Krakowska prokuratura skierowała do sądu dwa akty oskarżenia, dotyczące oszustw na tzw. legendę. Przykładowo Mykyta B. jest podejrzany o 20 przestępstw.
Jak widać, oszukujący na tzw. legendę (policjanta, wnuczka, wypadek) nie odpuszczają. Ich ofiarami padają z reguły osoby starsze. O tego typu oszustwach wielokrotnie pisaliśmy na naszych łamach. Przestępcy szukają swoich ofiar w tradycyjnych książkach telefonicznych. Wynajdują osoby o staromodnych imionach, jak Stanisław, Franciszek, Maria. Wiedzą, że noszą je z reguły seniorzy, a tych łatwiej oszukać i ukraść im oszczędności życia.
Niektóre oszustwa mają swój finał w sądzie. Jak się dowiedzieliśmy, Prokuratura Rejonowa Kraków Nowa Huta skierowała tam akty oskarżenia, dotyczące dwóch spraw. Jak informują śledczy, w pierwszym przypadku kobieta skontaktowała się telefonicznie z pokrzywdzonym twierdząc, że jest przedstawicielem firmy pożyczkowej, a on będzie musiał spłacać pożyczkę, która została zaciągnięta przez inną osobę.
– Następnie pokrzywdzony odebrał telefon od osoby podającej się za pracownika jego banku, który miał mu pomóc „anulować” pożyczkę. Mężczyzna, który padł ofiarą oszustwa, przekazał rozmówcy dane dotyczące swojego rachunku, a następnie za jego namową wygenerował i podał kody blik – informuje prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Pieniądze zaczęły znikać. Oszust przekazał pokrzywdzonemu, że tak ma być i że są one zabezpieczane na koncie technicznym. – Oszukany stracił w ten sposób 10 tys. zł. W analogiczny sposób, w tym samym dniu, została oszukana inna osoba: utraciła 3 tys. zł – dodaje prokurator.
Jak się okazuje, ofiar mogło być jeszcze więcej. Przestępcy próbowali oszukać kolejną osobę, jednak ta w porę zorientowała się, że coś jest nie tak.
W sprawie został zatrzymany Nichita B., który wypłacał pieniądze z bankomatu przy pomocy wspomnianych kodów blik. – Został oskarżony o usiłowanie jednego i dokonanie dwóch przestępstw oszustwa: wspólnie i w porozumieniu z innymi nieustalonymi osobami – kwituje Bożek-Michalec.
W drugim przypadku sprawcy telefonicznie podawali się za pracowników banków. Informowali pokrzywdzonych, że ktoś włamał się na ich konta, bądź o podejrzanych operacjach bankowych. – Następnie, w celu rzekomego zabezpieczenia pieniędzy, prosili o generowanie i podawanie kodów blik – dodaje prokurator. Również w tej sprawie została ustalona jedynie osoba, która wypłacała pieniądze z bankomatów. To Mykyta B., którego oskarżono następnie o popełnienie 20 przestępstw, w tym m.in. pomocnictwo w oszustwie. Wartość szkód wyniosła od 1,3 tys. zł do ponad 23 tys. zł.