Kiedy dwa lata temu ZIKiT zapowiedział, że w Krakowie pojawią się kontrolerzy w mundurach, najczęstszą reakcją było niedowierzanie co do skuteczności i sensu takiego rozwiązania. Wygląda jednak na to, że przekonali się do niego i pasażerowie i… sami kontrolerzy.
Firma Renoma podsumowała w środę dwa lata pracy w Krakowie. Nasze miasto było pierwszym, które wprowadziło jednolite umundurowanie kontrolerów. Za tą zewnętrzną zmianą miała pójść również inna – dotycząca jakości obsługi pasażerów, zmiany wizerunku kontrolera i częściowo także jego funkcji. Oprócz samej kontroli biletów pracownik firmy miał też stać się wsparciem dla pasażera: pomóc wybrać najlepszą trasę, poinformować o rodzajach biletów czy strefach, a w awaryjnych sytuacjach także udzielić pierwszej pomocy.
Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że to zamierzenie w dużej mierze udało się zrealizować. ZIKiT, który sam miał sporo obaw co do tego rozwiązania, dziś chwali współpracę z firmą. – Dziś uważamy, że z każdym miesiącem jest tylko lepiej. Współpraca układa się bardzo dobrze – oceniał wicedyrektor ZIKiT Łukasz Franek.
Przekonali się
Co ciekawe, do jednolitych strojów musieli przyzwyczaić się także sami kontrolerzy. Początkowo podczas rekrutacji większość osób zastrzegała zdecydowanie, że chce pracować bez munduru. Kandydaci obawiali się, że mogą spotykać się z negatywnymi komentarzami czy agresją. – Dziś jest odwrotnie i nie mamy najmniejszych problemów z rekrutacją. Osoby, które przychodzą do nas na rozmowy, z założenia przyjmują, że będą pracować w mundurach. I to właśnie w przypadku umundurowanych kontrolerów mamy mniej problemów czy konfliktowych sytuacji podczas pracy – mówił Marcin Bonisławski, Dyrektor Biura Kontroli Biletów Renoma.
Zero uwzględnionych skarg
Stosunkowo niewiele jest też skarg ze strony pasażerów. Od lutego ubiegłego roku do końca stycznia wpłynęło ich 55, z czego żadna po weryfikacji nie została zakwalifikowana jako zasadna. Mowa tutaj o skargach na zachowanie kontrolera, czyli np. to, że był nieuprzejmy wobec pasażera. Jeśli natomiast chodzi o odwołania od samych wystawionych kar, wpłynęło ich 2800, z czego nieco ponad 800 zostało rozpatrzonych pozytywnie.
Rekordzista ma 86 wezwań
Rocznie Renoma przeprowadza prawie 200 tysięcy kontroli. To o ok. 25 tysięcy więcej, niż minimum wyznaczone przez miasto. Limity dotyczą jednak również liczby ujawnionych osób podróżujących bez biletu. W minionym roku było to ok. 70 tysięcy osób. Ok. 27 procent gapowiczów płaci karę na miejscu, pozostali wybierają „wezwanie kredytowe”.
Ilu z nich faktycznie płaci opłatę dodatkową? Firma chwali się, że w ostatnim roku osiągnęła wskaźnik windykacyjny na poziomie 56%, co jest wynikiem lepszym niż w innych dużych miastach i lepszym niż minimum wyznaczone przez ZIKiT. Współczynnik stopniowo wzrasta i gdyby wziąć pod uwagę cały dwuletni okres umowy, wynosiłby prawie 60%. Tylko w minionym roku firma skierowała do sądu ponad 20 tysięcy wezwań. Niechlubny rekordzista ma już na swoim koncie 86 wezwań do zapłaty, które łącznie z odsetkami składają się na kwotę blisko 25 tys. W jego sprawie toczą się już postępowania komornicze.