Rowerowa restauracja podbije Kraków? [Rozmowa]

Magda Falińska, LoveKraków.pl: Wszystko już jest – kawa prosto z roweru, ciężarówki z hamburgerami, niebieska nyska, więc przyszedł czas także na rowerową restaurację?

Jakub Romańczuk, założyciel Roweru Gastronomicznego: Odkąd skończyłem liceum pracuję w gastronomii. Pomysł na własny biznes kiełkował latami, a koncepcji było wiele… Własny lokal, sklepik, przyczepa lub food truck. W końcu zobaczyłem w sieci zdjęcie roweru gastronomicznego.

I od razu byłeś pewien, że to dobry pomysł?

Stwierdziłem, że to jest to! Dzięki rowerowi gastronomicznemu z dobrym jedzeniem można dotrzeć prawie wszędzie. Ta koncepcja bardzo mi się spodobała.

Jednak stworzenie mobilnego punktu gastronomicznego nie należy chyba do najłatwiejszych?

Proces realizacji pomysłu był długi i żmudny. To biznes dla wytrwałych. Przygotowania do sezonu 2014 zaczęliśmy już we wrześniu 2013. Trzeba było znaleźć odpowiednie miejsce, w którym będzie stacjonował rower i uzyskać wszystkie wymagane prawem pozwolenia. Niełatwą sprawą okazało się także znalezienie odpowiednich partnerów biznesowych. Kilka miesięcy poświęciliśmy na poszukiwanie piekarza, który podjąłby się wypieku pieczywa według dostarczonych przez nas receptur, bez żadnych ulepszaczy, spulchniaczy i konserwantów. Dużo czasu pochłonęło także znalezienie firmy, która zdecyduje się skonstruować rower.

To doskonały przykład na to, że wytrwałość przynosi efekty.

To prawda i choć jest to dopiero pierwszy miesiąc funkcjonowania naszego roweru, jesteśmy bardzo zadowoleni z ciepłego przyjęcia. Mamy już stałych klientów. Są osoby, które przychodzą do nas codziennie.

Czyli krakowianie już was poznali, polubili i chętnie przychodzą na kładkę Bernatka?

Tak, ludzie są bardzo pozytywnie zaskoczeni, zarówno formą naszej mobilnej restauracji, jak i daniami, które serwujemy. Nasz rower bardzo podoba się dzieciom. Chętnie odwiedzają nas także rowerzyści.

Rowerowa restauracja może zaskoczyć, ale co takiego serwujecie, że również i to wzbudza zainteresowanie?

Serwujemy trzy włoskie dania, zawinięte w tradycyjne włoskie placki. Aktualnie jest to sycylijska caponata (danie z bakłażana), peperonata z Apulii (danie z papryki) i ostry kurczak z Basilicaty. Dania te można zawinąć w lentu – pieczywo z Sardynii, u nas przygotowywane w wersji razowej lub rzymską piadinę. Do wyboru jest również trapizzino (typowy włoski street food), czyli pizza bianca faszerowana jednym z dań.

To rzeczywiście ciekawe i nietypowe propozycje. Dlaczego właśnie kuchnia włoska?

Wychowywałem się w Rzymie, gdzie mogłem spróbować domowej kuchni Włochów. To są moje smaki dzieciństwa, którymi chciałbym się podzielić z innymi, dlatego chcemy przybliżyć Polakom tradycyjną włoską kuchnię. Wbrew powszechnym wyobrażeniom Włosi nie żywią się tylko pizzą i pastą (śmiech).

Czy planujecie rozwijać rowerowy punkt gastronomiczny jeszcze bardziej?

Owszem. Mamy kilka pomysłów, jest jednak za wcześnie, by o nich mówić. Na pewno jednak nie poprzestaniemy na jednym rowerze.