Nielegalne zatrzymanie przez policję. Radca prawna wywalczyła cztery tysiące złotych za swoją krzywdę

Sąd nie miał wątpliwości, że zatrzymanie radcy było nielegalne fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kwotę czterech tysięcy złotych zadośćuczynienia wywalczyła za niewątpliwie niesłuszne zatrzymanie radczyni prawna z Krakowa. Zdaniem sądu zatrzymanie prawniczki było niewątpliwie niesłuszne, nielegalne, ale prawidłowe.

Sprawa karna kobiety i jej męża toczy się przed krakowskim sądem, ale teraz prawniczka wywalczyła zadośćuczynienia za jej niezasadne zatrzymanie i doprowadzenie.

Wizyta policji podczas uroczystości rodzinnej

U kobiety w domu 10 maja 2021 r. pojawiła się policja i ją zatrzymała. Akurat trwały uroczystości rodzinne i prawniczkę zabrano na oczach bliskich. W tym samym czasie w innym miejscu zatrzymany został jej mąż. Pozostali członkowie rodziny nie wiedzieli co się właściwie dzieje i dlaczego policja zabiera do aresztu panią domu.

O sprawie zawiadomiono adwokata kobiety, ale spotkał się z nią dopiero następnego dnia rano podczas przesłuchania w prokuraturze. Prawniczka oprócz zarzutów dostała dozór policji, zakaz opuszczania kraju z zatrzymaniem paszportu i złożyła poręczenie majątkowe.W zażaleniu na zatrzymanie zwróciła uwagę, że w trakcie czynności policji źle się czuła, bo nie wzięła swoich leki,  dopiero po przewiezieniu do szpitala lekarz wystawił kobiecie  receptę na nowe leki, które zostały wykupione i dostarczone prawniczce.

W jednej celi z nożowniczką

Kobieta nie kryła również, że źle znosiła izolację na 48 godzin, bała się przebywającej z  nią w jednej celi kobiety ujętej za napad z nożem. Po zwolnieniu z celi prawniczka miała problemy ze snem. Adwokat kobiety zwraca uwagę, że zatrzymanie jego klientki było wyjątkowo upokarzające, wstydliwe, mogło podważać do niej zaufanie jako czynnego radcy prawnego, doradcy podatkowego i syndyka.

28 czerwca br. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie prawniczki było niezasadne, nielegalne, ale prawidłowe. Zatrzymana  wcześniej nie ukrywała się przed organami ścigania i nie stwarzała obawy utrudniania postępowania.

Sąd okręgowy przyznając kobiecie zadośćuczynienie wziął pod uwagę czas zatrzymania, brak poczucia bezpieczeństwa, problemy zdrowotne wnioskodawczyni, okoliczności przeszukania, obawę o los bliskich, poczucie upokorzenia i naruszenia prywatności.

– Mimo upływu czasu widać, że wnioskodawczyni sytuację dalej przeżywa. Nie jest osobą nawykłą do zatrzymania i izolacji więziennej, a osobą o delikatnej konstrukcji psychicznej stąd bardziej przeżywała całą sytuację –  zauważył sąd.

Prokurator w apelacji kwestionował wysokość zadośćuczynienia, ale sąd apelacyjny wyroku nie zmienił.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto