Rada Miasta Krakowa debatowała nad projektem uchwały dotyczącym transparentności konkursów na stanowiska urzędnicze. Pomysłodawcy argumentują, że konieczne jest zwiększenie jawności procesu rekrutacji, natomiast przeciwnicy wskazują na kolizje prawne i praktyczne trudności.
Większa transparentność
Radni klubu Kraków dla Mieszkańców zaproponowali wprowadzenie obowiązku nagrywania i udostępniania rozmów kwalifikacyjnych. – Chcielibyśmy osiągnąć efekt, w którym konkursy na stanowiska dyrektorskie w Krakowie będą transparentne i przejrzyste. Wiemy, że w innych miastach ten stopień jawności jest większy, dlatego wychodzimy z propozycją, aby prezydent Krakowa dostosował zasady tak, by mieszkańcy mieli pełen wgląd w proces rekrutacji – mówi Łukasz Maślona, wiceprzewodniczący rady miasta.
Podkreślił, że szczególną uwagę należy zwrócić na rozmowy kwalifikacyjne, które mogą mieć kluczowy wpływ na wyniki naborów. – Testy teoretyczne to jedno, ale to rozmowy często decydują o wyborze kandydata. Jawność tego etapu zwiększyłaby społeczne zaufanie do procesu – dodał.
Kontekst polityczny
Łukasz Gibała, przewodniczący klubu Kraków dla Mieszkańców zwrócił uwagę, że projekt uchwały nie pojawił się przypadkowo. – Niedawny konkurs na Rzecznika Praw Ucznia wzbudził duże kontrowersje, bo wygrała osoba, która najgorzej wypadła na teście, ale najlepiej na rozmowie kwalifikacyjnej. Ponieważ rozmów nie nagrywano, nikt nie mógł tego zweryfikować. Chcemy uniknąć takich sytuacji w przyszłości – zaznaczył.
Według Gibały rozwiązanie to zwiększyłoby zaufanie do magistratu i samego prezydenta. – Nie chodzi o podważanie konkretnego konkursu, ale o systemowe podejście. Chcemy, aby na przyszłość nie było żadnych wątpliwości co do uczciwości procedur – podkreślił.
Sprzeciw prezydenta
Zaproponowane zmiany spotkały się jednak ze sprzeciwem strony prezydenckiej. Paweł Sularz, dyrektor magistratu, przedstawił stanowisko prezydenta, który negatywnie ocenia projekt uchwały. – Nagrywanie i upowszechnianie rozmów kwalifikacyjnych stoi w kolizji z przepisami prawa, w tym ustawą o prawach autorskich, ustawą o pracownikach samorządowych oraz kodeksem pracy. Kandydat musi dobrowolnie wyrazić zgodę na nagrywanie, ale nieudzielenie takiej zgody nie może eliminować go z konkursu – zaznaczył.
Jego zdaniem pracodawca samorządowy nie może wymagać od kandydata zgody na rejestrowanie rozmowy. – Kodeks pracy precyzyjnie określa, jakich danych można wymagać od kandydatów. Nagrania rozmów nie mieszczą się w tej kategorii – dodawał.
Wątpliwości radnych
Sceptycznie do pomysłu podeszła także radna Anna Bałdyga (Koalicja Obywatelska). – Jeden kontrowersyjny konkurs nie powinien być powodem do podejmowania uchwały na poziomie całej rady miasta. Jeżeli ma pan [słowa kierowane do radnego Łukasza Gibały – przyp. red.] dowody na nieprawidłowości, należy je zgłosić odpowiednim organom – mówiła.
– W konkursach na stanowiska kierownicze często pojawiają się strategie i koncepcje, które nie powinny być publiczne. Udostępnianie ich mogłoby prowadzić do ich wykorzystania bez zgody autorów – dodawała.
Mogą stracić pracę
Szef klubu KO Grzegorz Stawowy zwrócił uwagę na konsekwencje ujawniania rozmów kwalifikacyjnych dla kandydatów, którzy już mają pracę. Podkreślił, że jeśli informacje o ich udziale w konkursie staną się publiczne, może to prowadzić do niepożądanych reakcji ze strony obecnych pracodawców. Może się zdarzyć, że pracodawca dowie się o staraniach swojego pracownika o inną posadę i zacznie szukać kogoś na jego miejsce, uznając go za nielojalnego.
Wskazał też, że konkursy na wyspecjalizowane stanowiska, np. w ochronie środowiska, mogą być szczególnie problematyczne, ponieważ kandydaci, mimo dużej wiedzy, mogą wypaść słabo na rozmowie kwalifikacyjnej z powodu stresu. Publiczne ujawnienie takiego wyniku mogłoby wpłynąć na ich reputację zawodową.
Radny Prawa i Sprawiedliwości Maciej Michałowski zauważył, że w konkursach biorą udział pojedyncze osoby aplikujące na zwykłe, szeregowe stanowiska, które mogą nie chcieć, aby ich rozmowy były publiczne. Wyraził obawę, że rejestrowanie takich konkursów mogłoby prowadzić do spadku liczby chętnych. – Czy istnieje możliwość zawarcia kompromisu, w ramach którego protokoły z takich konkursów mogłyby być udostępniane na stronie Biuletynu Informacji Publicznej? – pytał.
Uchwała została odrzucona m.in. głosami radnych klubu KO.