Nikt nie zawinił, śledztwo zamknięte, tramwaj na torach

Ślad po wybuchu fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Prokuratura po zapoznaniu się z opiniami ekspertów umorzyła śledztwo w sprawie wybuchu w tramwaju MPK.

Tuż przed wybuchem pandemii, doszło do innego wybuchu – w tramwaju linii 22 na przystanku „Dąbie. Refleks motorniczego i przytomność pasażerów pozwoliły na uniknięcie nieszczęścia w postaci choćby utraty zdrowia.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne od początku twierdziło, że po ich stronie nie było problemu. Rok temu rzecznik prasowy MPK Marek Gancarczyk tłumaczył nam, że materiały i części stosowane w tramwajach spełniały wszystkie wymagane normy.

Ekspertyzę w tej kwestii zleciła również policja. Co z niej wyniknęło? –  Pod podłogą tramwaju doszło do zwarcia instalacji elektrycznej i stopienia izolacji, w wyniku czego powstały opary gazów, które następnie uległy zapaleniu i wybuchowi – opowiedział skrótowo Sebastian Gleń z małopolskiej policji.

Śledczy dostali dokumenty i miesiąc po tym zdecydowali o umorzeniu postępowania, które było prowadzone pod kątem narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. – Postanowieniem z 14 sierpnia 2020 r. dochodzenie zostało umorzone z uwagi na brak znamion czynu zabronionego (art. 17§1 pkt 2 k.p.k.). Postanowienie nie zostało zaskarżone – poinformował rzecznik prasowy krakowskiej prokuratury okręgowej Janusz Hnatko.

– Tramwaj dalej jeździ. Przeszedł dokładny przegląd i od tamtego momentu bezawaryjnie jest wykorzystywany w przewozie pasażerów. Choć czas tych tramwajów, czyli E1, jest bliski końca – mówi Marek Gancarczyk.