Krakowscy policjanci rozwikłali sprawę tajemniczego zaginięcia 39-letniej mieszkanki Grzegórzek Grażyny H. Zarzut zabójstwa usłyszał 35-letni dziś syn ofiary oraz jego 31-letnia konkubina, którzy chcieli ukryć mord pod pozorem zaginięcia i nieszczęśliwego wypadku.
Grażyna H. należała to majętnej krakowskiej rodziny. W połowie lipca 2004 roku najbliżsi kobiety zgłosili jej zaginięcie. Według relacji jej syna, dzień wcześniej wyszła na plac targowy i ślad po niej zaginął. – Prowadzone na szeroką skalę poszukiwania nie przyniosły odpowiedzi, co stało się z kobietą i w 2005 roku sprawa zaginięcia pani Grażyny trafiła do krakowskiego Archiwum X – mówi mł.insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
To nie był wypadek
Analiza kryminalna wykazała, że kobieta została zamordowana. Mimo wielu akcji poszukiwawczych, m.in. w okolicach fortu przy kopcu Kościuszki, nie udało się znaleźć jej ciała. Przełom nastąpił pod koniec 2014 roku dzięki systemowi identyfikacji osób i zwłok po kodzie DNA – GENOM.
– Rozpoczęło się przeszukiwanie zasobów bazy pod kątem porównania kodu osób zaginionych z danymi znalezionych dotąd niezidentyfikowanych zwłok. Wynik wskazał policjantom, że ciało znalezione przez przechodnia w 2004 roku u podnóża Góry św. Benedykta (znane też jako Wzgórze Lasoty) w Podgórzu to najprawdopodobniej zwłoki Grażyny H. Ciało było w dużym rozkładzie gnilnym i zostało pochowane w bezimiennym grobie, a śledztwa umorzono, uznając, że przyczyną śmierci był nieszczęśliwy upadek z kilkudziesięciu metrów – tłumaczy funkcjonariusz.
W 2015 roku nie było już wątpliwości, że to zwłoki poszukiwanej Grażyny H. Biegły z Zakładu Medycyny Sądowej w Krakowie wskazał, że po upadku ciało było przemieszczane, więc Prokuratura Rejonowa w Krakowie ponownie podjęła śledztwo w sprawie zabójstwa.
U podnóża Góry św. Benedykta odbył się eksperyment procesowy, m.in. z udziałem goprowców. Wykazał on, co następnie potwierdziła sekcja zwłok – że obrażenia ciała nie powstały w wyniku upadku z dużej wysokości, a kobieta zginęła w inny sposób, m.in. od ciosów zadanym narzędziem tępokrawędzistym. Zabójcy zrzucili ciało, by upozorować wypadek.
Zarzuty dla syna i konkubiny
Podejrzenia padły na starszego syna kobiety, bo w pewnym momencie bardzo zależało mu na odnalezieniu ciała matki. – Prawdopodobnie motywem było odziedziczenie po niej spadku. 3 kwietnia mężczyzna i jego konkubina zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy i usłyszeli zarzuty zabójstwa – mówi Gleń.