Z pierwszych doniesień medialnych wnioskuję, że ta inwestycja będzie w 100% zgodna z założeniami programu "Mieszkanie bez wkładu własnego”, ogłoszonego w ramach Nowego Ładu.
Mieszkania, które będziemy budować, to lokale o średniej powierzchni ok 50 m2, w bardzo przystępnej cenie, zakładamy, że cena lokali mieszkalnych będzie oscylowała w granicach 300 – 350 tys. zł. Rozpoczęcie realizacji naszej właściwie największej inwestycji jaką było Osiedle Harmonia, zbiegło się w czasie z końcówką programu „Mieszkanie dla Młodych”. Niemal wszystkie lokale w naszej ofercie spełniały wymogi tego programu. Wierzę, że podobnie też będzie z planowaną nową inwestycją. Uważam, że tego typu programy mieszkaniowe zwiększające dostęp do finansowania własnego mieszkania, są świetną formą wspierania młodych ludzi, których wysokość wkładu własnego jest często dużą barierą przy zakupie własnego mieszkania, czy też zwiększenia powierzchni do życia dla rodzin wielodzietnych.
Wychodzimy z pandemii, która obnażyła nasze słabości, ale dużo też nauczyła. Każdy z nas, po przeżytym roku jest inny. Musieliśmy przewartościować pewne rzeczy. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że najtrudniejsza była rozłąka z bliskimi. Stwierdzenie „rodzina jest najważniejsza” nabrało dziś nowego znaczenia.
Dlatego planowana realizacji II Etapu Osiedla Harmonia, będzie niejako wkładem w odbudowę gospodarki, wspieranie osób młodych i nie tylko w dążeniu do zakupu swojego pierwszego, własnego M.
Czy to gdzieś pasuje? To czyli, że nie deweloper jest zły tylko Radni, bo chcą uchwalić użytki?
Lubię te stwierdzenia, że deweloperzy są źli, bo betonują miasto. Zastanówmy się na chwilę, dlaczego? Gdyby nie było popytu na mieszkania, to deweloperzy nie mieliby co robić, bo nikt nie kupowałby mieszkań. Skoro jest popyt, to my budujemy. A po drugie, przecież, żeby móc wybudować, musimy spełnić szereg wymagań. Uzyskać pozwolenie na budowę. Deweloperzy budują zgodnie z wydanymi decyzjami pozwolenia na budowę, które są z kolei wydane na podstawie uchwalony miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, które uchwalają Radni Miasta Krakowa. Tak więc deweloperzy działają w ramach zakreślonych przez Radnych. Czy piekarz jest zły, bo dzieci jedząc upieczone przez niego drożdżówki tyją jeśli jedzą ich zbyt dużo?
A co do Radnych, ależ skąd. Nikt z nas nie jest alfą i omegą. Nie można byś ekspertem w każdej dziedzinie. Radni podejmując decyzję powinni po prostu mieć możliwość zapoznania się ze sprawą, szczególnie gdy może to pociągnąć za sobą daleko idące skutki finansowe.