Wojewoda małopolski pyta komendanta wojewódzkiego policji o opinię w sprawie krakowskiej straży miejskiej. Chodzi o wystawianie nieprawidłowo parkującym kierowcom tylko tzw. „informacji”, bez podejmowania dalszych działań.
W 2024 roku krakowscy strażnicy miejscy wystawili w sprawach związanych z ruchem drogowym ponad 42,1 tys. mandatów, ponad 44 tys. pouczeń i 1323 wnioski do sądu. Z kolei w prawie 39,5 tys. przypadków zastosowali tzw. „informacje”. Dla porównania, w roku 2023 było ich 36,7 tys., a rok wcześniej – ponad 45 tys. Ten ostatni sposób działania to dla sprawców wykroczenia dobra wiadomość – nie ponoszą żadnych konsekwencji i na wyjęciu karteczki zza wycieraczki sprawa się kończy.
W publicznych dyskusjach pojawia się jednak coraz więcej głosów, że nieprawidłowe parkowanie jest dużym problemem w polskich miastach, a brak wystarczającego nadzoru w tej dziedzinie skutkuje pogorszeniem poziomu bezpieczeństwa, niszczeniem infrastruktury, pogorszeniem estetyki i utrudnieniami dla pieszych użytkowników dróg.
Przyzwolenie czy prewencja?
– „Informacja” stanowi karteczkę, w której znajduje się zapisek, że pojazd został zaparkowany niezgodnie z przepisami. Funkcjonariusze po pozostawieniu „informacji” nie podejmują żadnych więcej działań – nie szukają sprawcy wykroczenia ani nie wyjaśniają jego okoliczności – opisywali latem aktywiści z grupy Stop Cham Warszawa, którzy zaangażowali się w krakowską sprawę. W ich ocenie strażnik, który ujawnił wykroczenie, jest zobowiązany do obligatoryjnego wszczęcia czynności wyjaśniających, a więc ustalić okoliczności czynu oraz jego sprawcę.
Innego zdania jest sama straż miejska, która traktuje taką informację jako element działań prewencyjnych. Podobne wyjaśnienia można znaleźć w odpowiedzi sekretarza miasta na skargę w sprawie działań strażników. – Umieszczenie za wycieraczką pojazdu ma zatem na celu poinformowanie kierującego pojazdem o zachowaniu niezgodnym z obowiązującym porządkiem prawnym i stanowi działanie o charakterze prewencyjnym, mające zapobiegać dokonywaniu przez kierujących naruszeń przepisów prawa ruchu drogowego w przyszłości – czytamy w piśmie z lipca ubiegłego roku.
W sierpniu informowaliśmy, że krakowianin Filip Siwek zgłosił działania straży miejskiej do prokuratury. Sprawa w międzyczasie wędrowała pomiędzy prokuraturami, ale nie doczekała się jeszcze żadnego rozstrzygnięcia.
Nie znajdują oparcia w przepisach
W międzyczasie grupa Stop Cham Warszawa interweniowała także u wojewody małopolskiego, oczekując podjęcia działań nadzorczych. W poniedziałek na portalu X opublikowała fragment pisma wojewody, skierowanego do komendanta wojewódzkiego policji.
Wojewoda pisze w nim, że w tej sprawie prowadzona już była korespondencja, ale „ponowienie wniosku o kontrolę doraźną skłoniło do ponownej analizy przypadku i wysunięcia wniosków, że jakkolwiek działania Straży Miejskiej Miasta Krakowa w przedmiotowym zakresie mogą budzić aprobatę (społeczny wydźwięk), to jednak nie znajdują oparcia w obowiązujących przepisach”.
W piśmie znajdziemy też fragment, w którym wojewoda, odnosząc się do argumentacji straży miejskiej, stwierdza, że taka praktyka „może budzić wątpliwości” zważywszy na treść art. 54 § 1 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, stanowiącego, iż uprawniony organ z urzędu przeprowadza czynności wyjaśniające (w miarę możności w miejscu popełnienia czynu bezpośrednio po jego ujawnieniu)”.
Pismo wojewody Stop Cham Warszawa traktuje jako zapowiedź konsekwencji wobec straży miejskiej. – Były do Pana zgłaszane naruszenia prawa w nadzorowanej przez Pana SM, ale Pan nie zareagował. Teraz kolej na konsekwencje – pisze na portalu X do prezydenta Aleksandra Miszalskiego.
Wstępny etap
Urząd wojewódzki studzi emocje wokół sprawy i zastrzega, że sprawa jest na wstępnym etapie, a wojewoda dopiero zwrócił się do policji o zajęcie stanowiska. – Na razie nie mamy jeszcze finalnego stanowiska. Sprawa jest niejednoznaczna. Po zebraniu opinii Komendanta Wojewódzkiego Policji dokumentacja będzie jeszcze raz poddana analizie prawnej. Wniosek sformułowany we wpisie na portalu X jest jednak stanowczo przedwczesny – komentuje Joanna Paździo, rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego. – Na tę chwilę żadna kontrola Straży Miejskiej w Krakowie nie została wszczęta – podkreśla.
Dopiero za jakiś czas będzie wiadomo, czy policja wykaże zrozumienie dla pozostawiania „informacji” za wycieraczką. Sami prawnicy wojewody nie dopatrzyli się w nich złamania prawa. W ich opinii działanie strażników można zakwalifikować „jako wykonywanie przez nich uprawnień w zakresie udzielania pouczeń, zwracania uwagi o nieprawidłowym zaparkowaniu (…), dla realizacji których w uzasadnionych przypadkach uprzednie przeprowadzenie czynności wyjaśniających byłoby nieuzasadnione”. Joanna Paździo stwierdza, że przepisy nie regulują wprost tego konkretnego obszaru, stąd trudno na tym etapie mówić o naruszeniu prawa.
Połowa sukcesu
Filip Siwek ocenia prośbę wojewody o opinię policji jako „połowę sukcesu”. Zakłada, że prośba o opinię to jedynie formalność. – Nie wyobrażam sobie, żeby opinia policji w jakikolwiek sposób przychyliła się do stanowiska komendanta straży miejskiej. W kwestii realizacji przez policję obowiązku wszczynania czynności wyjaśniających nigdy nie było wątpliwości, na co wskazują rozporządzenia KGP oraz wewnętrzne regulaminy i choćby materiały szkoleniowe – komentuje.
– Oficjalne zawiadomienie policji przez wojewodę o problemach z bezprawnym działaniem straży miejskiej też nie pozostaje bez znaczenia. Zwłaszcza w świetle złożonego przeze mnie zawiadomienia do prokuratury w tej samej sprawie – dodaje.