Sąd zdecydował o ekstradycji podejrzanego o morderstwo

Sędzia Dariusz Mazur, archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Od 2014 roku toczy się postępowanie w sprawie ekstradycji do Stanów Zjednoczonych Mateusza Z., którego tamtejsze władze oskarżają o zabójstwo Czeszki, z którą mieszkał. Prokuratura nie miała nic przeciwko temu, aby Polak stanął przed sądem w stanie Illinois. Obrońca sprzeciwiał się, argumentując, iż w razie skazania m.in. system penitencjarny USA nie zagwarantuje jego klientowi bezpieczeństwa, gdyż ten będzie tam homoseksualnym imigrantem.

24 czerwca 2013 roku, Chicago, blok przy ulicy West Addison. 25-letni Mateusz Z. – według amerykańskich funkcjonariuszy – miał dusić i w końcu zadać kilkanaście ciosów nożem 24-letniej Czeszce. Policja znalazła ciało dziewczyny około godziny 22. Gazeta Chicago Tribune poinformowała o tym, że mimo wytypowanego podejrzanego, śledczy nikogo nie zatrzymali. To nie dziwi. Na drugi dzień po morderstwie podejrzany był już w Krakowie.

Do zbrodni doszło, według mężczyzny, z winy Sary K. Miała wyważyć drzwi do mieszkania i zachowywać się agresywnie. Mateusz stwierdził, że zabił w obronie koniecznej – to jednak informacje zdobyte przez Amerykanów w Polsce, bez uprzedzenia o tym fakcie polskich władz oraz bez pouczenia Mateusza Z. o przysługujących mu prawach.

Obawa o gwałty i tortury

Mateusz Z., jeśli wyrok się uprawomocni, stanie przed amerykańskim sądem i będzie najprawdopodobniej odpowiadał za zabójstwo pierwszego stopnia. Grozi mu kara od 20 do 60 lat pozbawienia wolności, czyli de facto dożywotnie więzienie, ponieważ prawo w przypadku skazania za tego typu przestępstwo nie przewiduje zwolnienia warunkowego.

To był jeden z argumentów obrońcy, który nie zgadzał się z tym, aby jego klient był osądzony przez tamtejszy wymiar sprawiedliwości. Adwokat twierdzi, że przez to, iż jego klient będzie na miejscu imigrantem, a dodatkowo nieheteroseksualnym, możliwe jest, iż jego podstawowe prawa nie będą zagwarantowane. Chodzi m.in. o sprawiedliwy proces, a w razie skazania, zapewnienie bezpieczeństwa.

Mecenas obawia się, iż Mateusz Z. może być wykorzystywany seksualnie przez więźniów oraz szykanowany jako imigrant, a system penitencjarny nie uchroni go od tego. Jedyne, co może zaproponować to zamknięcie w karcerze na długi czas. Obrońca obawia się również tego, że mężczyzna zostanie skazany na maksymalną karę. Danuta Bieniarz z Prokuratury Okręgowej nie znalazła żadnych przesłanek, który uniemożliwiłby osądzenie Mateusza Z. poza granicami kraju.

Sąd spokojny, ale nie bez zastrzeżeń

Sędzia Dariusz Mazur postanowił, że Mateusz Z. zostanie poddany ekstradycji. Jak dodał, sprawa nie była łatwa i oczywista. Według orzekającego, żaden sąd na świecie nie jest w stanie zapewnić, że prawa danego człowieka nie będą łamane.

Strona amerykańska zapewniła, że wdrożyła odpowiednie akty prawne, które mają minimalizować liczbę gwałtów w więzieniach, a najnowsze statystyki pokazują, że faktycznie widać poprawę w tej kwestii. Choć wcześniej władze więzień „radziły” sobie z tym problemem, umieszczając homoseksualnych więźniów w izolatkach, nierzadko na dłużej niż rok. Jednak po 14 dniach specjalnie powołana do tego celu komisja bada zasadność stosowania takiego środka. Sędzia zauważył, że w kwestii standardów prawnych i penitencjarnych Stanom daleko do norm europejskich, a już innym światem jest porównywanie np. z Norwegią, gdzie wielokrotny zabójca narzeka, że Internet jest słabej jakości.

Z punktu widzenia polskiego sądu, ważne było również to, iż podejrzany najpewniej nie zostanie skazany na 60 lat więzienia. – Z informacji, jakie posiadam, wynika, że do zabójstwa nie doszło z premedytacją, tylko w wyniku dynamicznej sytuacji. Jeśli faktycznie w grę wchodzi oskarżenie o zabójstwo pierwszego stopnia, to spodziewać się należy kary w dolnych granicach widełek – powiedział sędzia Mazur.

Pozwolenie na ekstradycję zostało również wydane z warunkiem, iż w procesie nie zostaną użyte materiały nielegalnie zdobyte w Polsce przez agentów FBI.

Wyrok jest nieprawomocny.

News will be here