W niedzielne popołudnie mieszkańcy gmin Słomniki i Iwanowice planują protest w rejonie węzła S7 w Widomej. Chodzi o brak ekranów akustycznych przy nowej drodze ekspresowej.
Według informacji przekazywanych przez komendę powiatową policji, protest jest zaplanowany od godz. 14 do godz. 15. Uczestnicy będą przechodzić przez przejście dla pieszych przy szkole w Widomej.
– Zgromadzenie publiczne może spowodować znaczne utrudnienia w miejscowości Widoma na trasie S7 w tej okolicy – ostrzega policja. Funkcjonariusze mają na miejscu kierować ruchem, a samochody zostaną skierowane na objazd przez Iwanowice Dworskie, zgodnie z przedstawioną mapą:
– Protest dotyczy braku ekranów akustycznych przy drodze ekspresowej S7 na odcinku Widoma – Szczepanowice – informuje na Facebooku gmina Iwanowice. Nie jest to już pierwszy protest mieszkańców, a kolejne takie wydarzenie jest planowane na niedzielę 20 października.
Badanie odsunięte w czasie
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie wyklucza budowy ekranów, ale odsuwa decyzję w czasie, do momentu gdy otwarty już będzie cały nowy odcinek S7 do Nowej Huty, co planowane jest na 2026 rok.
– Po zakończeniu budowy trasy ekrany akustyczne mogą zostać zbudowane, jeżeli pomiary stwierdzą przekroczenie norm. Te pomiary przeprowadza się na każdej inwestycji nie od razu po jej otwarciu, ale później, gdy ruch samochodów na drodze ustabilizuje się. Jest to tzw. analiza porealizacyjna – tłumaczy Kacper Michna z małopolskiego oddziału GDDKiA.
Jak mówi, w przypadku odcinka S7 między Szczepanowicami a Widomą sytuacja jest o tyle specyficzna, że dziś w Widomej trasa S7 się kończy. – Wielu kierowców podróżujących na kierunku północ-południe w okolicy Krakowa wybiera już wcześniej inne drogi niż S7, chcąc uniknąć korków m.in. w Michałowicach i w Krakowie. Badania, które przeprowadzilibyśmy dziś, pokazałyby nam niższe wartości hałasu niż badania, które chcemy wykonać po otworzeniu trasy z Widomej do Nowej Huty. W konsekwencji mogłoby się okazać, że nie moglibyśmy zbudować ekranów w miejscach, w których za kilka lat będą potrzebne. Jednocześnie taką analizę porealizacyjną możemy wykonać tylko raz, nie możemy jej powtarzać – przekonuje przedstawiciel GDDKiA.