Do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez straż miejską. Chodzi o pozostawianie za wycieraczkami nieprawidłowo zaparkowanych samochodów tylko tzw. „informacji”, bez podejmowania bardziej radykalnych działań.
Z raportu Straży Miejskiej Miasta Krakowa za ubiegły rok wynika, że jeśli chodzi o sprawy związane z ruchem drogowym, strażnicy wykryli prawie 82 tys. wykroczeń. Wystawili ponad 40 tys. mandatów, na kwotę ponad 5,3 mln zł i wydali nieco więcej pouczeń. 1240 spraw zostało skierowanych do sądu, wystawiono 15,6 tys. wezwań. 18,6 tys. razy założono blokady na koła (to o prawie tysiąc więcej niż rok wcześniej), za to rzadziej sprawa kończyła się odholowaniem – to 1435 przypadków w całym roku, w tym 131 z miejsc dla osób z niepełnosprawnościami.
W raporcie jest jednak też wzmianka o tzw. „informacjach”, których użyto 36,7 tys. razy (rok wcześniej było to ponad 45 tys.). I to właśnie tego działania dotyczy zgłoszenie, które w minionym tygodniu trafiło do Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
– „Informacja” stanowi karteczkę, w której znajduje się zapisek, że pojazd został zaparkowany niezgodnie z przepisami. Funkcjonariusze po pozostawieniu „informacji” nie podejmują żadnych więcej działań – nie szukają sprawcy wykroczenia, ani nie wyjaśniają jego okoliczności – opisują aktywiści z grupy Stop Cham Warszawa, którzy zaangażowali się w tę sprawę, a sami też regularnie wytykają nieskuteczność stołecznej straży miejskiej. Przekonują, że strażnik, który ujawnił wykroczenie, jest zobowiązany do obligatoryjnego wszczęcia czynności wyjaśniających, a więc ustalić okoliczności czynu oraz jego sprawcę, a pozostawianie karteczek z „informacją” jest nieprzewidzianym w prawie zaniechaniem i ukłonem w stronę sprawców wykroczenia, którzy dzięki temu nie muszą stawiać się w straży miejskiej lub prowadzić z nią korespondencji.
Takie parkowanie utrudnia życie pieszym
Skontaktowaliśmy się z autorem zawiadomienia, Filipem Siwkiem. – Zdecydowałem się złożyć się zawiadomienie do prokuratury, ponieważ nie jestem obojętny na rażącą niesprawiedliwość. Ma to gigantyczny wpływ na to, co dzieje się na polskich ulicach. Zachowanie kierowców pozostawia wiele do życzenia, gdyż nieprawidłowe parkowanie powoduje ograniczenie swobody pieszych w poruszaniu się po mieście – komentuje.
– Oczekuję od straży miejskiej, aby rzetelnie i zgodnie z prawem wykonywała swoją pracę. Strażnicy powinni podejmować więcej działań z własnej inicjatywy, a nie próbować ograniczać zakresu swoich możliwości, co obecnie w wielu przypadkach ma miejsce – stwierdza.
Straż miejska: to działanie prewencyjne
Straż miejska widzi tę sprawę zupełnie inaczej. Jako podstawę prawną wystawiania „informacji” podaje artykuł ustawy o strażach gminnych, zgodnie z którym do zadań straży należy m.in. „informowanie społeczności lokalnej o stanie i rodzajach zagrożeń, a także inicjowanie i uczestnictwo w działaniach mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym i współdziałanie w tym zakresie z organami państwowymi, samorządowymi i organizacjami społecznymi”.
Rzecznik prasowy Straży Miejskiej Miasta Krakowa Marek Anioł podkreśla, że strażnicy nie mają obowiązku każdorazowo wszczynać czynności wyjaśniających w przypadku zauważenia złamania przepisów, a pozostawiane kartki pełnią funkcję prewencyjną.
– Informacja jest zawiadomieniem kierującego pojazdem o zachowaniu niezgodnym z obowiązującym porządkiem prawnym i stanowi działanie o charakterze prewencyjnym, mającym zapobiegać dokonywaniu przez kierujących naruszeń przepisów prawa o ruchu drogowym w przyszłości – argumentuje przedstawiciel straży miejskiej.
– W pełni zgadzamy się ze słowami Pan Filipa – komentuje Marek Anioł oczekiwania Filipa Siwka wobec straży miejskiej – A w związku z tym rzetelnie i zgodnie z prawem wykonujemy swoją pracę. Podejmujemy również działania z własnej inicjatywy, nie ograniczając zakresu swoich możliwości – przekonuje.
Mandaty niezmienne od dwóch dekad
Osobną kwestią, obok skuteczności działań służb w walce z nieprawidłowym parkowaniem, pozostaje kwestia obowiązujących w Polsce przepisów w tej sprawie. Wysokość mandatu wynosi 100 zł i nie zmieniła się od ponad dwóch dekad, podczas gdy minimalna pensja zdążyła w tym czasie wzrosnąć ponad pięciokrotnie. Stawka nie zwiększyła się wówczas, gdy znacznie podnoszono kary za inne drogowe wykroczenia, przede wszystkim za przekraczanie prędkości.
Znacznie wyższa kara grozi za różne inne przewinienia. Za jazdę tramwajem bez biletu zapłacimy w ciągu pierwszych siedmiu dni 150 zł, a jeśli uiścimy należność później, kara wzrośnie do 300 zł. Co ciekawe, od 150 zł zaczyna się też kara za parkowanie w strefie parkowania bez uiszczenia opłaty, a po tygodniu dochodzi ona do 250 zł. W efekcie bardziej opłaca się zaparkować nielegalnie, np. przy przejściu dla pieszych, bo prawdopodobieństwo otrzymania mandatu od straży miejskiej jest mniejsze niż kontrola prowadzona przez obsługę strefy.
W ostatnim czasie karierę w mediach zrobiła informacja, że stawki mają wzrosnąć ze 100 do 1500 zł. Takiej decyzji nie ma, to jedynie propozycja, jaka pojawiła się w interpelacji trojga posłów. Nie ma na tym etapie mowy o żadnych terminach, kwotach czy projekcie ustawy. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zgadza się jednak co do tego, że stawki nie były zmieniane od lat i powinny zostać uaktualnione. Takie głosy pojawiają się też w wypowiedziach części polityków rządzącej koalicji.
Ostro w tej sprawie zareagował były wojewoda Łukasz Kmita z Prawa i Sprawiedliwości, pisząc w mediach społecznościowych, że to „nowy pomysł na załatanie giga dziury budżetowej Tuska”. W rozmowie z TVP stwierdził, że najpierw mieszkańcom potrzeba nowych miejsc parkingowych, a „wtedy dopiero będzie można myśleć o tych, którzy rzeczywiście stoją niezgodnie z przepisami”.