Służby pobłażliwe traktują zagranicznych turystów?

fot. LoveKraków.pl

Mieszkańcy Krakowa oburzają się, że przyjeżdżający do nas obcokrajowcy, a w szczególności goście z Wysp Brytyjskich, są bezkarni względem prawa. Padają zarzuty, że służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i porządek z pobłażliwością podchodzą do wybryków turystów zagranicznych.

Hałasują, biegają w dziwnych strojach, są pijani i zachowują się głośno – to główne zastrzeżenia do wizytujących nasze miasto Brytyjczyków. – Mogą sikać gdzie chcą i wydzierać się po pijaku praktycznie bez większych konsekwencji – czytamy w komentarzu pod tekstem na temat rekomendacji jednego z brytyjskich dzienników dla przyjazdu do Krakowa. Można również przypomnieć parę, która niczym nieskrępowana uprawiała seks na ławce przy ulicy Stolarskiej (kochankowie zostali ukarani mandatami) czy pijanych młodych ludzi taplających się w miejskich fontannach.

Muszą się dostosować

Rocznie Kraków odwiedza ponad 2,5 miliona zagranicznych turystów, z tego około 15-17% to właśnie goście z Wysp Brytyjskich. Aby sprawdzić tezę, iż służby są dla nich bardziej pobłażliwe, wystarczyłoby przeglądnąć statystyki. Tych jednak policja nie prowadzi. – Nie dysponujemy statystykami wyodrębniającymi liczbę obcokrajowców ukaranych mandatami karnymi – mówi Anna Zbroja z biura prasowego małopolskiej policji.

Policjantka przypomina, że obcokrajowiec, który przyjeżdża i przebywa na terenie naszego kraju, powinien  podporządkować się przepisom, które tutaj obowiązują. – Policja, wykonując swoje obowiązki służbowe, za popełnione przestępstwa i wykroczenia karze według określonych prawem przepisów bez podziału na obywateli i obcokrajowców – dodaje Zbroja.

Równość wobec prawa?

Do października 2014 roku straż miejska wystawiła 24 067 mandatów karnych, w 2013 było ich ponad 28 tysięcy. Jednak również miejska jednostka odpowiedzialna za porządek nie monitoruje, czy ukarany jest Włochem czy Japończykiem. Jednak, jak zapewnia Marcin Warszawski z zespołu prasowego krakowskiej straży miejskiej, funkcjonariusze stosują bezwzględną równość wobec prawa. – Strażnik przecież nie wie, kto jest jakiej narodowości – mówi Warszawski.

Funkcjonariusze nie odchodzą również od procedury, gdy słyszą obcy język. – Zwłaszcza w centrum w patrolu jest ktoś, kto włada przynajmniej językiem angielskim, więc nie ma problemu, by podjąć interwencję, kiedy jest popełniane wykroczenie – dodaje przedstawiciel straży miejskiej.

Krakowianie również nie patrzą przychylnym okiem na to, co robią kontrolerzy w autobusach oraz tramwajach, czyli nie wystawiają zazwyczaj kar osobom, które podróżują bez biletów. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, spółka komunalna zaleca, aby turyści za wszelką cenę mogli kupić bilet i skasować go przy kontrolerach.

News will be here