Maria Sibylla Merian, Georges Cuvier, Eleazar Albin, Francois Levaillant i Ulisses Aldrovandi. To właśnie im udało się zakląć piękno fauny i flory na grafikach, które od 19 maja można oglądać w przestrzeniach Kamienicy „Pod Kruki”, siedzibie Międzynarodowego Centrum Kultury.
Wystawa „Rośliny i zwierzęta. Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza” to ponad 40 atlasów (w tym otwarte woluminy i luźne karty) prawie 400 prac z wizerunkami ryb i ponad 90 oryginalnych plansz z przedstawieniami ptaków i roślin.
Odpowiedzialni za planetę
– Nieoczekiwanie wystawa nabrała innego wymiaru. Oprócz pandemii dotyka nas również susza i pożary. Natura pokazuje nam, jak bardzo jesteśmy krusi i jak ogromną częścią świata natury jesteśmy. Natura to nasz dom, innego nie mamy – przyznaje Agata Wąsowska-Pawlik, dyrektorka MCK.
Kiedyś natura kojarzyła się przede wszystkim z czymś pierwotnym i dostępnym na wyciągnięcie ręki, obecnie raczej z zagrożonymi gatunkami i potrzebą ochrony.
– Chcemy zwrócić uwagę na jej piękno i różnorodność, opowiedzieć o fascynacji trwającej od wieków. Ale też i wzbudzić refleksję nad odpowiedzialnością za naszą planetę – zaznacza Wąsowska-Pawlik.
Kuratorzy ekspozycji wybrali prace tak, aby dotykały tematów współczesnych, takich jak ekologia, zdrowe żywienie i dieta czy trendy slow-life.
Unikatowa kolekcja
Bogaty zbiór prac pochodzi z kolekcji Gabinetu Rycin Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie i Biblioteki Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN w Krakowie. W MCK zobaczymy ryciny tworzone na przestrzeni wieków, od XVI do XIX wieku.
– Karol Linneusz jest naszym centralnym punktem, bo od niego zaczyna się nazewnictwo gatunków i współczesna ich systematyka. W epoce oświecenia pojawiło się już w pełni naukowe podejście, jeśli chodzi o ich systematykę. Zerwano z wszelkimi fantastycznymi wyobrażeniami niektórych gatunków. Naukowcy mieli potrzebę skatalogowania świata – mówi kurator Krzysztof Radoszek.
Wystawa składa się z czterech działów, a „rajska podróż” wiedzie na przełaj granic i w poprzek katalogów bibliotecznych. „Ostęp” to prolog ekspozycji, gdzie możemy przyjrzeć się rodzimym gatunkom z naszej strefy klimatycznej, „Zamorze” to opowieść pełna rajskich ptaków, motyli i roślin, ale i zbiór kilkuset wizerunków ryb, które odkrywali badacze podczas swoich wypraw naukowych w odległe zakątki świata.
Część ekspozycji zatytułowanej „Stół” ma być przestrzenią, w której odwiedzający zaczną zastanawiać się nad rolnictwem, współczesnymi dietami i globalnym wymiarze tych kwestii. Ostatni rozdział to „Ogród”, który ukazuje bogactwo świata ozdobnych roślin.
Praca zespołowa
Jak powstawały niezwykłe atlasy? W cały proces byli zaangażowani badacz, malarz, rysownik, rytownik i kolorysta. Najpierw powstawały szkice, później twórcy wykorzystywali akwarele – gwasze, a na koniec następowało przełożenie na formę druku wszystkich rycin.
Kolory nakładano bezpośrednio na matrycę, dlatego do dziś prezentowane w atlasach ręcznie malowane ryciny roślin i zwierząt wydają się nam bardziej barwne niż ich naturalne pierwowzory.
To m.in. z tego powodu wspomniane dzieła stanowią ponadczasowy styl ilustracji przyrodniczej i pod pewnymi względami mają przewagę nad fotografią.
Kunszt
– Forma atlasów była wyrafinowana i kunsztowna. Często same prace naukowe składały się z prostszych ilustracji, tabel i opisów. Natomiast w tym przypadku nakład pracy i środków musiał się zwrócić, dlatego prace były bardzo drogie. Często ich wydanie sponsorowały dwory, dlatego atlasy stawały się ekskluzywnym prezentem dla królów, bo mało kto mógł sobie na nie pozwolić – opowiada Krzysztof Radoszek.
Atlasy zasilały również księgozbiory naukowców i kolekcjonerów.
– Kolekcje często służyły do oglądania, podobnie jak teraz filmy przyrodnicze. Atlasy wyrastały czysto z intencji naukowych, ale jak widzimy, zyskiwały formę daleko przekraczającą – zaznacza kurator wystawy.
Wystawę „Rośliny i zwierzęta. Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza” w MCK można oglądać do 18 października 2020 roku.