Do zdarzenia doszło kilka dni temu w zatłoczonym autobusie komunikacji miejskiej w rejonie ul. Igołomskiej.
– Sprawcy zaatakowali maczetą, gazem pieprzowym i pistoletem gazowym podróżujących pojazdem nastolatków, nie bacząc na innych pasażerów – informuje Anna Zbroja-Zagórska z biura prasowego małopolskiej policji.
Zatrzymani to pseudokibice
Oprócz najstarszego ze sprawców, wszyscy są powiązani ze środowiskiem pseudokibiców. Siedmiu pełnoletnich sprawców usłyszało zarzuty.
W przypadku 21-latka były to zarzuty uszkodzenia ciała i pobicia przy użyciu niebezpiecznego narzędzia. Pozostałych sześć osób usłyszało zarzut udziału w pobiciu. Pięciu podejrzanych zostało tymczasowo aresztowanych, wnioski w sprawie dwóch pozostałych rozpatrzy w piątek sąd.
Materiały w sprawie sześciu nieletnich, którzy m.in. używali gazu oraz podżegali do przestępstwa zostały skierowane do sądu dla nieletnich.
Ukrył maczetę w zaroślach
Użytą w trakcie ataku maczetę 21-latek ukrył w zaroślach przy bloku, w którym mieszkał. Podczas przeszukań zabezpieczono także broń gazową i dużą ilość wlepek i smyczy z emblematami kibicowskimi.
Poszło o koszulkę?
Jak się okazuje, powodem ataku mogła być koszulka z nazwą jednego z piłkarskich klubów. Czworo nastolatków (jedna dziewczyna i trzech chłopaków) przyszło na przystanek w okolicach Przylasku Rusieckiego.
– Jeden z nastolatków miał na sobie koszulkę z nazwą dryżuny piłkarskiej. Na przystanku autobusowym stała już nieznana im grupka dziewczyn. Najprawdopodobniej widok koszulki klubowej rozzłościł je, gdyż zaczęły rzucać w kierunku nastolatków wyzwiska. Doszło do ostrej wymiany zdań, po czym wszyscy wsiedli do autobusu – relacjonuje Zbroja-Zagórska.
Forsowali zamknięte drzwi
I wtedy dopiero się zaczęło. W trakcie jazdy agresywne dziewczyny zadzwoniły do swoich znajomych, opowiadając o zdarzeniu.
– Na kolejnym przystanku, w okolicy ul. Igołomskiej, znajomi dziewczyn czekali na przyjazd autobusu. Kierowca widząc, że jest to grupa agresywnych mężczyzn, którzy posiadają niebezpieczne przedmioty, zatrzymał się, ale nie otworzył drzwi. Jeden z agresorów, aby uniemożliwić odjazd pojazdu stanął przed autobusem. Pozostali z zewnątrz wraz z pomocą dziewczyn, forsowali zamknięte drzwi – informuje przedstawicielka małopolskiej policji.
Gdy im się to udało, dziewczyny wybiegły, a do środka wtargnęła grupa agresywnych mężczyzn.
– Nie bacząc na to, że w autobusie znajdują się osoby starsze oraz dzieci, 16-latek rozpylił gaz pieprzowy, natomiast 45-latek atakował pięściami nastolatków, po czym do akcji wkroczył najbardziej agresywny z atakujących, jak się potem okazało, jego 21-letni syn, który kilkukrotnie uderzał maczetą tak, aby trafić wytypowanego chłopaka – kontynuuje funkcjonariuszka.
W pobliżu całego zdarzenia siedziała kobieta z dwójką dzieci, która własnym ciałem osłaniała maluchy przed ciosami maczety, pozostałe osoby w pośpiechu próbowały się odsunąć, żeby nie zostać zranionym. Kierowca autobusu wezwał na miejsce służby ratunkowe.