Doktorantka PK zbadała 37 ośrodków jeździeckich na terenie Krakowa i okolic, porównała je z ośrodkami za granicą i stworzyła dekalog zasad dla projektantów. Jak podaje Politechnika, pionierski.
W swojej rozprawie wieńczącej studia doktorskie na Politechnice Krakowskiej dr inż. arch. Aleksandra Kuśmierska zajęła się analizą wpływu architektury ośrodka jeździeckiego na efektywność ekonomiczną kompleksu jeździeckiego, dobrostan koni, a przede wszystkim na bezpieczeństwo jeźdźców i ich optymalny stan emocjonalny.
Potrzeby koni, potrzeby człowieka
Jaki powinien więc być idealny ośrodek jeździecki? Przede wszystkim powinien w jak największym stopniu spełniać potrzeby wszystkich użytkowników. Jak wymienia autorka opracowania, potrzeby koni to głównie konieczność ruchu, kontaktu ze stadem i wymóg pobierania niewielkich ilości paszy przez większość doby. Dla ludzi z kolei ważne będzie to, czy obiekt jest w niedalekim sąsiedztwie ich miejsca zamieszkania, czy łatwo do niego dojechać (także komunikacją miejską) i wreszcie, czy infrastruktura ośrodka spełnia ich wymagania - wizualne i funkcjonalne.
– Jednak najważniejsze w projektowaniu idealnego ośrodka jeździeckiego jest to, by był bezpieczny dla swoich użytkowników – podkreśla dr Kuśmierska, która sama jest zapaloną amazonką i zawodowym instruktorem jeździectwa.
Osiągnięcie tych celów przy projektowaniu infrastruktury jeździeckiej możliwe jest zdaniem dr Kuśmierskiej tylko na drodze szczegółowej analizy potrzeb koni i uwzględnienia ich w każdym etapie procesu projektowego. – Ludzie często sądzą, że istotne są piękne stajnie, wysublimowane detale i inne „ozdobniki”, a zapominają o spełnieniu podstawowych wymagań zwierząt. Koń w naturze przez większość czasu przemieszczał się i pobierał paszę, którą najczęściej była trawa. Współczesne trzymanie koni w boksie wydaje się przeczyć tym dwóm podstawowym potrzebom zwierzęcia. Ale projektant może znaleźć na to rozwiązanie – podkreśla dr Kuśmierska.
Podstawowe przykazania
Jak zaznacza naukowczyni, nie jest możliwe (ani nawet wskazane), aby rezygnować z trzymania koni w stajniach z boksami, ale stajnie i boksy muszą mieć właściwe wymiary oraz spełniać podstawowe wymogi. W dekalogu architekta ośrodków jeździeckich badaczka z PK wskazuje kilka istotnych kwestii: – Korytarz w stajni powinien mieć od 2,5 m do 3 m szerokości. To umożliwia swobodne minięcie się dwóch koni oraz przejazd ciągnikiem. Dla koni o wysokości w kłębie do 1,47 m powierzchnia boksu ma wynosić minimum 6 m². Dla koni powyżej 1,47 m minimalna powierzchnia boksu to 9 m². Powierzchnia boksu dla klaczy ze źrebakiem powinna liczyć co najmniej 12 m² – tłumaczy.
W literaturze naukowej dotyczącej chowu koni szacuje się, że powierzchnia minimalna wybiegu powinna wynosić 50 m2 na jednego dorosłego konia. Architektka Politechniki w swoich badaniach doszła do nowych wniosków. Zaleca, aby ta powierzchnia była większa.
I wyróżnia też wiele innych wytycznych, np. stosowanie w stajniach łatwych do czyszczenia materiałów budowlanych, unikanie wystających elementów boksów, montaż odpowiedniej wentylacji czy właściwej podłogi. – W nowych stajniach najczęściej spotyka się wykończenie podłogi betonem. Czasem stosuje się również rozwiązanie z gumową matą umieszczoną na betonowej posadzce boksu. Spotyka się również posadzkę z drewna dębowego, ale jest to drogie rozwiązanie – mówi autorka badań.
Z jej opracowania wynika, że zdecydowanie za rzadko spotykane jest też zasilanie ośrodków hippicznych technologią opartą o odnawialne źródła energii. W ocenie dr Aleksandry Kuśmierskiej tego typu rozwiązania powinny być standardem ze względu na powierzchnię, jaką zajmują budynki kompleksów jeździeckich. – Aby w całości zastąpić konwencjonalne zasilanie ośrodka jeździeckiego przez energię słoneczną, należy zainstalować 130 modułów paneli przy wymiarach jednego modułu 100 na 180 cm. Powierzchnia dachów większości zbadanych przeze mnie ośrodków jest wystarczająca, aby to rozwiązanie było możliwe – przekonuje.
Grzeszki projektowe
Przeprowadzona przez architektkę analiza rozwiązań architektonicznych w badanych ośrodkach wskazuje, że ich projektantom nie zawsze udaje się uwzględnić złożoność wyzwania. – Projektanci muszą przewidywać zachowania zarówno ludzi jak i zwierząt, bo jako architekci są za ich bezpieczeństwo współodpowiedzialni. Mam wrażenie, że w niektórych ośrodkach w żadnym stopniu nie zostało to uwzględnione – przyznaje komentując swoje badania dr Kuśmierska.
Stwierdzone problemy? Między innymi źle zaprojektowane wyposażenie stajni i hal, w szczególności brak band wewnętrznych lub niewłaściwe ich rozmiary, lokalizacja ośrodków zbyt blisko ruchliwych ulic z równoczesnym brakiem dostatecznych zabezpieczeń przed ewentualnymi kolizjami, wystające, ostre elementy na stajennych korytarzach czy zbyt wąskie przejścia, którymi prowadzi się konie. Ponadto niewłaściwie zaprojektowane boksy. Np. takie, które miały pełne ściany od góry do dołu oraz całkowicie izolowały konie od siebie nawzajem – wizualnie i fizycznie.
– Często spotykałam się nawet z tym, że droga koni na padok przebiegała przez ruchliwą ulicę co powodowało oczywiste niebezpieczeństwo – mówi architektka.
I dodaje: – Znaczna część zaobserwowanych błędów projektowych w ośrodkach jeździeckich to wynik niewystarczającej wiedzy projektanta na temat specyfiki tego typu obiektów czy braku merytorycznych przemyśleń. Mam nadzieję, że moja praca doktorska będzie pomocna dla tych, którzy podejmują takie wyzwanie projektowe. Błędy projektowe mogą rodzić nie tylko niewygody, ale nawet zagrożenie dla życia czy zdrowia człowieka i konia. Priorytetem przy projektowaniu obiektów hippicznych zawsze powinno być bezpieczeństwo użytkowników. Jeśli nie jest możliwe spełnienie wymagań dotyczących bezpieczeństwa, to być może obiekt nie powinien w ogóle powstawać.