Według danych GUS z 2021 roku w Polsce dostępnych jest ponad 1,8 mln nieużywanych lokali mieszkaniowych oraz domów jednorodzinnych. Pomysł na ich zagospodarowanie ma minister Agnieszka Ścigaj.
Patryk Salamon, LoveKraków.pl: W Polsce dalej istnieje bardzo duży „głód” mieszkaniowy. Pani programem da się go choć w części zaspokoić?
Agnieszka Ścigaj, minister - członek Rady Ministrów, poseł: Chcieliśmy uzupełnić istniejącą ofertę mieszkaniową. Część osób, głównie z niższymi dochodami, może korzystać z mieszkań komunalnych i socjalnych. W kolejnej grupie znajdują się osoby, które są już w stanie otrzymać kredyt hipoteczny, m.in. w ramach rządowego programu.
Pani autorski program do jakiej grupy jest adresowany?
Głównie do osób, które nie posiadają własnościowego mieszkania, dalej wynajmują na rynku komercyjnym lub z różnych przyczyn, nie chcą się jeszcze wiązać na stałe z jakąś konkretną miejscowością. Wbrew pozorom to nie jest mała grupa, bo stanowi ok. 40 proc. osób, której członkowie oczekują na swoje mieszkania i szukają mieszkań na wynajem. Nasz program jest przeznaczony także dla osób z niepełnosprawnościami czy seniorów, którzy szukają mieszkań z dodatkowymi usługami. Ze względów zdrowotnych potrzebują dostępu do windy czy usług opiekuńczych. Szalenie istotną grupą są samotne matki z dziećmi, którym właściciele prywatnych mieszkań niechętnie chcą wynajmować swoje nieruchomości z różnych względów. Nasza oferta będzie stanowić uzupełnienie oferty mieszkaniowej.
Przypomina mi to trochę niespełnioną obietnicę „Mieszkanie Plus”.
To są całkowicie różne programy. Zadanie, o którym pan wspomniał dotyczy w głównej mierze budowie nowych mieszkań. My chcemy wykorzystać już istniejące mieszkania, ale również domy. Według ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego mamy ponad 1,8 mln pustostanów. Nie patrzymy tylko na mieszkania w wielkich miastach, ale również swój wzrok kierujemy na mniejsze miejscowości.
Na czym ma to polegać?
Program realizujemy w wielu miejscach w Polsce, choć na razie mówimy o pilotażu, który spotyka się z ogromnym zainteresowaniem. Te wszystkie pustostany, przy stosunkowo niedużych kosztach, można wyremontować i przygotować na długoterminowy wynajem.
Prywatny właściciel mieszkania może się do Państwa zwrócić, że ma wolny lokal i rząd będzie robił za pośrednika?
Po pierwsze samorząd musi stworzyć społeczną agencję najmu, czyli podmiot który będzie zarządzał mieszkaniami. Ta jednostka ma za zadanie poszukać dostępnych lokali, również prywatnych. Przykładowo: jesteśmy właścicielami mieszkania po zmarłej babci i chcemy je wynająć na pięć lat. Taka osoba ma kilka korzyści, aby związać się z samorządową agencją. Po pierwsze taki właściciel nie płaci podatków od przekazania i najmu. Po drugie właściciel ma podmiot, który dba o lokatora i to on pobiera czynsz i jest odpowiedzialny za przekazanie pieniędzy. Po trzecie i to chyba najważniejsze – właściciele mogą skorzystać z dopłaty wynoszącej nawet 150 tys. złotych na wyremontowanie lokalu lub przystosowanie części swojego domu.
Takie rozwiązania już gdzieś funkcjonują?
Ustawa o społecznych agencjach najmu funkcjonuje w Polsce od dwóch lat. Przez ostatni rok trzykrotnie dokonałam zmian, które poprawiły funkcjonalność agencji. Jedna z lepszych agencji z powodzeniem działa w Poznaniu i obsługuje spory rynek najmu. W całej Europie podobne instytucje obsługują od 30 do 40 proc. rynku najmu dla samorządów. Staram się, aby on zafunkcjonował w Polsce. Liczę, że wreszcie krakowski samorząd zdecyduje się na taki krok.
Samorządy w Małopolsce są tym zainteresowane?
Uruchomiłam pilotaż, aby przetestować jak to będzie działało. Na etapie konsultacji zgłosiło się ponad 300 samorządów. Na pilotaż nie mieliśmy zbyt dużych środków finansowych, więc funkcjonuje w sześciu samorządach. Niestety Kraków się nie decydował. Ale myślę, że mogło to wynikać z faktu, że chcieliśmy nasze rozwiązanie przystosować w mniejszych miejscowościach. Za kilka tygodni ogłosimy konkurs i liczę, że Kraków utworzy społeczną agencję najmu. Myślę, że to pozytywnie wpłynęłoby na lokalny rynek, a wprowadzenie konkurencji trochę tańszych mieszkań na wynajem mogłoby zastopować rosnące ceny. Dla samorządów to bardzo wygodne rozwiązanie, bo to nie one będą ponosić ciężar opieki.