Tandetny Sylwester na Rynku Głównym [Komentarz]

Pięć milionów złotych (!) będzie w tym roku kosztował Sylwester na Rynku Głównym w Krakowie. Po raz pierwszy od imprezy w 2007 roku wraca transmisja telewizyjna, a to nie jedyny powrót – wraca też muzyczna tandeta.

Kiedyś było tak dobrze...

Historia krakowskiego Sylwestra w ostatnich pięciu latach rysuje się następująco: w 2008 roku wystąpiła będąca wtedy na topie Leona Lewis, wtórowała jej jeszcze Kate Ryan i polskie wokalistki. Aż dziw, że z wydarzenia o tak dużej skali nie przeprowadzono transmisji telewizyjnej, co niestety stało się regułą dla każdego następnego Sylwestra, aż do tegorocznej imprezy.

W 2009 roku na Rynku Głównym zameldowała się Agnieszka Chylińska. Niby nie jest to artystka największego formatu, ale w tamtym czasie był to długo wyczekiwany powrót, a piosenkarka zagrała w Krakowie pierwszy od czterech lat, premierowy koncert przed rozpoczęciem trasy, można więc uznać ten występ za wyjątkowy. Rok później miało wystąpić Kosheen - zapowiadano wtedy, że brytyjski zespół zagra podczas Sylwestra w miejsce odwołanych z powodu powodzi Wianków. Ostatecznie stanęło na niezwykle wtedy popularnym R.I.O oraz Kelis, która wraz ze swoją przebojową, nowatorską płytą "Flesh Tone", była idealnym wyborem.

...ostatnio jest tak bardzo źle

Niestety, później krakowski Sylwester był już mocno kryzysowy. Najpierw w 2011 roku muzykę puszczano z płyty, a zeszłoroczna impreza upłynęła pod hasłem "Wieża Babel". Zaprezentowali się kojarzeni z Krakowem artyści, ale w porównaniu z gwiazdami lat wcześniejszych, Sylwester wypadł po prostu blado. W tym roku wszystko zapowiadało, że Kraków znów otrzyma taką imprezę, na jaką zasługuje. Dwa miliony złotych z miejskiej kasy i jeszcze większe dofinansowanie od TVN-u sprawiły, że zacząłem bujać w obłokach – może wzorem 2008 i 2010 roku organizatorzy zaproszą chociaż jedną gwiazdę światowego formatu?

Nic z tych rzeczy. Będą przebrzmiałe dinozaury polskiej estrady (Perfect, Lady Pank, Wilki), będą też takie, o których mało kto jeszcze pamięta (Kukulska, Piasek, Feel). Dalej, wystąpią "artyści", których twórczość nie grzeszy wysoką jakością (Mrozu, Ewelina Lisowska), a także nazwy, które nikogo nie obchodzą (Ezzat, Future Folk, Klaudia Gawor itd.). Wreszcie, nie zabraknie też gwiazdek z jury talent shows TVN (Okupnik, Chylińska, Mozil, a nawet Egurrola ze swoją grupą taneczną!). Jedynymi artystami, którzy obronią się swoją twórczością, będą Monika Brodka i Dawid Podsiadło.

Nie będę się pastwił nad organizatorami i wymieniał zagranicznych idoli, których można było za te gigantyczne pieniądze zaprosić. Jednak jeżeli postawili oni na polskich artystów, można mieć do nich pretensje o rozrzutność i sprzyjanie najniższym gustom. Bo ile można oglądać te same, wyświechtane nazwiska, których twórczość albo pozostawia wiele do życzenia, albo już nikogo nie obchodzi?

Polska muzyka nie musi być zła!

A wystarczyło do Podsiadły (absolutny mainstreamowy debiutant roku) i Brodki (najlepsza obecnie popowa wokalistka w Polsce) dokooptować duże, uznane firmy, które są klasą samą w sobie, a jednocześnie potrafią przyciągnąć tłumy: Hey, Zakopower, Fisz Emade oraz Tomasz Makowiecki i Edyta Bartosiewicz, którzy zaliczyli w tym roku wielki powrót. Do tego wystarczyło dołożyć utalentowanych muzyków, którzy nagrali ostatnio ciekawe i docenione przez krytykę albumy (Iza Lach, Kamp!, Kari Amirian, Rebeka, Gooral, Sorry Boys, Mela Koteluk) i dokooptować do tego coś popularnego, co przyciągnie przeciętnego, niezbyt obytego z muzyką widza, ale też nie przyniesie Rynkowi Głównemu wstydu (choćby Donatan od "My Słowianie" czy Jamal od "Defto" i "Peronu").

Można też było zaryzykować i w ramach lokalnego patriotyzmu dać szansę nie tylko gwiazdkom z talent shows (w tym roku na Rynku wystąpią Ada Szulc i Klaudia Gawior), ale też artystom mało znanym, za to cenionym przez krytyków (Patrick the Pan, Dagadana, Chłopcy kontra Basia). Spragnionym klubowych beatów wystarczyło ściągnąć Kixnare i Daniela Drumza. Wszyscy wymienieni mieszkają i tworzą w Krakowie. O takich tuzach, jak Grzegorz Turnau i Maria Peszek, nawet nie wspominam.

W dwóch powyższych akapitach zaprezentowałem wyłącznie polski skład. Skład artystów, którzy faktycznie mają COŚ do powiedzenia. Niestety, poza Brodką i Podsiadło, nie będzie im dane wystąpić na Rynku Głównym. Strach pomyśleć, co by było, gdyby tegoroczne gaże poświęcić na jedną czy dwie zagraniczne gwiazdy. Naprawdę, za te pieniądze moglibyśmy się bawić do muzyki artysty ze światowego topu. By tak się stało, skład Sylwestra musiałby jednak ustalać ktoś, kto zna się na muzyce.

*Opinie zamieszczane w tym dziale są subiektywne
i nie muszą pokrywać się ze stanowiskiem redakcji LoveKraków.pl.