Podgląd lokalizacji autobusów, tramwajów, kontrolerów biletów, wypożyczonych rowerów, a od niedawna także precyzyjny obraz z kamer na buspasach, wskazujący w czasie rzeczywistym które z pojazdów wjechały tam nielegalnie. ZTP zebrał już w jednym miejscu wiele danych i zamierza zrobić z nich użytek.
Powstanie Centrum Zarządzania Ruchem urzędnicy zapowiedzieli na początku tego roku. Uzasadnieniem była potrzeba zebrania i wykorzystania w jednym miejscu danych związanych z szeroko rozumianym poruszaniem się po mieście. Zadanie zbudowania CZR powierzono Łukaszowi Grydze, który przez ostatnie cztery lata pełnił funkcję dyrektora Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu.
Wszystko w jednym miejscu
W środę urzędnicy pokazali efekty dotychczasowych prac. Na razie nie są one namacalnie widoczne dla mieszkańców, choć już teraz pomagają w podejmowaniu decyzji.
– Centrum nie powstało dla zaspokojenia naszej ciekawości. Te dane są po to, by w sposób racjonalny dysponować zasobami, które mamy w zakresie transportu publicznego i dostosowywać je do potrzeb mieszkańców. To jest bardzo istotne, byśmy odpowiadali na pojawiające się potrzeby, które najłatwiej jest zbadać poprzez to, co przyniosą nam dane liczbowe – komentuje wiceprezydent Andrzej Kulig.
Przez ostatnie miesiące trwało organizowanie centrum w taki sposób, by wszystkie potrzebne dane znalazły się w jednym miejscu. Część z nich była już dostępna wcześniej, część trzeba było dopiero przygotować. To nie tylko informacja o lokalizacji tramwajów i autobusów obydwu przewoźników, a w związku z tym także o opóźnieniach czy problemach, ale też m.in. o wypożyczanych rowerach, napełnieniu parkingów Park&Ride, ruchu rowerowym itp. Do tego ok. 400 istniejących już wcześniej kamer zarządu dróg czy mapa pokazująca realizację zleceń dotyczących infrastruktury, np. mycia stojaków rowerowych czy przeglądów tablic informacyjnych. W ostatnim czasie, po zamieszaniu związanym z firmą prowadzącą kontrole biletów, ZTP przejął to zadanie i teraz na mapach można zobaczyć również to, gdzie są obecnie kontrolerzy i czy w danym momencie przeprowadzają kontrolę.
Na buspasie nic się nie ukryje
Nowością z ostatniego czasu jest uruchomienie systemu monitorowania buspasów. Zarząd Transportu Publicznego kupił i zamontował kilkanaście kamer, które teraz przesyłają mnóstwo przydatnych danych.
Urzędnicy ZTP wiedzą na bieżąco, czy dany kurs z rozkładu został zrealizowany przez MPK i Mobilis, a jeśli nie – mogą interweniować u przewoźników. Mogą sprawdzać, z jakim opóźnieniem przyjechał dany autobus. – Wiemy, czy dany pojazd pojawił się w punkcie kontrolnym. Takich punktów mamy teraz 14, są one rozlokowane w najważniejszych punktach i obejmują 90 procent linii, które się poruszają po Krakowie. Mamy realne informacje o opóźnieniach i możemy te dane wykorzystywać statystycznie do korekt rozkładów jazdy czy pracy przewozowej – mówił szef CZR Łukasz Gryga.
System sczytuje wszystkie numery rejestracyjne przejeżdżających pojazdów i w czasie rzeczywistym rozpoznaje, czy dany pojazd mógł się tam pojawić. To wymagało m.in. zebrania numerów rejestracyjnych przewoźników miejskich i prywatnych, taksówek, a także różnych służb poruszających się buspasami.
ZTP zapowiada, że będzie obserwować sytuację i współpracować z policją, by wyeliminować problem nieuprawnionego korzystania z buspasów – zarówno prewencyjnie, poprzez wskazywanie miejsc gdzie do takich sytuacji dochodzi najczęściej, jak i poprzez przekazywanie zapisów z monitoringu.
Aplikacja wszystko powie
– Te wszystkie rzeczy łączymy ze sobą po to, żeby na bazie tych danych lepiej zarządzać ruchem. Żebyśmy wiedzieli, dlaczego autobus jest spóźniony, a jeśli spóźnia się codziennie, to może trzeba skorygować rozkład jazdy. To jest pierwszy etap. A w drugim etapie, myślę że w ciągu kilku miesięcy, te dane będą dostępne na zewnątrz – zapowiada Łukasz Franek, dyrektor ZTP.
Urzędnicy przymierzają się do stworzenia aplikacji, która będzie pomagała podróżować po mieście. – Pasażerowie rozumieją fakt, że w godzinach szczytu, kiedy są korki, autobus może się spóźnić. Ale nic tak nie irytuje jak to, że stoję na przystanku, nie wiem, dlaczego się spóźnia i kiedy tak naprawdę przyjedzie. Bo jeśli przyjedzie za 10 minut, to może jeszcze zdążę zrobić jakieś zakupy. Pasażerowie będą mogli sprawdzić, gdzie jest autobus i dlaczego się spóźnił, a my będziemy mogli lepiej dopasowywać ofertę pod kątem rozkładów jazdy tak, by pojazdy były mniej opóźnione – tłumaczy Franek.