"O lokalizacji Nowej Huty zadecydowały sprawy geopolityczne" [Rozmowa, cz. I]

fot. Jacek Smoter

W miejscu, gdzie jest teraz Łąka Nowohucka, miał być wielki zalew i 40-tysięczny stadion na sztucznej wyspie. Nie pozwoliły na to względy finansowe, nakłady inwestycyjne zostały przeznaczone na budowę niezbędnych mieszkań – rozmowa z Pawłem Jagło, kierownikiem oddziału Dzieje Nowej Huty z Muzeum Historycznego Miasta Krakowa na temat historii budowy miasta.

Łukasz Dankiewicz: Dlaczego zdecydowano się na wybudowanie Nowej Huty?

Paweł Jagło: Po II wojnie światowej istniała potrzeba stworzenia takiego zakładu pracy, na którym oprze się odbudowa państwa. Był to też pomysł zdobywających władzę komunistów, którzy uważali, że ich siła może się wesprzeć na marksistowskim poglądzie, że robotnicy wielkich fabryk są podporą komunistycznych rządów. Po wojnie większość przemysłu w Polsce była zniszczona, więc należało wybudować nowe obiekty i odbudować stare. Bez względu na to, kto zdobyłby władzę w Polsce i tak taki zakład jak huta stali musiał powstać. Co prawda nie było koniecznością stawianie huty w pobliżu Krakowa, ale o lokalizacji zdecydowały sprawy geopolityczne.

Była możliwość utworzenia Nowej Huty w innym miejscu?

Dokładnie w Dzierżnie, w pobliżu Gliwic. W tym miejscu planowano praktycznie do 1949 roku wybudowanie zakładu metalurgicznego nowej huty. Miała ona powstać w oparciu o amerykańską technologię. Zmieniły to pewne ustalenia polityczne na zjeździe państw komunistycznych w Szklarskiej Porębie w 1947 roku. Związek Radziecki, który pełnił rolę przywódczą nakazał, aby wszelkie technologie pozyskiwać tylko i włącznie z krajów radzieckiego bloku wschodniego. Dlatego też pomysł na wykorzystanie technologii amerykańskiej upadł. Dalej zakładano, że to Dzierżno będzie miejscem, gdzie rozpoczną produkować stal, ponieważ Górny Śląsk był miejscem bogatym w surowce i posiadał wykwalifikowanych pracowników.

Czyli pracownicy byli sprowadzani do Nowej Huty, ponieważ w Małopolsce nie było wykwalifikowanych osób?

Po II wojnie światowej ludzie byli rozproszeni, a wielu z nich zginęło albo musiało uciekać. W 1948 roku doszło do rozmów pomiędzy przedstawicielami Polski z Bolesławem Bierutem na czele, a stroną sowiecką. Stalin wprost nakazał wybudowanie huty, ale takiej przyszłościowej i rozwojowej. Nie zakładano, że będzie produkowała wyłącznie stal, bo to idealnym miejscem czyniłoby Dzierżno. Huta miała być zakładem, gdzie  wytopioną stal będzie się także obrabiało. Zakładano, że huta będzie produkowała na początku 1,5 do 2 mln ton stali rocznie, w przyszłości znacznie więcej, dlatego Dzierżno było już za małe.

Czyli polityka również odegrała rolę w ulokowaniu Nowej Huty?

Również z punktu widzenia politycznego Dzierżno było miejscem niedopuszczalnym, ponieważ leżało przed wojną w granicach III Rzeszy. Dzierżno było odsuwane na bok i szukano lepszych miejsc. Kandydatów było jedenastu, jeździła do nich komisja składająca się z polskich i radzieckich specjalistów. Oprócz Pleszowa i Mogiły brano pod uwagę chociażby Zator, Skawinę, okolice Tarnowa czy Rzeszowa. Kiedy zapoznano się z ukształtowaniem terenu, dostępnością dróg, torów kolejowych oraz dużą ilością bieżącej wody, wybrano okolicę Krakowa. Była to ziemia bardzo płodna i nośna, dlatego nie trzeba było kopać głębokich fundamentów pod halę. Kraków był również świetnym zapleczem intelektualnym. Była tu wyższa uczelnia techniczna Akademia Górnicza (później zmieniona nazwę na Akademię Górniczo-Hutniczą). To spowodowało, że ta lokalizacja stała się najlepsza ze wszystkich.

Co zapoczątkowało stworzenie nowohuckiej architektury?

Układ urbanistyczny jaki znamy do dziś powstał dzięki konkursowi. Wygrał go Tadeusz Ptaszycki, warszawski architekt. Był on szefem odbudowy Wrocławia – miasta, z którego później pozyskiwano cegłę do budowy Nowej Huty i odbudowy Warszawy. To były takie dwa najważniejsze miejsca budów w początkach PRL, jednak Huta była miastem nowoczesnym, „pocztówką” tamtego systemu.

W jakim stopniu udało się zrealizować projekt Tadeusza Ptaszyckiego?

– Udało się go zrealizować w około 90%. Nie zbudowano jedynie budynków użyteczności publicznej, takich jak ratusz, wielki teatr i dom kultury. Ratusz miał znajdować się tam, gdzie jest teraz Park Ratuszowy. Po drugiej stronie placu Centralnego na południowej pierzei, gdzie teraz jest Łąka Nowohucka, miał stać wielki dom kultury („pałac sztuk”).

Dlaczego więc nie udało się postawić tych budynków?

Powodem był brak pieniędzy. Z decyzją o budowie Nowej Huty wiązała się też decyzja o budowie miasta. Początkowo miało być 60-, a następnie 100-tysięczne. Zaczęto je budować wcześniej, aby przyszli pracownicy Kombinatu mieli już gdzie mieszkać. Nowa Huta została stworzona tak, by stać się zapleczem mieszkaniowym. Gdy zwiększano produkcję stali w kombinacie, zwiększano też liczbę mieszkań. Kiedy powstała decyzja o rozbudowie i wzrosła produkcja stali, to poszerzono również miasto o osiedla na Wzgórzach Krzesławickich i w Bieńczycach. Kiedy w połowie lat 60. powstała decyzja o rozbudowie huty o nowe zakłady produkcyjne i budowano piąty, największy w tamtych czasach na świecie wielki piec, zdecydowano się na budowę osiedli w Mistrzejowicach, potem przy pasie startowym nieczynnego lotniska w Czyżynach. Ostatecznie rozbudowano Nową Hutę do pojemności 230 tysięcy mieszkańców.

Skąd w takim razie wzięły się nowoczesne jak na tamte czasy bloki w ściśle zaplanowanej architekturze Huty?

Od 1949 do 1956 obowiązywała doktryna - nakaz budowy w stylu socrealistycznym. Wyglądało to jak połączenie cech renesansowych, barokowych i klasycystycznych. Najważniejsze budynki w Hucie, czyli Centrum Administracyjne Huty, Teatr Ludowy czy Kino Świt i budynki mieszkalne wokół placu Centralnego powstały w czystym stylu socrealistycznym. Po 1956 roku, kiedy nastąpiła odwilż polityczna w Polsce, architekci już nie byli krępowani stylem i mogli wrócić do architektury panującej w całej Europie, czyli do modernizmu. Nie był on już jednak taki jak ten przedwojenny, bogaty w liczne zdobienia.

To otworzyło drogę dla bloków z wielkiej płyty i powstanie Bloku Szwedzkiego?

Ten modernizm był uproszczony. W Nowej Hucie nie miało wielkiego znaczenia, jak to wygląda, tylko czy jest duża liczba mieszkań. Do wielkiej płyty to jeszcze daleka droga. Wspomina pan Blok Szwedzki – to jest właśnie pierwszy taki budynek na os. Szklane Domy. Klasyczny blok modernistyczny, wzorowany na architekturze powojennej Europy. Jego projektant Janusz Ingarden razem z wycieczką architektów budujących Hutę pojechali na wyjazd studyjny do Szwecji, skąd przywieźli formy i zapoznali się z nowoczesnymi technologiami budowlanymi. Był to blok bardzo eksperymentalny pod kątem technologicznym. Zastosowano technologię pustaków, nowy sposób ścian nośnych w układach poprzecznych (a nie jak dotychczas w podłużnych ścianach zewnętrznych, fasadowych). To spowodowało, że bloki mogły być budowane z lekkich materiałów i mieć większe okna. Każde mieszkanie miało także swój balkon. Blok Szwedzki zrewolucjonizował budownictwo w Nowej Hucie.