Karę roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz 10 tys. zł do zapłaty - taki prawomocny wyrok usłyszał Rafał K. za oszustwo właścicielki kilku aptek w Krakowie. Kobieta kupiła kolejną aptekę od mężczyzny, który nie przyznał się, że sprzedaje ją z gigantycznym długiem.
Rafał K. prowadził swoją aptekę na Podkarpaciu, ale zalegał z czynszem na rzecz właściciela nieruchomości Piotra B. Jesienią 2018 r. dług sięgał kwoty 16 tys. zł.
Z inicjatywy Piotra B. doszło do kontaktów Rafała K. z krakowskim adwokatem, który reprezentował właścicielkę kilku aptek w Krakowie. Strony się porozumiały i kobieta zdecydowała się kupić aptekę od Rafała K.
Oskarżony zapewniał, że apteka jest bez długów
Rafał K twierdził, że jego apteka nie ma żadnych zobowiązań oprócz tych za czynsz, pokazał koncesję na prowadzenie apteki, umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia na sprzedaż wyrobów medycznych i przyjmowanie leków przeterminowanych. Mówił ponadto, że nie ma żadnej kontroli NFZ i nie jest prowadzone żadne postępowania administracyjnego wobec apteki.
Strony doszły do porozumienia, że apteka zostanie sprzedana za 70 tys. zł, spłacona zostanie też wartość stanu magazynu (78 tys. zł) i zaległy czynsz za 16 tys. zł. W sumie wszystko zamknęło się kwotą 165 tys. zł. Stosowną umowę podpisano 15 października 2018 r. u krakowskiego notariusza, kobieta w trzech transzach zapłaciła całą kwotę Rafałowi K., miesiąc później zdobyła wymagane pozwolenie NFZ na prowadzenie apteki na Podkarpaciu.
W grudniu 2018 r. wyszedł na jaw poważny problem. Okazało się, wbrew twierdzeniom Rafała K., że od maja 2018 r. trwa kontrola NFZ w aptece i stwierdzono nieprawidłowości związane z refundacją leków. Protokół pokontrolny wysłano też do Krakowa w grudniu 2018 r. Odebrała go pracownica sekretariatu nowej właścicielki apteki, ale w niewyjaśnionych okolicznościach dokument zaginął, szefowa i jej prawnik nie mieli okazji go przeczytać, co miało potem zgubne skutki dla kobiety, bo w połowie grudnia 2018 r. podpisała aneks do istniejącej już umowy z Podkarpackim NFZ w sprawie refundacji za leki. Tym samym przejęła wszystkie zobowiązania finansowe po Rafale K. Dwa tygodnie później dowiedziała się, że kupiona przez nią apteka musi zwrócić 517 tys. zł nienależnej refundacji. Takie były zalecenia pokontrolne NFZ.
Ostatecznie kobieta zaczęła regulować zaległości, bo obawiała się, że NFZ odmówi refundacji za leki, a to czyniłoby prowadzenie nowej apteki nieopłacalnym.
Sprawa trafiła do prokuratury i sądu. Rafał K. odpowiadał za niekorzystne rozporządzenie mieniem kobiety na kwotę ponad 600 tys. zł, ale krakowski sąd uznał, że jest winny oszustwa na 165 tys. zł.
Dziwny wydruk maila
Nie uwierzył sąd, że oskarżony przed transakcją ustnie przekazał prawnikowi pokrzywdzonej kobiety informację o trwającej kontroli, a nawet wysłał mu ją mailem. Przedłożył nawet wydruk tej wiadomości z 2018 r.
Adwokat zaprzeczał, by otrzymał taką wiadomość zarówno ustnie, jak i mailem.
Sąd na rozprawie poprosił oskarżonego, by na laptopie zalogował się do swojej poczty i pokazał folder wiadomości wysłane, by sprawdzić wiarygodność okazanego wydruku, ale Rafał K. odmówił. Kręcił, że ktoś usunął mu już wiadomości z tego folderu, potem opowiadał, że komputery i laptop były w dyspozycji prokuratury w innym śledztwie przeciwko niemu. I pewnie wtedy mogło dojść do usunięcia zawartości folderu z poczty. Sąd to sprawdził i okazało się, że faktycznie zabezpieczono takie nośniki informacji oskarżonego, ale ich nie zbadano, bo odmówił podania do nich haseł.
Doszło więc do tego, że przedłożył swój mail, ale nie był w stanie udowodnić, że go wysłał w 2018 r. Ostatecznie został skazany za oszustwo na kwotę 165 tys. zł. Mimo apelacji obu stron sporu Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał wyrok w mocy.