"Bezpieczeństwo musi kosztować" - radni prezentują koncept monitoringu wizyjnego

Radni PO – Bogusław Kośmider oraz Jerzy Woźniakiewicz – zaprezentowali na wtorkowej konferencji prasowej koncept monitoringu wizyjnego oraz projekt budowy Krakowskiego Centrum Bezpieczeństwa. Politycy ocenili, że na zrealizowanie projektu będzie trzeba wydać nawet 40 milionów złotych. Jednak, zdaniem radnych „bezpieczeństwo musi kosztować”.

Politycy PO zdecydowali się umieścić w referendum pytanie o stworzenie monitoringu wizyjnego, ponieważ zadanie to – od momentu pojawienia się pomysłu o jego budowie – jest spychane z listy priorytetowej w budżecie. Gdy mieszkańcy Krakowa zagłosują na „tak”, wtedy zostanie potraktowane priorytetowo i już w 2016 roku ma zostać uruchomione wraz z Centrum Bezpieczeństwa i Monitoringu.

Synteza kilku miast

Autorzy koncepcji objechali kilka miast w całej Polsce, aby przyjrzeć się, jak funkcjonują w nich centra obserwacyjne. – Wzorem jest dla nas Warszawa, gdzie monitoring funkcjonuje bardzo dobrze i w miejscach, gdzie pojawiły się kamery, liczba przestępstw spadła o około 40-60% – mówi Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący Komisji Praworządności. Padł również przykład Wrocławia, gdzie kamery przyczyniają się do zwiększonej wykrywalności skradzionych samochodów. – Dodatkowo koledzy z Wrocławia opowiedzieli nam, że dzięki centrum udało się uniknąć większych szkód podczas ostatniej powodzi, ponieważ wszystkie służby działały razem – dodał Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa. Rządzący miastem jednak nie chcą kopiować innych pomysłów, a raczej wystrzegać się błędów innych miast. Pomóc ma także raport NIK, który wypunktował patologie systemu monitoringu.

„Obserwowanie to nie śledzenie”

– Będziemy przekonywać mieszkańców Krakowa, że obserwowanie to nie śledzenie, a nasza prywatność nie jest naruszana. Monitoring nie ma za zadanie śledzić obywateli, tylko być narzędziem, dzięki któremu wzrośnie poczucie bezpieczeństwa i samo bezpieczeństwo mieszkańców i gości Krakowa – zadeklarował Woźniakiewicz. I dodał, że oprócz samych działań polegających na monitorowaniu miasta, w centrum bezpieczeństwa ma znaleźć się miejsce dla wszystkich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Wsparcie praktyków oraz kontrola NIK pomogą nam zapoznać się z najczęstszymi błędami i dzięki temu możemy się ich wystrzegać. Trzeba opracować szczegółową koncepcję monitorigu. To suma dobrych praktyk z innych miast. Choć to będzie autorskie, a nie kopiujące rozwiązanie.

Ile pieniędzy i skąd je wziąć

Wycena budowy samego centrum bezpieczeństwa oraz stworzenie systemu kamer wraz z przewodami i modernizacja już istniejącego monitoringu to koszt około 40 milionów złotych. Nie wiadomo jednak, ile kamer miałoby zostać wykorzystanych do stworzenia systemu wizyjnego. – Dopiero po opracowaniu szczegółowej koncepcji będzie można konkretnie określić, ile pieniędzy oraz jaka liczba kamer jest nam potrzebna – stwierdził Woźniakiewicz. – W dużej części środki na ten cel mają pochodzić z Ministerstwa Sprawa Wewnętrznych czy Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych – dodaje radny.

Komentarz

Wstępna koncepcja monitoringu wizyjnego i budowy centrum bezpieczeństwa została wykonana bardzo profesjonalnie. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów część rządzących Krakowem przygotowała obszerny, wstępny raport (18 stron), w którym oprócz korzyści wypisane są też ryzyka związane z realizacją tego pomysłu. Przeprowadzono między innymi analizę SWOT, w której pokazano po trzy wady, zalety, korzyści i zagrożenia. Gdyby radni przynajmniej w części przygotowywali się do różnego rodzaju projektów w ten sposób, nie tylko mieszkańcy by na tym skorzystali, ale również sami radni.