Polskie Koleje Państwowe ogłosiły niedawno program likwidacji ponad dwóch tysięcy obiektów – m.in. starych dworców, magazynów, wież ciśnień czy ramp. Na liście znalazło się dziewiętnaście obiektów z Krakowa, w większości w rejonie dworca w Płaszowie.
PKP chce się pozbyć tych budynków czy urządzeń, które od dawna nie są wykorzystywane, a jedynie generują koszty. Niektóre z decyzji wywołują sporo kontrowersji, bo dotyczą budynków zabytkowych i wpisanych na stałe w krajobraz miejscowości. Najwięcej obiektów, bo aż 561, przeznaczono do likwidacji w województwie śląskim. W naszym województwie wytypowano 66.
Sporą część małopolskiej listy stanowią obiekty z Krakowa. Nie ma wśród nich perełek, a ich usunięcie może tylko pozytywnie wpłynąć na wygląd należących do kolei terenów.
Głównie magazyny
Siedem z nich mieści się przy ulicy Kolejowej 4, pomiędzy dworcem Kraków Płaszów a stacją Kraków Prokocim. Znikną stamtąd m.in. kotłownia i piaskownia zbudowane w latach 70. oraz noclegownia z 1942 roku. Przy dworcu Kraków Płaszów zostanie wyburzony murowany garaż i magazyn paliw. Dwa nieużywane magazyny zostaną też zlikwidowane przy ulicy Wielickiej, w pobliżu budynku urzędu miasta, a z okolic stacji w Prokocimiu zniknie betonowy zbiornik na węgiel. Do wyburzenia przeznaczono też część budynku administracyjnego przy ulicy Półłanki 30.
– Obiekty przeznaczone do rozbiórki są w złym stanie technicznym. Ponadto nie znaleźli się chętni do ich zagospodarowania – tłumaczy Katarzyna Grzduk z Biura Prasowego PKP S.A. Jak mówi, PKP chce zakończyć program rozbiórki w przyszłym roku. Dokładne terminy nie są jeszcze znane i zależą od wyników przetargu na wykonanie prac.
Co powstanie na uporządkowanych działkach?
Wyburzenie dziewiętnastu obiektów w Krakowie ma kosztować niecałe 200 tysięcy złotych. Kolej w każdym przypadku oszacowała też potencjalne zyski ze sprzedaży odzyskanych materiałów. Kwota nie będzie oszałamiająca – w ten sposób uda się zmniejszyć koszty operacji o niecałe 10 tysięcy złotych.
Na pytanie, czy w miejscu dawnych obiektów powstanie coś nowego, PKP odpowiada na razie ogólnikowo. – Konkretne decyzje dotyczące terenów po zlikwidowanych obiektach jeszcze nie zapadły. Bardzo często takie grunty przekazywane są samorządom – mówi Katarzyna Grzduk.