Teatr Bagatela na kliknięcie

Co ma zrobić teatr, który nie istnieje bez publiczności, w momencie gdy nie wolno mu nikogo zaprosić na widownię? Błogosławi w duchu Dolinę Krzemową i przenosi się do internetu, czekając na decyzje umożliwiające powrót do normalnej działalności repertuarowej i żywiąc nadzieję, że dzień spotkania z widzami nadejdzie jak najszybciej. Tak też działa w czasie pandemii Teatr Bagatela, który prócz Dużej Sceny i Sceny na Sarego 7 wiosną otwierał ostatnimi laty też plenerową Strefę K-805 u stóp Kopca Kościuszki. Aby nie stracić kontaktu z wierną publicznością, a i zdobyć nową, dociera do wielu tysięcy odbiorców dziennie za pomocą portali społecznościowych.

Zgodnie ze stuletnią tradycją sceny przy Karmelickiej, Bagatela przygotowała w sieci coś dla każdej grupy wiekowej, od najmłodszych po pełnoletnich. Od 28 marca co sobotę udostępnia na You Tubie telewizyjne realizacje archiwalnych przedstawień – każde z nich jest dostępne przez miesiąc. Od 1 kwietnia zaś na Facebooku regularnie pojawiają się kolejne odcinki powieści dla dorosłych i młodzieży oraz baśnie dla dzieci czytane przez aktorów teatru. Te są dostępne bezterminowo.

Przeżyjmy to jeszcze raz (albo pierwszy)

Do tej pory Bagatela udostępniła na You Tubie cztery przedstawienia, głównie z repertuaru Sceny na Sarego 7. Jako pierwszy został zaprezentowany shakespeare’owski „Othello” w adaptacji i reżyserii Macieja Sobocińskiego (dostępny w dwóch częściach do 27 kwietnia, więc chętni mają jeszcze niespełna tydzień). „Desdemona – tłumaczył reżyser – jest osią tego przedstawienia. Skupiam się na relacji, jaka panuje pomiędzy nią a Othellem i przez ich związek śledzę bieg pozostałych wydarzeń. Całą tragiczną historię Maura weneckiego, niedziejącą się w jakimś określonym czasie, widz ogląda z perspektywy sceny morderstwa. Retrospektywy i flesze pomagają unaocznić genezę dramatycznej historii. Strzępy zdarzeń, które nabierają nieokiełznanego tempa. Chaos. Idąc za Szekspirem role powierzyłem aktorom w wieku, który on sam określił. Rzeczywista młodość uwierzytelnia i legitymizuje przedstawione zachowania”.

W popremierowej recenzji Paweł Głowacki pisał: „Wiercichowski wchodzi w szept monologu nad Desdemoną, śpiącą jeszcze w naszym świecie. I słychać to, co słychać w prologu seansu. Słowo – <<Tak>>. Pamiętna rola. Jak i cały ten <<Othello>>. Mimo kilku niezręczności – jest teatrem cennym. Cienia w nim tanich pocieszeń, żadnych tez, śladu jasnych odpowiedzi na bolesne pytania. Tu tematem nie jest anatomia zazdrości. Tu tematem jest sedno Szekspira – gęstość tego, co nieuchronne, co musi się dokonywać wciąż od nowa. I bezradność wobec szyfrów, które migają nocami, mamiąc sensem, i pierzchają rankiem, zostawiając Wenecję, Cypr i całą resztę – z opuszczonymi rękami. Uparcie, w każdy kolejny dzień”.

W roli tytułowej wystąpił wspomniany wyżej Marcel Wiercichowski, jako Desdemonę zobaczycie Urszulę Grabowską. Iagona gra Marcin Sianko. W pozostałych rolach: Kamila Klimczak (Emilia), Ewelina Starejki (Bianka), Michał Kościuk (Cassio), Wojciech Leonowicz (Lodovico), Piotr Różański (Doża Wenecki), Sławomir Sośnierz (Brabantio), Dariusz Starczewski (Montano), Adam Szarek (Gratiano) i Juliusz K. Warunek (Rodrigo).

O tydzień dłużej, do 3 maja, można oglądać „Hulajgębę” wg „Ferdydurke” i „Dzienników” Witolda Gombrowicza w opracowaniu i reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Jak pisał adaptowany autor w „Dzienniku 1957-1961”: „Ale nie zapominajmy także, że człowiek nie lubi dojrzałości – ponieważ woli młodość swoją. Dlatego też <<Ferdydurke>> zawiera w sobie oba te dążenia – jest ona, jak już zaznaczyłem w tym dzienniku, <<obrazem walki o własną dojrzałość kogoś zakochanego w swej niedojrzałości>>. Tu więc znowu forma staje się degradująca. Od siebie dodam: kto nie wyłowi, nie odczuje tej <<degradacji>> w <<Ferdydurke>>, w <<Ślubie>>, w innych moich rzeczach, ten nie dotarł do najistotniejszej we mnie sprawy”.

Teatr Bagatela zjeździł z „Hulajgębą” spory szmat Europy. Przedstawienie zdobyło Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu w Sankt-Petersburgu w 2004, uznane zostało za najlepszy spektakl według krytyków festiwalu Biała Wieża i entuzjastycznie przyjęte przez budapeszteńską widownię. A i polska była równie przychylnie nastawiona. Teatr anonsował je jako „dorosłą adaptację szkolnej lektury” (choć „szkolna lektura” to kolejna przylepiona temu dziełu gęba). Waldemar Śmigasiewicz inteligentnie pożenił w niej lekkość i komizm z metafizyczną głębią.

Bohatera-narratora zagrał Dariusz Starczewski, w nagraniu z 2007 w pamiętnej roli Miętalskiego wystąpił Wojciech Leonowicz, a towarzyszyli im: Aleksandra Godlewska (Marcysia), Urszula Grabowska (Zosia), Alina Kamińska (Młodziakowa/ Chłopka), Alicja Kobielska (Ciotka Hurlecka), Ewelina Starejki (Zuta/ Chłopka), Krzysztof Bochenek (Gałkiewicz/ Żebrak/ Chłop), Jakub Bohosiewicz (Syfon/ Chłop), Przemysław Branny (Kopyrda/ Chłop), Bogdan Grzybowicz (Dyrektor Piórkowski/ Wuj Konstanty), Marcin Kobierski (Kołek/ Chłop), Adrian Ochalik (Pyzo/ Walek), Piotr Różański (Pimko), Sławomir Sośnierz (Bladaczka/ Młodziak/ Franciszek) i Łukasz Żurek (Myzdral/ Zygmunt).

Z kolei do 10 maja jest dostępne „I będzie wesele...j” Piotra Waligórskiego w autorskiej reżyserii. Wśród proponowanych przez Bagatelę przedstawień jest to jedyna sztuka współczesna, w której autor-reżyser nawiązuje do realizowanych przez siebie wcześniej spektakli do tekstów Pawła Demirskiego. Wykorzystał także poezje Adama Ochwanowskiego.

Łukasz Drewniak podsumowywał w recenzji: „W ramach terapii zajęciowej Teresa zdaje się przekraczać granicę między zdrowiem a chorobą, jakby to nie ona była dla swoich pacjentów, a oni dla niej. Pracę z chorymi traktuje jako ucieczkę od własnych kłopotów. Przyglądamy się niespiesznie, do czego prowadzi ukrywanie przed chorymi, że też jest się chorym. Ład świata w zakładzie zostaje zaburzony. Pojawia się niemożliwa miłość chorej Marysi (Magda Grąziowska) do nowego chłopaka w szpitalu, potem ich strach przed związkiem, ucieczka i próby samobójcze. Historia, którą opowiada Waligórski, rozmywa się w szpitalnym bezczasie, ma wyraźny początek, ale finał wybrzmi wyłącznie w śpiewanej przez Marysię piosence. Waligórski nie celuje w dziwny musical z domu wariatów. W ten sam sposób songi Teresy komentują jej stan ducha, wyrażają to, czego nie da się powiedzieć. <<I będzie wesele...j>> nie mierzy w wielką metaforę. Waligórski kładzie pokotem las naszych uprzedzeń i stereotypów. Nie ma ludzi chorych i zdrowych, granica jest płynna. Liczy się miejsce, w którym się znajdujemy. Ono nas nazywa, ono otwiera i zamyka”.

W obsadzie: Magda Grąziowska (Marysia), Paulina Napora (Teresa), Gena Wydrych (Danusia – gościnnie), Krzysztof Bochenek (Dyrektor), Bogdan Grzybowicz (Mietek), Michał Kościuk (Kuba), Przemysław Redkowski (Robert), Piotr Różański (Daniel) i Sławomir Sośnierz (Tato).

Ostatnie jak dotąd przypomniane przez Bagatelę widzom przedstawienie to „Zbrodnia i kara” wg Fiodora Dostojewskiego znów w adaptacji i reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Można je oglądać do 17 maja. Z wielowątkowej powieści reżyser wyodrębnił studium psychiki mordercy bez sceny zabójstwa. „Dostojewski odbywa z nami wolteriańską podróż w głąb rozumu – pisano na stronie teatru – a Śmigasiewicz kondensuje ją do towarzyszenia rozedrganej psychice zabójcy. Co powoduje, że zubożały student tak przejmuje się swoją teorią, że wprowadza ją w życie, aby ponieść absolutne fiasko? Nawet gdyby próbować oddzielić zbrodniarza od jego zbrodni, nie pozwala na to umysł Raskolnikowa – umysł czy sumienie?” Scenografię projektował Maciej Preyer, asystent Krystyny Zachwatowicz przy legendarnej wajdowskiej inscenizacji.

Paweł Głowacki w „Dzienniku Polskim” wymieniał „lepką duchotę wolno przez Waldemara Śmigasiewicza opowiedzianej <<Zbrodni i kary>>” wśród teatralnych oczarowań 2007. Dla odmiany Włodzimierz Jurasz w „Gazecie Krakowskiej” analizował na chłodno: „Sceniczna adaptacja tak skomplikowanej powieści nie może obyć się bez znaczących ingerencji, usunięcia niektórych wątków, zredukowania części z narzucających się czy możliwych interpretacji. Tą drogą poszedł też Waldemar Śmigasiewicz. Raskolnikow w jego interpretacji to opętany koncepcją Nadczłowieka ideolog, próbujący wcielić w życie ideę absolutnej wolności, jaką z natury rzeczy obdarzone są jednostki wyjątkowe. A zarazem teoretyk, doskonale czujący się w intelektualnej dyskusji, przerażony jednak, aż do granic obłędu, konsekwencjami swego czynu, mordu dokonanego na starej lichwiarce, której – teoretycznie – odmawiał prawa do życia. (...) Oczywiście materiał literacki dopuszcza i taką interpretację. Można pokazać <<Zbrodnię i karę>> jako opowieść o pysze osobnika uważającego się za nadczłowieka, pysze, której jednak nie dorównuje odwaga – Raskolnikow w tym spektaklu przyznaje się do winy jedynie ze strachu, pokonany bezwzględną logiką osaczającego go Porfirego”.

W roli Raskolnikowa wystąpił Wojciech Leonowicz, jako Porfirego zobaczycie Marka Boguckiego. Partnerują im: Anna Rokita (Sonia), Bogdan Grzybowicz (Nikodem Fomicz), Marcin Kobierski (Sekretarz), Michał Kościuk (Mieszczanin), Przemysław Redkowski (Razumichin) i Piotr Różański (Ilia Pietrowicz).

Powieść w odcinkach – dla dorosłych „Komediantka”

Od 1 kwietnia codziennie w południe można śledzić na bagatelowym Facebooku losy córki zawiadowcy stacji Janki Orłowskiej, która uciekła z domu, żeby zostać aktorką. Powieść „Komediantka” wyszła spod ręki Władysława Stanisława Reymonta, który był nie tylko doskonałym obserwatorem rzeczywistości, ale też doświadczał jej na własnej skórze. Jako osiemnastolatek wstąpił do wędrownej trupy aktorskiej, którą porzucił po czterech latach, żeby dzięki protekcji ojca objąć skromną posadę na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Nie był wprawdzie panną marzącą o graniu Shakespeare’a, lecz poznał takich wiele. Wydana w 1896 „Komediantka”, choć jest powieścią obyczajową, niejednokrotnie ociera się o literaturę faktu. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak wyglądało polskie życie teatralne pod koniec XIX wieku, nie znajdziecie lepszego przewodnika niż Reymont. Niewiele aktorek robiło karierę porównywalną z sukcesami Heleny Modrzejewskiej czy Antoniny Hoffman. Czy uda się to pannie Jance, słuchacze dowiedzą się najprawdopodobniej w połowie maja.

Czytają m.in. Aleksandra Godlewska, Urszula Grabowska, Kamila Klimczak, Kaja Walden, Anna i Przemysław Branni, Marek Bogucki, Marcin Kobierski, Maurycy Popiel, Piotr Urbaniak, Marcel Wiercichowski i Łukasz Żurek. Archiwalne odcinki są dostępne nie tylko na Facebooku, ale też na You Tubie teatru.

Powieść w odcinkach – dla młodzieży „Ania z Zielonego Wzgórza”

Przypominając niegdysiejszą tradycję radiowo-telewizyjnej dobranocki o 19.00, Bagatela zaprasza też nie tylko młodzież (i nie tylko żeńską) na wieczorne czytanie „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery w kanonicznym przekładzie Rozalii Bernsztajnowej. Jeśli myślicie, że jest to „powieść dla dziewcząt” i że zupełnie nie przystaje do dzisiejszego świata, czas zmienić zdanie. Posłuchajcie rodzinnie: powspominajcie, poznajcie, powymieniajcie się wrażeniami.

Pierwszy odcinek został zaprezentowany na Facebooku teatru w Poniedziałek Wielkanocny, 13 kwietnia. Kolejne są udostępniane od poniedziałku do piątku, zawsze o tej samej porze. Przygody charakternej, rudowłosej i piegowatej Ani Shirley czytają najmłodsze w zespole Bagateli Izabela Kubrak (część I) i Natalia Hodurek (część II). Odcinki archiwalne wciąż dostępne są na Facebooku oraz You Tubie.

Dla najmłodszych – najpiękniejsze baśnie

Scena, która wciąż ma w repertuarze przedstawienia dla najmłodszych („Tajemniczy ogród” grany jest nieprzerwanie od 21 lat!), uwzględnia ich także w swojej działalności w sieci. Każdy człowiek teatru powie Wam, że dzieci są najbardziej wymagającą publicznością. Z radością i satysfakcją – jak zapewnia Bagatela na swojej stronie internetowej – scena przy Karmelickiej zaprasza młodziutkich widzów do odbiorników (czyli dziś przed laptopy i telefony etc.) na czytania klasycznych baśni i bajek.

Od 18 kwietnia w każdą sobotę i niedzielę o 16.00 aktorzy Bagateli przedstawiają na teatralnym Facebooku nie tylko opowieści o księżniczkach wyglądających ratunku i książętach zamienionych w żaby. Nagrania archiwalne z cyklu „Baśniowa Bagatela” także są dostępne bez ograniczeń czasowych na Facebooku i You Tubie.

Zaplanowano dotychczas cztery spotkania, ale cykl będzie kontynuowany w maju. Program cyklu można sprawdzać w aktualnościach na macierzystej stronie teatru oraz w wydarzeniu na Facebooku:

Jak więc widzimy, przymusowe odcięcie od bezpośredniego uczestnictwa w kulturze nie musi oznaczać całkowitego odizolowania od literatury i teatru. Przypominają się dziś czasy, gdy całe rodziny zbierały się przy radiu lub telewizorze, by śledzić przygody ulubionych bohaterów w kolejnych odcinkach słuchowiska czy obejrzeć przedstawienie z aktorami stołecznych scen (a czasem nawet podejrzeć stołeczną widownię). Wiemy – także dzięki mediom społecznościowym – że aktorzy tęsknią za publicznością, a ta – za wizytami w teatrze. Tymczasem zamiast sprawdzać zakładkę „repertuar” na stronie Bagateli, klikajcie na kafel z sylwetką teatru i napisem „on-line”. Tu znajdziecie aktualizowaną listę internetowych spotkań. Miejmy nadzieję, że niebawem uda się Wam spotkać na ulubionej widowni przy Karmelickiej 6.

Opr. wg materiałów teatru.
Fotografie w tekście - Piotr Kubic