Blisko 800 tys. zł rekompensaty za krzywdy wywalczyły przed krakowskim sądem dzieci mężczyzny represjonowanego w czasach stalinowskich. Ludwik J. spędził od 1947 r. za kratkami 77 miesięcy.
Mężczyzna zmarł w 1986 r. w wieku 58 lat. Ciężko chorował po latach spędzonych w stalinowskim, ciężkim więzieniu w Sztumie. Po wyjściu na wolność leczył gruźlicę, wrzody żołądka i żylaki przełyku, przeszedł też dwa zawały.
Przygotowania do III wojny światowej
Ludwik J. urodził się w 1928 r. w dzielnicy Kraków Bieżanów, angażował się w działalność niepodległościową w „Szarych Szeregach” i Armii Krajowej, a po wojnie także w grupie, która gromadziła broń i pieniądze na wypadek wybuchu III wojny światowej. Środki finansowe pozyskiwano z napadów na osoby sprzyjające władzy.
Urząd Bezpieczeństwa pozyskał te informacje o Ludwiku J. i chciał ująć mężczyznę, ale to się nie udawało i dlatego w pierwszej kolejności ujęto bliskich ściganego, czyli jego siostrę i dwóch braci. W takiej sytuacji Ludwik J. po rozmowie z ojcem i adwokatem zdecydował się na dobrowolne oddanie się w ręce bezpieki. Został zatrzymany 26 lipca 1947 r., a po czterech dniach tymczasowo aresztowany i wylądował w areszcie Montelupich. Wyrok Wojskowego Sądu Rejonowego w Krakowie usłyszał 5 września 1947 r. Dostał 10 lat odsiadki i na pięć lat pozbawiono go praw publicznych i honorowych.
Osadzeni spali na gołym betonie
Od 20 listopada 1947 r. siedział w Zakładzie Karnym w Sztumie. Był brutalnie traktowany w izolacji, bo uważano go za osobę zagrażającą ówczesnej władzy. W sztumskim więzieniu były szczególnie ciężkie warunki, osadzeni spali na gołym betonie w nieogrzewanych celach i przykrywali się gazetami. Dodatkowym upokorzeniem było to, że siedzieli tam wtedy hitlerowscy oprawcy.
Po ogłoszeniu amnestii 27 stycznia 1953 r., sąd wydał postanowienie o obniżeniu kary do sześciu lat i ośmiu miesięcy, 16 grudnia 1953 r. sąd podjął decyzję o zwolnieniu mężczyzny. Faktycznie opuścił więzienie w wigilię 24 grudnia 1953 r. W sumie odsiedział 6 lat 4 miesiące i 28 dni.
Na wolności podjął pracę, założył rodzinę i doczekał się trójki dzieci. Unikał z nimi rozmów na temat czasów stalinowskich i swoich przeżyć. To był temat tabu w rodzinie. Obawiał się, by dzieci nie zaangażowały się w działalność opozycyjną. Gdy jedna z córek przyniosła ulotki o Solidarności nakrzyczał na nią i wołał, że „nigdy nie była w Sztumie”.
Prawie 800 tys. zł dla dzieci
Wyrok skazujący w jego sprawie unieważniono w 1996 r. W 1997 r. dzieci wywalczyły po 20 tys. zł rekompensaty, ale po latach ponownie złożyły wniosek o pieniądze za krzywdy ojca. Faktycznie Sąd Okręgowy w Krakowie przyznał jego dzieciom po 60 tys. zł odszkodowania i po 100 tys. zadośćuczynienia. Apelowały od tego orzeczenia i to z powodzeniem. Teraz w czerwcu Sąd Apelacyjny w Krakowie podwyższył przyznane kwoty i troje dzieci Ludwika J. dostanie po 92 tys. odszkodowania i po 170 tys. zadośćuczynienia za krzywdy ojca. To w sumie prawie 800 tys. zł. Ten wyrok jest prawomocny.