Sarkofag Stefana Batorego powrócił na Wawel

Sarkofag Stefana Batorego fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Po pracach konserwatorskich przeprowadzonych przez Agnieszkę i Tomasza Trzosów, sarkofag Stefana Batorego powrócił na Wawel. Dzięki dostępowi do tzw. tek Łepkowskiego, udało mu się przywrócić pierwotny wygląd. Na wieku ponownie znajdzie się również portret króla. To wierna kopia oryginału, który zdjęto pod koniec XIX wieku.

Konserwacja sarkofagu Batorego została przeprowadzona w Tychach przez Agnieszkę i Tomasza Trzosów. Prace trwały około 9 miesięcy, a w ich trakcie doszło do wymiany rdzenia sarkofagu oraz usunięcia tlenków. – Usuwaliśmy je metodą chemiczną i mechaniczną. To była naprawdę żmudna praca – przyznaje Agnieszka Trzos. – Zastosowaliśmy konstrukcję ze stali nierdzewnej, która nie koroduje i nie ma wpływu na cynę. Jest neutralna dla substancji zabytkowej. Dzięki temu można oglądać barwny sarkofag w pełnej krasie.

Teki Łepkowskiego

Jak przyznaje Agnieszka Trzos, to dostęp do tzw. tek Łepkowskiego sprawił, że możliwe było odtworzenie pierwotnego wyglądu. – W trakcie napraw przemieszczeniu uległy elementy, które zastąpiono innymi. Nie powinny się one tutaj znaleźć – dodaje.

Na wieko powrócił również portret Stefana Batorego, który jak podają różne źródła, został zdjęty końcem XIX wieku w celu ochrony przed dalszym zniszczeniem. Tym razem stworzono wierną kopię.

Nieudane konserwacje

Wcześniej konserwacja sarkofagu Batorego miała miejsce dwa razy. - Pierwsza odbyła się po wyciągnięciu sarkofagu będącego w fatalnym stanie – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl dr inż. Elżbieta Nosek, rzeczoznawca ministra kultury i dziedzictwa narodowego. - Wcześniej ludzie nie potrafili sobie z tym poradzić. Panowało twierdzenie, że sarkofagi uległy trądowi synowemu. Ograniczono się do złożenia sarkofagu w całości, zespojenia i wymiany trumny w środku.

Po raz kolejny konserwacja miała miejsce w 1930 roku. Usunięto zardzewiałą konstrukcję  metalową i umieszczono na jej miejscu drewnianą Przymocowano do niej płyciny. - Ze względu na to, że pochówek przeniesiono do trumny miedzianej umieszczonej w drewnianej konstrukcji, trzeba ją było zamaskować listwami, ponieważ była trochę wyższa – przyznaje nasza rozmówczyni. - Użyto do tego ołowiu i powstała korozja galwaniczna między aplikacjami cynowymi.

(Nie)odkryte piękno

Ołów zmienił pierwotny kolor sarkofagu, ponieważ w przeciwieństwie do cyny, z czasem czernieje. Ze względu na to, że podczas żadnej konserwacji nie usuwano żadnych nawarstwień, to, co powstało w wyniku korozji, nasunęło się na opracowania grawerskie i polichromię.

- Teraz zrobiono konserwację usuwającą nie tylko zniszczenia mechaniczne, ale również korozyjne nawarstwienia. Samo przyglądanie się usuwaniu nawarstwień jest czymś naprawdę wzruszającym – podsumowuje Elżbieta Maria Nosek. – Szczególnie wtedy, kiedy z nieestetycznej warstwy wyłaniają się przepiękne grawery i części architektoniczne.