Chroni granicę państwową, kontroluje ruch graniczny oraz zapobiega i przeciwdziała nielegalnej migracji – Straż Graniczna pracuje nieustannie, mimo iż na co dzień możemy nie dostrzegać jej działań. Krakowską placówką SG zarządza podpułkownik Katarzyna Jurkowska. Pani Komendant opowiada nam, jak to jest być kobietą w mundurze i zarządzać prawie 300 funkcjonariuszami.
Barbara Cyrek, LoveKraków.pl: Czy jest w pani branży wiele kobiet?
Ppłk Katarzyna Jurkowska, Komendant Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach: W Śląsko-Małopolskim Oddziale Straży Granicznej, której podlega placówka w Balicach, pełni służbę aktualnie 229 kobiet na 1032 wszystkich funkcjonariuszy (dane z 31.07.2014). W Straży Granicznej ogółem pełni służbę ponad 3 tysiące kobiet (stanowią ponad 23%). Oznacza to, że niemal co czwarty pogranicznik w Polsce jest kobietą. Spośród wszystkich służb podległych MSW, Straż Graniczna jest formacją, w której procentowo pełni służbę najwięcej kobiet.
Czy panie trzymają się razem, mają swoje komitety?
Kobiety w mundurze mają możliwość zadbania o swoje prawa. Przy Pełnomocniku Rządu do Spraw Równego Traktowania powstał w tym roku zespół opiniodawczo-doradczy „Kobiety w służbach mundurowych”, w którym zasiadły panie z formacji podległych Ministerstwu Obrony Narodowej oraz Spraw Wewnętrznych. Wspólnie możemy troszczyć się o prawa kobiet w służbach mundurowych.
W Krakowie Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej organizuje 8 marca (w tym roku po raz drugi) Krakowskie Forum Kobiet Służb Mundurowych, w którym spotykają się krakowskie przedstawicielki Służby Więziennej, Straży Granicznej, Policji, Straży Miejskiej, Służby Celnej i Wojska. To dzień, kiedy możemy nie tylko wspólnie świętować, ale także lepiej się poznać, przedstawić, czym się zajmujemy na co dzień i pokazać innym, jaka jest specyfika naszego zawodu. W tym roku dołączyły do nas koleżanki piloci z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie-Balicach, które opowiadały o udziale w misjach wojskowych poza granicami kraju, ale także o „Akcjach Serce”, kiedy ratują ludzkie życie, transportując organy do przeszczepów. Kobiety w mundurach robią wielkie rzeczy!
Pani zdaniem kobietom jest w tej pracy trudniej czy łatwiej?
Tradycja służby kobiet w SG nie jest tak długa jak chociażby w Policji. Ponieważ nasza formacja jest spadkobierczynią Wojsk Ochrony Pogranicza, to tak jak w innych rodzajach wojsk, kobiet w WOP nie było zbyt dużo. Dopiero od powstania SG (23 lata) przyjmowane są na większą skalę. W mojej ocenie właśnie z tego wynika fakt, że jeszcze nie jesteśmy na wszystkich szczeblach dowodzenia. Po prostu jesteśmy w tej formacji za krótko…
Mam wrażenie, że kobietom nie jest ani łatwiej, ani trudniej. Przełożeni widzą w nas fachowców, osoby mające predyspozycje do kierowania ludźmi, wykształcone i posiadające doświadczenie zawodowe, nie zaś „mężczyzn” i „kobiety”.
Jak wygląda proces starania się o stanowisko w służbach mundurowych z perspektywy kobiety? Czy obowiązują inne zasady podczas testów sprawnościowych?
Podczas naboru do służby w SG dla kobiet, jak i mężczyzn są takie same testy sprawnościowe, inne natomiast są normy czasowe i ilościowe. Zakres wiedzy teoretycznej jest taki sam dla wszystkich kandydatów starających się o przyjęcie w nasze szeregi.
Wobec kobiet są jakieś specjalne przepisy? Jeśli tak, to czy jest to podyktowane warunkami fizycznymi czy też innymi przyczynami?
Przepisy w stosunku do kobiet w służbie są takie same jak dla mężczyzn (wyjątek stanowią ciąża i urlop macierzyński). Kobiety mogą zajmować wszystkie stanowiska służbowe w naszej formacji – nie mamy żadnych ograniczeń. W placówce, którą kieruję, jest kobieta w Zespole Interwencji Specjalnych, która prowadzi interwencje wobec osób agresywnych na pokładach samolotów.
Jak pani zdaniem środowisko krakowskie podchodzi do kobiet w mundurach? Czy cieszą się panie szacunkiem czy odczuwacie raczej dyskryminację ze strony społeczeństwa?
Mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach. W SG tylko 3 kobiety są kierownikami granicznych jednostek organizacyjnych, czyli komendantami placówek SG. Reprezentując komendanta oddziału czy placówkę na wielu oficjalnych spotkaniach i uroczystościach w Krakowie, początkowo spotykałam się z ogromnym zaciekawieniem ze strony kolegów w mundurach. Wynikało ono przede wszystkim z tego kim i jaka jestem, a także jakie są cechy mojego charakteru, skoro powierzono mi dowodzenie tak dużą i ważną instytucją.
Po półtora roku kierowania nią spotykam się przede wszystkim z partnerstwem i ogromną życzliwością innych dowódców. Dowodzony przeze mnie zespół i ja zapracowaliśmy na to profesjonalizmem, dyspozycyjnością, wysokim poziomem wyszkolenia i wyposażenia oraz otwartością na współpracę. Wielką w tym rolę mieli moi poprzednicy, zaś dzięki temu, że jestem jedyną kobietą-kierownikiem w służbach mundurowych Krakowa, nikt nie myli naszej formacji. Ciągle tylko jestem częściej fotografowana niż moi koledzy i proszona o zajęcie miejsca w pierwszym szeregu. Zaciekawienie pozostało wyłącznie wśród cywili, panów, którzy odbywając swoją zasadniczą służbę wojskową nie mogli służyć z kobietami i po prostu zazdroszczą moim kolegom, co głośno demonstrują.
Zdarzają się sytuacje, gdzie mężczyźni nie chcą słuchać poleceń ze względu na pani płeć?
Płeć nie przeszkadza i nie pomaga w wykonywaniu zadań służbowych w stosunku do zatrzymanych czy podwładnych. W formacji panuje struktura hierarchiczna, oparta na poleceniach i rozkazach, co wszyscy rozumiemy i przestrzegamy. Różnice kulturowe sprawiają, że czasami mężczyźni mają kłopot z tym, że na granicy są kontrolowani lub zatrzymywani przez kobiety. Ale są to przypadki niezwykle sporadyczne, a dzięki specjalistycznym szkoleniom wiemy, jak w takich sytuacjach się zachować. Mnie spotkała raczej sytuacja odwrotna, kiedy w czasie kontroli paszportowej cudzoziemiec z Emiratów Arabskich zauroczony faktem, że potrafię domowym sposobem zrobić słodkie „krówki”, zaoferował mi dom ze służbą i… małżeństwo. Zdziwił się, że po minucie rozmowy nie chcę być jego żoną, siódmą...
Jak pani rodzina postrzega fakt, iż piastuje pani tak ważne i niebezpieczne stanowisko?
To oczywiście pytanie do moich bliskich. Myślę, że szczególnie dumny był ze mnie mój Tata, który zawsze domagał się coraz to nowych opowieści o egzotycznych narodowościach, które spotykałam w moim służbowym życiu i broni, którą posiadałam na wyposażeniu. Wprawdzie dziadek był myśliwym i w jego domu zawsze była broń (do której od dziecka uczył mnie szacunku), a drugi z dziadków walczył w AK i świętokrzyskiej partyzantce, ale to jednak ja pierwsza w rodzinie założyłam mundur (w moje ślady poszedł brat, który jest leśnikiem). Wybierając kierunek studiów (polonistyka na UJ), nie zakładałam takiej drogi zawodowej. Wiedziałam jednak, na co się decyduję, bo namiastkę służby dało mi harcerstwo, ale rzeczywistość służbowa bardzo pozytywnie przerosła moje oczekiwania.
Barbara Cyrek, LoveKraków.pl: Czy jest w pani branży wiele kobiet?
Ppłk Katarzyna Jurkowska, Komendant Placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach: W Śląsko-Małopolskim Oddziale Straży Granicznej, której podlega placówka w Balicach, pełni służbę aktualnie 229 kobiet na 1032 wszystkich funkcjonariuszy (dane z 31.07.2014). W Straży Granicznej ogółem pełni służbę ponad 3 tysiące kobiet (stanowią ponad 23%). Oznacza to, że niemal co czwarty pogranicznik w Polsce jest kobietą. Spośród wszystkich służb podległych MSW, Straż Graniczna jest formacją, w której procentowo pełni służbę najwięcej kobiet.
Czy panie trzymają się razem, mają swoje komitety?
Kobiety w mundurze mają możliwość zadbania o swoje prawa. Przy Pełnomocniku Rządu do Spraw Równego Traktowania powstał w tym roku zespół opiniodawczo-doradczy „Kobiety w służbach mundurowych”, w którym zasiadły panie z formacji podległych Ministerstwu Obrony Narodowej oraz Spraw Wewnętrznych. Wspólnie możemy troszczyć się o prawa kobiet w służbach mundurowych.
W Krakowie Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej organizuje 8 marca (w tym roku po raz drugi) Krakowskie Forum Kobiet Służb Mundurowych, w którym spotykają się krakowskie przedstawicielki Służby Więziennej, Straży Granicznej, Policji, Straży Miejskiej, Służby Celnej i Wojska. To dzień, kiedy możemy nie tylko wspólnie świętować, ale także lepiej się poznać, przedstawić, czym się zajmujemy na co dzień i pokazać innym, jaka jest specyfika naszego zawodu. W tym roku dołączyły do nas koleżanki piloci z 8. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie-Balicach, które opowiadały o udziale w misjach wojskowych poza granicami kraju, ale także o „Akcjach Serce”, kiedy ratują ludzkie życie, transportując organy do przeszczepów. Kobiety w mundurach robią wielkie rzeczy!
Pani zdaniem kobietom jest w tej pracy trudniej czy łatwiej?
Tradycja służby kobiet w SG nie jest tak długa jak chociażby w Policji. Ponieważ nasza formacja jest spadkobierczynią Wojsk Ochrony Pogranicza, to tak jak w innych rodzajach wojsk, kobiet w WOP nie było zbyt dużo. Dopiero od powstania SG (23 lata) przyjmowane są na większą skalę. W mojej ocenie właśnie z tego wynika fakt, że jeszcze nie jesteśmy na wszystkich szczeblach dowodzenia. Po prostu jesteśmy w tej formacji za krótko…
Mam wrażenie, że kobietom nie jest ani łatwiej, ani trudniej. Przełożeni widzą w nas fachowców, osoby mające predyspozycje do kierowania ludźmi, wykształcone i posiadające doświadczenie zawodowe, nie zaś „mężczyzn” i „kobiety”.
Jak wygląda proces starania się o stanowisko w służbach mundurowych z perspektywy kobiety? Czy obowiązują inne zasady podczas testów sprawnościowych?
Podczas naboru do służby w SG dla kobiet, jak i mężczyzn są takie same testy sprawnościowe, inne natomiast są normy czasowe i ilościowe. Zakres wiedzy teoretycznej jest taki sam dla wszystkich kandydatów starających się o przyjęcie w nasze szeregi.
Wobec kobiet są jakieś specjalne przepisy? Jeśli tak, to czy jest to podyktowane warunkami fizycznymi czy też innymi przyczynami?
Przepisy w stosunku do kobiet w służbie są takie same jak dla mężczyzn (wyjątek stanowią ciąża i urlop macierzyński). Kobiety mogą zajmować wszystkie stanowiska służbowe w naszej formacji – nie mamy żadnych ograniczeń. W placówce, którą kieruję, jest kobieta w Zespole Interwencji Specjalnych, która prowadzi interwencje wobec osób agresywnych na pokładach samolotów.
Jak pani zdaniem środowisko krakowskie podchodzi do kobiet w mundurach? Czy cieszą się panie szacunkiem czy odczuwacie raczej dyskryminację ze strony społeczeństwa?
Mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach. W SG tylko 3 kobiety są kierownikami granicznych jednostek organizacyjnych, czyli komendantami placówek SG. Reprezentując komendanta oddziału czy placówkę na wielu oficjalnych spotkaniach i uroczystościach w Krakowie, początkowo spotykałam się z ogromnym zaciekawieniem ze strony kolegów w mundurach. Wynikało ono przede wszystkim z tego kim i jaka jestem, a także jakie są cechy mojego charakteru, skoro powierzono mi dowodzenie tak dużą i ważną instytucją.
Po półtora roku kierowania nią spotykam się przede wszystkim z partnerstwem i ogromną życzliwością innych dowódców. Dowodzony przeze mnie zespół i ja zapracowaliśmy na to profesjonalizmem, dyspozycyjnością, wysokim poziomem wyszkolenia i wyposażenia oraz otwartością na współpracę. Wielką w tym rolę mieli moi poprzednicy, zaś dzięki temu, że jestem jedyną kobietą-kierownikiem w służbach mundurowych Krakowa, nikt nie myli naszej formacji. Ciągle tylko jestem częściej fotografowana niż moi koledzy i proszona o zajęcie miejsca w pierwszym szeregu. Zaciekawienie pozostało wyłącznie wśród cywili, panów, którzy odbywając swoją zasadniczą służbę wojskową nie mogli służyć z kobietami i po prostu zazdroszczą moim kolegom, co głośno demonstrują.
Zdarzają się sytuacje, gdzie mężczyźni nie chcą słuchać poleceń ze względu na pani płeć?
Płeć nie przeszkadza i nie pomaga w wykonywaniu zadań służbowych w stosunku do zatrzymanych czy podwładnych. W formacji panuje struktura hierarchiczna, oparta na poleceniach i rozkazach, co wszyscy rozumiemy i przestrzegamy. Różnice kulturowe sprawiają, że czasami mężczyźni mają kłopot z tym, że na granicy są kontrolowani lub zatrzymywani przez kobiety. Ale są to przypadki niezwykle sporadyczne, a dzięki specjalistycznym szkoleniom wiemy, jak w takich sytuacjach się zachować. Mnie spotkała raczej sytuacja odwrotna, kiedy w czasie kontroli paszportowej cudzoziemiec z Emiratów Arabskich zauroczony faktem, że potrafię domowym sposobem zrobić słodkie „krówki”, zaoferował mi dom ze służbą i… małżeństwo. Zdziwił się, że po minucie rozmowy nie chcę być jego żoną, siódmą...
Jak pani rodzina postrzega fakt, iż piastuje pani tak ważne i niebezpieczne stanowisko?
To oczywiście pytanie do moich bliskich. Myślę, że szczególnie dumny był ze mnie mój Tata, który zawsze domagał się coraz to nowych opowieści o egzotycznych narodowościach, które spotykałam w moim służbowym życiu i broni, którą posiadałam na wyposażeniu. Wprawdzie dziadek był myśliwym i w jego domu zawsze była broń (do której od dziecka uczył mnie szacunku), a drugi z dziadków walczył w AK i świętokrzyskiej partyzantce, ale to jednak ja pierwsza w rodzinie założyłam mundur (w moje ślady poszedł brat, który jest leśnikiem). Wybierając kierunek studiów (polonistyka na UJ), nie zakładałam takiej drogi zawodowej. Wiedziałam jednak, na co się decyduję, bo namiastkę służby dało mi harcerstwo, ale rzeczywistość służbowa bardzo pozytywnie przerosła moje oczekiwania.