Do końca października na czas prac remontowych, przez kilka godzin dziennie będą wyłączane anteny telekomunikacyjne znajdujące się na wieży tynieckiego klasztoru. Oznacza to brak zasięgu telefonii komórkowej i wszystkie problemy, jakie się z tym wiążą.

Od kilkunastu dni mieszkańcy Tyńca zastanawiali się, dlaczego telefony przez większość dnia nie łapią zasięgu. Okazało się, że anteny znajdujące się na dachu opactwa benedyktynów są wyłączane. Wiąże się to z pracami naprawczymi.

– Chodzi o wymianę uszkodzonego pokrycia dachu. Wyłączanie infrastruktury jest konieczne, ponieważ anteny umieszczone są po wewnętrznej stronie żaluzji na wieżach, a do tych samych żaluzji przylega rusztowanie – mówi br. Grzegorz Hawryłeczko, rzecznik prasowy tynieckiego opactwa.

Jak dodaje zakonnik, o konieczności wyłączenia anten zadecydowano po badaniu laboratorium BHP, które określa strefy zagrożenia wokół włączonych anten. I właśnie wyniki tego badania wykazały, że przy włączonych antenach rusztowania w partii przy żaluzjach znalazłyby się w strefie zagrożenia.

Nie można płacić kartą

Ten stan rzeczy może potrwać do końca października.  – Długość prac została określona przez wykonawcę, firmę Stradom – informuje Hawryłeczko.

Mieszkańcy są niezadowoleni. I nie ma się co dziwić. – My mamy być bez kontaktu z ludźmi, bo trwają prace i płacić abonamenty, z których nie możemy korzystać? No świetnie – skomentowała na facebookowej stronie osiedla jedna z mieszkanek. Pracownica jednego ze sklepów dodaje, że przez brak zasięgu nie ma możliwości zapłaty za zakupy kartą. A bankomat w okolicy jest tylko jeden – przy klasztorze. A kolejny na stacji benzynowej przy ul. Tynieckiej.

Co zrobić?
Na razie nie udało się dowiedzieć, czy operatorzy sieci komórkowych planują interweniować w tej sprawie. Natomiast mieszkańcy, którzy mają smartfony i stacjonarny internet, mogą włączyć opcję "Połączeń przez Wi-Fi". Dopóki jest się w zasięgu Wi-Fi, można normalnie korzystać z telefonu.