Mur bulwarów po słynnym wypadku na razie bez naprawy

Sprawa naprawy zabytkowego muru Bulwarów Wiślanych uszkodzonego podczas wypadku w lipcu ubiegłego roku stoi w miejscu.

Do głośnego na całą Polskę wypadku doszło w nocy z 14 na 15 lipca ubiegłego roku. Po szaleńczym rajdzie ulicami miasta kierowca stracił panowanie nad samochodem. Ściął pachołki zwężające jezdnię, uderzył w słup po przeciwnej stronie skrzyżowania i spadł na Bulwar Czerwieński, gdzie uderzył w mur.

Na miejscu zginęła czwórka młodych mężczyzn, w wieku od 20 do 24 lat. Po wypadku okazało się, że kierujący samochodem Patryk P. był pod wpływem alkoholu.

Sprawa w miejscu

W sierpniu miasto zapowiadało, że naprawa uszkodzonego muru Bulwarów Wiślanych będzie kosztowała co najmniej 150 tys. zł. Zarząd Zieleni Miejskiej opisywał, że pojawiły się pęknięcia, doszło też do przesunięcia płyt kamiennych stanowiących zwieńczenie muru. Koszty miały być pokryte z ubezpieczenia pojazdu.

Zapytaliśmy w ZZM o postępy w tej sprawie. – Jesteśmy w punkcie wyjścia – stwierdza Aleksandra Mikolaszek, rzeczniczka prasowa miejskiej jednostki. – Nie mamy zarezerwowanych środków, by przygotować projekt i przeprowadzić prace. W tym przypadku wszelkie działania muszą być uzgodnione z konserwatorem zabytków, nie możemy tak po prostu rozpocząć remontu – tłumaczy.

Jak mówi, uszkodzenia nie zagrażają stabilności muru czy bezpieczeństwu, mowa tu tylko o kwestiach estetycznych – w przeciwnym razie działania potoczyłyby się szybciej. – Sprawa nie jest jeszcze jednoznacznie określona w prokuraturze i to też wstrzymuje nas w kwestii wszczęcia procedury odszkodowawczej od ubezpieczyciela. Najczęściej jest tak, że ubezpieczyciel wypłaca pieniądze po wykonaniu przez nas prac. A my potrzebujemy najpierw mieć zarezerwowane środki na ten cel – wyjaśnia przedstawicielka ZZM.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto