– Odmową zabrania na pokład samolotu i mandatem karnym zakończyła się w poniedziałek wieczorem podróż dwójki młodych pasażerów. Kiepski żart spowodował, że zamiast polecieć do pracy musieli opuścić teren krakowskiego lotniska – informuje Michał Tokarczyk ze Straży Granicznej.
Podczas nadawania bagażu do Wielkiej Brytanii, młody mężczyzna zamiast odpowiedzieć przeczącą na rutynowe pytania dotyczące przewożonych rzeczy, zażartował, że ma w bagażu bombę. Funkcjonariusze SG bez dalszych pytań podjęli interwencję.
– Bagaże mężczyzny oraz towarzyszącej mu kobiety zostały sprawdzone i na szczęście – wbrew słowom podróżnego – nie zawierały niebezpiecznych ani zabronionych przedmiotów – mówi Tokarczyk.
Żartowniś został ukarany mandatem, a kapitan samolotu odmówił przyjęcia go na pokład. – Nie wiadomo, czy mężczyzna będzie mógł liczyć na wyrozumiałość, gdy nie stawi się na czas do pracy w Wielkiej Brytanii – komentuje Michał Tokarczyk.