13 lutego w jednym z mieszkań przy ul. Stelmachów rozegrało się piekło. 34-letni mężczyzna zdaniem prokuratury usiłował zabić swoją żonę. Zadał jej 27 ciosów nożem. Teraz śledczy oczekują na opinię sądowo-psychiatryczną w jego sprawie.
Do awantury doszło rano. Policja otrzymała zgłoszenie po godzinie 9 o kobiecie, która zakrwawiona wybiegła z budynku. Na miejsce oprócz funkcjonariuszy przyjechali ratownicy medyczni, którzy zajęli się poszkodowaną. Kobieta miała poważne rany – między innymi szyi oraz oka.
W mieszkaniu, z którego wybiegła, wciąż znajdował się Damian S. Mężczyzna także był ranny, jednak nie tak poważnie jak jego żona. On również został przewieziony do placówki medycznej, a następnie zatrzymany. Dzień później usłyszał prokuratorskie zarzuty usiłowania zabójstwa, za co grozi kara od ośmiu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Mężczyzna trafił do aresztu tymczasowego.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że motywem próby zabójstwa była zazdrość. Już dzień wcześniej mężczyzna miał „dziwnie” się zachowywać – był rozkojarzony i sprawiał wrażenie nieobecnego.
Na jakim etapie jest śledztwo?
Jak ustaliliśmy, do tej pory nie został sporządzony akt oskarżenia w tej sprawie. Okazuje się, że mężczyzna był pod obserwacją psychiatryczną. – Obecnie prokuratura oczekuje na opinię psychiatryczno-sądową podejrzanego – mówi Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka krakowskiej prokuratury okręgowej. Od jej treści w dużej mierze będzie zależało, czy mężczyzna odpowie przed sądem za swój czyn.
Jak tłumaczył nam sędzia Maciej Czajka, w takich sytuacja lekarze ustalają, czy „stwierdzone nieprawidłowości w procesach psychicznych przełożyły się na możliwość rozpoznania znaczenia czynu albo pokierowania swoim postępowaniem w czasie jego popełnienia”. Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to sprawca może nie ponieść odpowiedzialności karnej. Wówczas prokuratura wnioskuje do sądu o umorzenie postępowania i np. skierowanie pacjenta do szpitala psychiatrycznego.