Lasota chce w 30 min. przejechać całe miasto

Marek Lasota fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Podczas sobotniej konferencji prasowej Marek Lasota skupił się na problemach polityki parkingowej. Kandydat na urząd prezydenta Krakowa zaprezentował złe strony rozszerzenia strefy płatnego parkowania, przedstawiając pomysł budowy zupełnie nowej sieci komunikacyjnej.

– Brak parkingów jest bardzo palącym problemem Krakowa. Wizytówką miasta nie są zabytki, a zatłoczone i zasmrodzone ulice – mówiła podczas konferencji prasowej kandydatka PiS do rady miasta, przewodnicząca Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości, Małgorzata Popławska.

Problem ujednoliconych opłat

Jak kalkulowali kandydaci, strefa płatnego parkowania liczy dziś 21 tysięcy miejsc. Rada Miasta Krakowa powiększyła ją w środę o 1200 miejsc. Zdaniem Macieja Michałowskiego, strefa budzi wiele negatywnych emocji. – Po pierwsze, jest to złe, błędne oznakowanie. Powstają tzw. białe plamy, przez które można bezpłatnie parkować na prywatnych posesjach, a Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu nie radzi sobie z oznakowaniem dróg. Nie wiadomo też, kiedy strefa się zaczyna, a kiedy kończy – wymieniał wady systemu wiceprzewodniczący Forum Młodych PiS.

Trzecią sprawą, jaką poruszył Michałowski, jest problem ujednolicenia opłat w całej strefie parkowania. – Powoduje to taką sytuację, że w centrum ruch jest zwiększany. Doprowadzi to do tego, że będziemy powiększać strefę w nieskończoność. Dziś prezydent i radni nie mają pomysłu, co zrobić z tym, aby tę strefę poprawić, aby zlikwidować zanieczyszczenie i zmniejszyć ruch – zaznaczał.

Budować parkingi z sensem

W opinii Popławskiej, jednym z przykładów absurdu i braku pomysłu jest parking na Groblach. – Doba kosztuje tu 91 złotych, podczas gdy w strefie pierwsza godzina to koszt 3,50 złotych. Ekonomia mówi sama za siebie – kwitowała kandydatka okręgu I. – Każdy zaparkuje w centrum, by nie ponosić tak wysokich opłat. Budowanie parkingów ma sens dopiero wtedy, kiedy skoordynuje się politykę – zauważyła.

Jak dodała, obecny prezydent bardzo dużo mówi o ekologii, jednak nikt nie zauważył lub nie chce zauważyć, że jednym z głównych czynników powstawania smogu w mieście są samochody. – Skoro na obrzeżach jest taka sama cena, to wiadomo, że każdy wybierze centrum. W wyniku tego małe uliczki duszą się, a mieszkańcy dzielnic na obrzeżach mają problemy komunikacyjne. Przykładem są Kliny, os. Mozarta, gdzie aby dotrzeć do centrum trzeba się kilkakrotnie przesiadać. Dlatego mieszkańcy wybierają samochód, co generuje ruch – tłumaczyła.

W 30 min. z jednego końca na drugi

Zdaniem kandydata na fotek prezydenta Krakowa, poszerzanie stref parkowania ma jeszcze jeden aspekt – społeczny. – Osuwanie granic od centrum powoduje, że za kolejną utworzoną granicą strefy zagęszcza się postój samochodów kosztem mieszkańców. Obowiązującą na całym świecie tendencją największych aglomeracji nie jest ułatwianie wjazdu do centrum. Tymczasem w Krakowie ciągle mamy tendencję odwrotną – mówił Marek Lasota. Do tego dochodzi transport, problem zakorkowanych ulic i ekologia, czyli tematy ze sobą powiązane. – Ciągle fakt oddychania takim powietrzem, jak krakowskie, nie jest uświadomiony. Mówiąc o ekologii musimy pamiętać, że czyste powietrze to nasze zdrowie – przekonywał.

Jedynym sensownym rozwiązaniem na fatalną sytuację komunikacyjną, jest według Lasoty budowa zupełnie nowej sieci komunikacji publicznej, sieci wygodnej i przyjaznej dla mieszkańców. – Chcę to zrobić w taki sposób, by można było podróżować z jednego końca miasta na drugi w 30 minut. Jest to możliwe, ale z pewnością nie służą temu kolejne poszerzania strefy płatnego parkowania – tłumaczył.

– Każdy, kto jeździ po Krakowie, widzi tablice, na których jest napisane: „ZIKiT informuje o utrudnieniach w ruchu”. Szkoda, że nie jest napisane, że to właśnie ZIKiT te utrudnienia powoduje – wtórował Lasocie Krzysztof Szczerski, poseł na Sejm obecny na sobotniej konferencji. Jak wyjaśniał, władze miasta są od tego, aby ułatwiać życie mieszkańców, a nie utrudniać. – Kraków ma być komfortowy nie tylko dla turystów, a przede wszystkim dla mieszkańców – zauważał.