Wyłudzili ponad 250 tys. zł zakładając fikcyjne spółki. Małżeństwo wraca za kratki

Sa utrzymał wyrok na oszukańcze małżeństwo fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Beata S. poznała korespondencyjnie Mariusza S., gdy odbywał wyrok. Ślub wzięli w więzieniu, już na wolności dokonali oszustw. Teraz małżonkowie już razem wracają za kratki. On dostał 4 lata odsiadki, ona 16 miesięcy. Wyrok krakowskiego sądu jest prawomocny.



38-letni Mariusz S. miał na koncie siedem skazań i od 2009 r. odsiadywał wyrok łączny. Wtedy też w Zakładzie Karnym w Trzebini poznał innego recydywistę Adama Ł. Porozumieli się, że będą wspólnie dokonywać przestępstw. Adam Ł. wyszedł pierwszy z więzienia od 2011 r. i zaczął organizować gang specjalizujący się w wyłudzaniu pieniędzy, rzeczy i usług.

Podział ról w gangu

Jednym z członków grupy był Damian J. Rejestrował fikcyjne spółki i podrabiał dokumenty np. listy płac, zaświadczenia o zatrudnieniu, bilanse spółek. Inny członek grupy przygotowywał umowy kredytów. Kolejny był gońcem – dostarczał dokumenty, a jeszcze jeden mężczyzna składał dokumenty w urzędach i wykonywał operacje na kontach fikcyjnych spółek. By zachować pozory legalności gang wynajmował lokale dla swoich firm.

Adam Ł. rozdzielał zadania i koordynował przestępczy proceder. Gdy pojawiały się konflikty to groził, że wkroczy do akcji jego człowiek Ukrainiec o imieniu Kostia lub nożownik, o którym mówił „Mirek”.

Mariusz S. wziął ślub za kratkami z poznaną korespondencyjnie Beatą S. Już na wolności dołączył z nią do gangu Adama Ł. Dali bossowi ksero swoich dowodów, by założyć przestępcze spółki.

Rolą małżonków było m.in. wyszukiwanie tzw. słupów, czyli osób na które można było rejestrować fikcyjne spółki. Beata S. namówiła do tego procederu koleżanki z dzieciństwa.

Członkowie gangu na podstawie dokumentów od tzw. słupów pobierali pożyczki i kredyty w bankach oraz instytucjach finansowych i ich nie spłacali. Wyłudzali też telefony komórkowe i ekspresy do kawy oraz auta.

Wyroki skazujące

Sąd Okręgowy w Krakowie skazał Mariusza S. na 4 lata więzienia za oszustwa na kwotę ponad 250 tys. zł i udział w gangu. Jego żonie wymierzył niższą karę 16 miesięcy więzienia. Oboje mają obowiązek naprawienia 140 tys. zł szkody i zapłacenia grzywny.

Sąd zauważył, że Mariusz S. działał na szkodę 14 instytucji. Za obciążające uznał uprzednią jego karalność. Zdolność oszukiwania wyspecjalizowanych podmiotów finansowych świadczy, zdaniem sądu, o znacznym stopniu profesjonalizmu przestępczego oskarżonego. Mężczyzna wyłudził ponad 250 tys. i usiłował zdobyć kolejne 564 tys. złotych w gotówce, towarach i usługach.

W apelacji Mariusz S. chciał uniewinnienia od części zarzutów. Żona wnosiła o karę w zawieszeniu, bo jak pisał jej adwokat, pełniła rolę drugorzędną w grupie. Zauważył, że z Mariuszem S. wzięli ślub w zakładzie karnym co świadczyło o uczuciu kobiety, ale i jej wielkiej naiwności i bezkrytycznej wierze w resocjalizację wielokrotnego recydywisty. Prawnik zwracał uwagę, że Beata S. nie założyła samodzielnie żadnej z ”własnych” firm, a podpisywała jedynie dokumenty, a resztą formalności zajęli się inni, osobiście uczestniczyła tylko w wyłudzaniu telefonów.

Sąd Apelacyjny w Krakowie nie złagodził wyroku małożonkom.