Cztery firmy chcą zbudować węzeł przesiadkowy w Bronowicach, u zbiegu ulic Bronowickiej i Armii Krajowej. Problem w tym, że złożone oferty znów są za drogie – pomimo znacząco zwiększonego budżetu.
Inwestycja i tak jest już mocno opóźniona. Kolejarze kończą już budowę nowego przystanku kolejowego i zapowiadają, że od wiosny będą się tam mogły zatrzymywać pociągi. Najlepiej byłoby, gdyby w podobnym czasie zaczął działać zbudowany przez miasto węzeł przesiadkowy – bo planowana inwestycja to nie tylko parking Park&Ride, ale też dworzec dla autobusów, miejsca do pozostawienia rowerów oraz przesunięcie nieco bliżej (choć nie całkiem blisko) jednego z przystanków tramwajowych.
Znów za wysoko
Na taką wygodę przesiadania się pomiędzy różnymi środkami transportu trzeba będzie jeszcze długo poczekać. Nie została jeszcze wybrana firma, która przygotuje projekt i przeprowadzi prace w terenie. W drugim podejściu do przetargu pojawił się podobny problem, co wcześniej: złożone oferty przekraczają zakładany budżet.
Miasto planowało wydać niecałe 55 milionów złotych, podczas gdy dwie najtańsze oferty oscylują w okolicach 67 milionów. Kolejne opiewają na 72 i 88 mln zł.
Urzędnicy wpadli w pułapkę, którą sami sobie przygotowali. W poprzednim przetargu budżet był co prawda o wiele niższy, bo wynosił nieco ponad 33 miliony złotych. Wówczas jednak 67 milionów było kwotą najwyższą, a nie najniższą. Najtańsza oferta, złożona przez Budimex, wynosiła niecałe 50 milionów złotych.
Różne drogi
Wówczas miasto nie zdecydowało się na znalezienie brakujących 17 milionów, teraz może albo znaleźć kolejnych 17, co da kwotę o 34 miliony droższą od planowanej w poprzednim przetargu, albo próbować rozpisywać przetarg po raz kolejny i ryzykować, że kwota ponownie wzrośnie.
Jak informuje nas Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa, na razie jednostka nie podjęła decyzji, czy poszuka brakującej kwoty.
Zgodnie z zapisami budżetu, inwestycja jest rozpisana do 2022 roku.