Pomysły Gibały na sprawną edukację

Łukasz Gibała fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Dyrektorzy szkół narzekają na niewielką autonomię, na niedoinwestowanie placówek, rodzice krytykują warunki, w jakich uczą się ich dzieci, a wykładowcy i pracodawcy skarżą się, że szkolenie jest zbyt mało praktyczne. Trzeba to zmienić – uważa Łukasz Gibała, kandydat na prezydenta Krakowa. Koszty planowanych działań na całą kadencję to 100 mln złotych.

Nowa jakość kształcenia

Mini-bon edukacyjny to pierwszy z pomysłów Gibały na usprawnienie krakowskiej edukacji. Projekt będzie miał za zadanie zorganizowanie zajęć dodatkowych poza podstawowym czasem lekcyjnym we wszystkich krakowskich szkołach. – Wielu rodziców poza lekcjami wysyła swoje dzieci na dodatkowe zajęcia albo z języków obcych, albo ze sportu. Uważamy, że to jest nauka, którą powinno zapewnić miasto – mówił podczas konferencji prasowej poświęconej edukacji kandydat na prezydenta Krakowa. Jak zapewnia, dzięki wprowadzeniu bonu, każdy uczeń, zaczynając od szkoły podstawowej, na ponadgimnazjalnej kończąc, będzie mógł wykorzystać dwie godziny w tygodniu na dodatkowe zajęcia, za które zapłaci miasto. – Chcę przeznaczyć na ten cel 30 mln w ciągu czterech lat – sprecyzował Łukasz Gibała.

Promocja wolontariatu uczniów i fundusz wspierający nauczycieli w wysokości 100 tys. złotych rocznie to kolejny jego pomysł. Jak zaznacza, przykładem takiej działalności może być współpraca z Klubem Seniora. – Uczniowie będą np. uczyć seniorów obsługi komputera. Innym przykładem może być sprzątanie Zakrzówka. Wszyscy na tym skorzystają – mówi Gibała.

– Kształcenie w polskich szkołach jest sztampowe, szablonowe i polega na odtwórczym uczeniu się na pamięć – twierdzi Gibała. Aby to zmienić, ma zamiar zachęcać nauczycieli do tego, by prowadzili zajęcia mające na celu pobudzenie kreatywności uczniów. – Pomoże w tym utworzenie funduszu nagród finansowych dla najbardziej zaangażowanych i pobudzających do kreatywności nauczycieli – dodaje.

Zmiany systemowe

Zwiększenie autonomii dyrektorów szkół czy zwiększenie środków finansowych na szkolenia dla nauczycieli to tylko niektóre z pomysłów Gibały na zmiany, jakie mają nastąpić w systemie edukacyjnym Krakowa. – Obecnie miasto wydaje na doszkalanie nauczycieli 2 mln 760 tys. rocznie. Chcemy, by te pieniądze były większe o 50 procent. Uważamy, że warto inwestować w nauczycieli – zaznaczał Łukasz Gibała, dodając, że ma też w planach zwiększenie nakładów na świetlice szkolne o 50 procent. – Obecnie wynoszą one 18 mln złotych w skali roku. Chcemy dołożyć do tego 9 mln zł rocznie – mówi Gibała.

Kolejny postulat, który, zdaniem kandydata, nie generuje dużych kosztów, to organizowanie badań, w których rodzice ocenialiby funkcjonowanie danej szkoły. – Wyniki tych badań będą dla mnie, jeśli zostanę prezydentem, podstawą do kształtowania polityki personalnej w stosunku do poszczególnych szkół – dodaje.

Idealny czworokąt

Zdaniem kandydata na prezydenta, poza systemem kształcenia w szkołach konieczne jest uwzględnienie uczelni wyższych i pracodawców. – Chcemy łowić talenty. Wspólnie z uczelniami będziemy zachęcać najzdolniejszych maturzystów, by wybrali Kraków, jako miasto edukacji, a najlepszych studentów, wraz z pracodawcami, zachęcać do podjęcia pracy w firmach – wyjaśnia Łukasz Gibała. – Na stypendia dla najlepszych przeznaczymy 10 mln złotych – dodaje.

Czy budżet to wytrzyma?

Obecnie ponad miliard złotych rocznie miasto wydaje na edukację. – Nawet gdybyśmy nic nie zrobili, w ciągu czterech lat wydalibyśmy ponad pięć miliardów. Moim zdaniem warto dołożyć te kilkadziesiąt miliardów, ponieważ nasze postulaty będą stanowiły jedynie ułamek kwoty wydawanej na edukację. Moim zdaniem, moje obietnice, wbrew pozorom, są tanie w porównaniu z całościowym budżetem – tłumaczył Gibała.

Cały program Łukasza Gibały to koszt 4 miliardów złotych. – Policzyliśmy, skąd te środki wziąć. 2,5 miliarda weźmiemy z budżetu miasta, a 1,5 miliarda ze środków unijnych – kalkulował. Jak tłumaczył, miasto corocznie ma nadwyżkę inwestycyjną w kwocie pół miliarda złotych. – W ciągu czterech lat uzyskamy 2 miliardy. Jacek Majchrowski wydał tę nadwyżkę na wielkie inwestycje: Centrum Kongresowe czy Stadion Wisły, a my wydamy te pieniądze na inwestycję w edukację i inne małe rzeczy, które są bardziej potrzebne mieszkańcom – dodał.