Rozmowa na dzień dobry. 52 lata temu otwarto Kino „Kijów”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Życzymy sobie i państwu wspaniałych, dużych produkcji, które nieodłącznie kojarzą się z Kinem „Kijów” – mówi Renata Pawlusińska, dyrektor programowy Kijów.Centrum.

LoveKraków.pl: Pani Renato, 52 lata Kina „Kijów”, pamięta pani, kiedy pierwszy raz trafiła do tego miejsca i czy ta filmowa pasja była w pani przypadku zawsze obecna?

Renata Pawlusińska: Film i kino funkcjonowały w moim życiu praktycznie od zawsze. Już w latach dziecięcych czy nastoletnich kino było nieodłącznym elementem moich spacerów z rodzicami. Jeśli mowa o zawodowym zaangażowaniu się w tę materię, wszystko zaczęło się od pracy przy Krakowskim Festiwalu Filmowym. Współorganizacja tego wydarzenia i magia z nim związana spowodowała, że doszłam do wniosku, że kino jest miejscem dla mnie. Podjęłam pracę w sieci Apollo Film, kierując między innymi nieistniejącym już kinem „Warszawa” czy „Świt”. Później w moim życiu pojawił się „Kijów”, gdzie do teraz tworzę program dla naszych widzów. Darzę to miejsce ogromnym sentymentem.

Gdybyśmy mogli zdradzić receptę, o ile taka istnieje, a którą można zastosować, aby przetrwać na rynku ponad 50 lat. Czasy dla kina nie są łatwe, mnogość innych rozrywek, nieustający technologiczny rozwój. Co należy zrobić, żeby zachować blask „Kijowa”, a jednocześnie być otwartym na nowinki?

W Krakowie konkurujemy nie tylko z kinami, to także konkurencja z praktycznie każdą formą rozrywek w mieście. Z pewnością konieczne jest zaangażowanie ludzkie i niezbędne zaplecze finansowe. Sam obiekt ma 52 lata, cały czas broni się architekturą, natomiast na przestrzeni lat konieczne były inwestycje ze strony Apollo Film. Działania sprowadzały się zarówno do wielkich procesów, jak chociażby remont w roku 2001, jak i wydawałoby się prozaicznych sytuacji, jak na przykład wymiana wykładziny. Te inwestycje cały czas trwają, kino jest nieustannie udoskonalane i modernizowane. Kijów.Centrum w ostatnich latach musiał się także nieco przebranżowić, żeby nie zostać w tyle za multipleksami. Ponadto otworzyliśmy naszą działalność i nowe sale również na inne formy, w rodzaju spektakli, spotkań czy konferencji.

Czy w państwa załodze są osoby, które pamiętają moment otwarcia „Kijowa” w 1967 roku? Pytam, bo zastanawiam się, czy planują państwo w jakiś szczególny sposób uczcić jutrzejszy dzień?

Wielkie wydarzenie przy okazji okrągłej, pięćdziesiątej rocznicy już za nami. Teraz z uwagi na środek tygodnia, a także zobowiązania względem dystrybutorów, ograniczymy się do małego świętowania we własnym gronie. Nie ma niestety w naszym zespole pracowników, którzy pamiętają tamten dzień.

Jaka przyszłość rysuje się przed Kijów.Centrum? Czego państwu życzyć?

Działalność kinowa jest naszym głównym zajęciem i życzylibyśmy sobie, aby nie nadszedł dzień, kiedy będziemy się musieli stać jedynie miejscem do wynajmu. I wie pan, czego sobie jeszcze życzymy? Wspaniałych, dużych produkcji. Takich, które nieodłącznie kojarzą się z Kinem „Kijów”. Wielkie sale, wielkie premiery, na jedną z nich mogę już teraz zaprosić. Siedemnastego grudnia uroczysta premiera filmu „Pan T.” z udziałem aktorów i twórców. Oby tych uroczystości filmowych, które przygotowujemy dla naszych widzów, było jak najwięcej.

News will be here