Otwarcie zapory w Świnnej Porębie: „To był teatr”

Zapora w Świnnej Porębie fot. Den Didenko/LoveKraków.pl

Premier w czwartek otworzyła niedokończoną inwestycję. Zbiornik w Świnnej Porębie po 31 latach budowy dalej potrzebuje dofinansowania.

161 milionów sześciennych – tyle maksymalnie wody może zmieścić się w Jeziorze Mucharskim. To ponad trzy razy większa ilość wody niż ta, którą Wodociągi Krakowskie w ciągu roku dostarczają do domów w stolicy Małopolski. W czwartek premier Beata Szydło otworzyła zbiornik z zaporą w Świnnej Porębie.

Szefowa polskiego rządu do miejscowości oddalonej godzinę jazdy samochodem od centrum Krakowa przyjechała w towarzystwie dwóch ministrów: infrastruktury oraz środowiska. Cel był jeden: otwarcie wartej ponad 2,2 miliarda złotych inwestycji.

Premier krytykuje przeciwników politycznych

– Niezmiernie się cieszę, że po ponad 30 latach udało się zakończyć budowę zbiornika wodnego w Świnnej Porębie, tak ważnego i długo wyczekiwanego. Prace nad tą inwestycją rozpoczęto w 1986 r. Niestety, poprzedni rząd PO-PSL nie zapewnił środków na realizację przedsięwzięcia na lata 2016-17. Dopiero dzięki inicjatywie posłów Prawa i Sprawiedliwości powstała ustawa pozwalająca na dokończenie budowy w tym roku – chwaliła Beata Szydło.

Premier mówiąc o niezapewnieniu środków na lata 2016-2017 nie minęła się z prawdą, ale nie powiedziała wszystkiego. Rzeczywiście 13 maja 2016 roku Sejm przegłosował specjalną ustawę zabezpieczającą z budżetu państwa 53 miliony złotych na dokończenie zbiornika, budowę dróg oraz likwidację osuwisk.

– Te słowa były żenujące i nie mające ani grama wspólnego z prawdą – komentuje wypowiedź premier poseł Marek Sowa z Nowoczesnej. Szefowa rządu Prawa i Sprawiedliwości nie wspomniała, że prawie 70 procent z 2,2 miliardów złotych potrzebnych na budowę zbiornika zostało przekazane w latach 2008-2015, kiedy rządziła koalicja Platformy Obywatelskiej z Polskim Stronnictwem Ludowym.

O liczbach przypomniał wczoraj Stanisław Gawłowski, wiceminister środowiska za czasów poprzedniej ekipy rządowej. Polityk dodał, że w latach 2008-2015 zakończono budowę m. in. czaszy zbiornika, zapory czołowej, zapór bocznych, 8-kilometrowego fragmentu linii kolejowej czy przebudowę drogi krajowej.

Kolejne otwarcie

Czwartkowe otwarcie to już kolejna uroczystość na zaporze w Świnnej Porębie. – To było takie samo otwarcie, jak w 2015 roku. Nic się kompletnie nie zmieniło. Dalej dno jest nie wyczyszczone, samorządowcy mówią o pozostających starych elementach mostów, elektrownia wodna nie działa, ośrodek zarybienia nie działa – mówi Sowa.

Dwa lata temu wstęgę przecinali politycy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego na czele z ówczesnym wojewodą małopolskim Jerzym Millerem oraz wiceminister środowiska Dorotą Niedzielą. „Już trzy razy otwierali. Teraz ośmieszyła się Szydło” – tak tegoroczne wydarzenie skomentował na jednym z portali społecznościowych szef małopolskiej PO Grzegorz Lipiec.

„To był teatr”

W 2015 roku podczas otwarcia protestował Józef Brynkus, wtedy kandydat na posła, a dziś parlamentarzysta klubu Kukiz’15. Docenia on rolę polityków PiS w budowie zbiornika, ale ma cały czas zastrzeżenia dotyczące nieustabilizowanych osuwisk oraz niedokończonej infrastruktury drogowej.

– Dziwie się, że pani premier chciała w takim stanie otwierać inwestycję. To było niepotrzebne, bo można było poczekać pół roku i odtrąbić sukces. To był teatr – podsumowuje Brynkus.

Poseł Kukiz’15 przekonuje, że konieczna jest kolejna specustawa, ale nie spodziewa się jej przyjęcia przez Sejm. Tłumaczy, że po czwartkowym otwarciu obóz rządowy z przyczyn wizerunkowych nie uchwali dokumentu zabezpieczającego pieniądze na dokończenie budowy. – Odbędę spotkanie z wiceministrem środowiska Mariuszem Gajdą. Będę próbował przekonać, że mogą pieniądze przesunąć np. z programów Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – podkreśla.

O komentarz do sprawy chcieliśmy prosić starostę wadowickiego z Prawa i Sprawiedliwości, ale nie odbierał telefonu.

News will be here