Jakub Drath, LoveKraków.pl: Kiedy w sierpniu rozmawialiśmy po raz pierwszy o ogrodzie społecznym na Krzemionkach, cała akcja dopiero się rozpoczynała. Co udało się zrobić do tej pory?
Monika Doroszkiewicz, inicjatorka utworzenia ogrodu: Wtedy byliśmy dopiero na etapie rozmów z mieszkańcami i organizacjami, które chciałyby się zaangażować. Wspólnie przygotowaliśmy plany poszczególnych części ogrodu. W ostatnią sobotę zaczęliśmy je już realizować w terenie.
Jakie są te plany? Co już wiadomo o przyszłym wyglądzie ogrodu?
My przedstawialiśmy swoje oczekiwania, a plany narysowali architekci, którzy zaangażowali się w projekt. Ponieważ pojawiło się wiele różnych pomysłów, przewidzieliśmy powstanie kilku stref. Będzie strefa grządek, minisad, strefa relaksu, strefa dla dzieci, otwarta kuchnia z piecem chlebowym i łąka kwiatowa, którą już zaczęliśmy przygotowywać.
Przyjrzyjmy się przez chwilę każdej z tych stref.
Grządki będą grządkami permakulturowymi. Dotarliśmy do osób, które w Polsce o permakulturze wiedzą najwięcej. Planujemy na 26 września warsztaty, na których ludzie będą się uczyć tej idei i wykorzystywania zasobów ziemi do jak najlepszych plonów. To idea znana na świecie od dawna, kładąca nacisk na gospodarowanie w zgodzie z naturą. W sadzie będą różne drzewa, takie jak jabłoń, śliwa czy grusza – mamy już pana, który nam je dostarczy. Strefa relaksu powstaje z myślą o różnych aktywnościach na wolnym powietrzu, takich jak joga czy stretching. Tego, jak będzie wyglądać strefa dla dzieci, jeszcze nie wiemy. Ale na pewno zaprosimy dzieci z przedszkola, które jest naprzeciwko, do jej współtworzenia. Strefę kuchenną z piecem chlebowym utworzymy też na warsztatach, ale prawdopodobnie dopiero na wiosnę. Będą się tam mogły np. odbywać imprezy integracyjne dla firm, które chciałyby wspierać ten ogród. Ostatnia strefa to łąka kwietna, którą już zaczęli przygotowywać ludzie z Greenpeace. Zrobili domki dla owadów-zapylaczy i będą siać dla nich łąkę.
Kogo, oprócz Greenpeace, udało się zaangażować w ten projekt i kogo chcieliby Państwo jeszcze zaprosić?
Zgłasza się do nas wiele osób, firm czy stowarzyszeń. Na tym etapie mamy już grupę, która jest w stanie zaopiekować się ogrodem. Ludzie zobaczyli, że jest takie miejsce, w którym można wspólnie działać i stworzyć coś fajnego. Wsparła nas m.in. firma ogrodnicza, udostępniając swoich pracowników, którzy nas nauczyli wielu rzeczy.
Na najbliższą sobotę planują Państwo kolejne spotkanie.
Tak, chcemy się spotykać regularnie, dopóki będzie pogoda. Miejsce jest otwarte, można sobie spokojnie wchodzić. Planujemy też przygotować tablicę, na której będziemy wypisywać, co jest jeszcze do zrobienia.
A jak to wszystko będzie wyglądać docelowo, kiedy skończy się etap tworzenia ogrodu?
Ja sama nie chcę o tym decydować. Pewnie zrobimy burzę mózgów i zobaczymy, jaka będzie potrzeba. Czy wystarczy otwarta bramka, czy też trzeba będzie jakoś chronić ogród przed kradzieżami. W krajach skandynawskich nie ma z tym problemu, my się takiego wspólnego działania musimy dopiero uczyć. Założenie jest jednak takie, by ogród był jak najbardziej otwarty.