Jak na razie zapowiadanej współpracy pomiędzy Związkiem Legionistów Polskich a Muzeum Narodowym nie będzie. Przedstawiciele ZLP nie podpiszą umowy, którą zaproponowało muzeum pod koniec 2018 roku. Ich zdaniem nie reguluje statusu zbiorów Muzeum Czynu Niepodległościowego i własności Domu im. J. Piłsudskiego.
Zbiory Związku Legionistów Polskich miały trafić pod opiekę Muzeum Narodowego w Krakowie. List intencyjny w tej sprawie podpisał komendant naczelny ZLP Krystian Waksmundzki i Andrzej Betlej, dyrektor MNK. Padła w nim deklaracja o objęciu zbiorów opieką konserwatorską i utworzeniu oddziału „Muzeum Czynu Niepodległościowego”. Podpisanie dokumentu nastąpiło z inicjatywy ministra kultury, Piotra Glińskiego.
Zbiory pozostaną na Oleandrach?
W całej sytuacji nastąpił jednak kolejny zwrot. Działacze nie podpiszą wspomnianej umowy. Powód? Komendant Waksmundzki nadal chce przekazać zgromadzone pamiątki związane z marszałkiem Piłsudskim, ale kolekcja musi pozostać na Oleandrach.
– Zbiory będą mogły być poddane konserwacji, również na terenie Domu im. J. Piłsudskiego. Zbiory nie mogą opuścić Domu. Będzie to naruszenie woli darczyńców i depozytariuszy, którzy zobowiązali się do tego, wycofają swoje zbiory w przypadku, gdy one opuszczą Dom – powiedział Krystian Waksmundzki w rozmowie z Radiem Kraków. Dlatego też liczy na to, że resort kultury podejmie w tej sprawie interwencję.
Co na to Muzeum Narodowe? Andrzej Betlej podkreśla, że to nie koniec rozmów w tej kwestii. – W preambule listu intencyjnego, które muzeum podpisało z panem Krystianem Waksmundzkim czytamy o poczuciu odpowiedzialności za cenne zbiory związane z najnowszą historią Polski i jej drogą do niepodległości, zgromadzone przez związek Legionistów Polskich w Muzeum Czynu Niepodległościowego. Punkt 1 paragrafu pierwszego tego dokumentu przytoczę już in extenso: „Związek niniejszym wyraża wolę przekazania w darze swoich zbiorów zgromadzonych w Polskich w Muzeum Czynu Niepodległościowego na rzecz MNK, a MNK oświadcza, że dar ten przyjmie i obejmie należytą opieką merytoryczną i konserwatorską” – cytuje Betlej.
Dodaje, że umowa, która ma być procedowana przy udziale ministerstwa kultury, „ma być realizacją listu intencyjnego, którego treść była szczegółowo omawiana przez wszystkie trzy przywołane instytucje”.
Władze miasta nie są zdziwione
Jak mówi nam Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta miasta, trudno mówić o zdziwieniu, jeśli chodzi o zaistniałą sytuację.
– Też byliśmy jakiś czas temu wstępnie ze Związkiem Legionistów Polskich umówieni na współpracę. Nie dziwi nas, że nie doszło do porozumienia. Tak naprawdę żałujemy, bo jeśli do współpracy z Muzeum Narodowym faktycznie nie dojdzie, to zbiory znowu nie będą miały odpowiedniej opieki i nie będą dobrze zinwentaryzowane. Pod tym względem naprawdę szkoda – przyznaje Chylaszek.