Ptaszkiewicz zaprasza niepełnosprawnych do samorządu

Sławomir Ptaszkiewicz fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Likwidacja barier utrudniających życie osobom niepełnosprawnym i otwarcie na współpracę z organizacjami pozarządowymi to główne postulaty Sławomira Ptaszkiewicza w dziedzinie polityki społecznej. Kandydat na prezydenta miasta chce, by to sami niepełnosprawni, najlepiej znając istniejące problemy, współdecydowali o sprawach, które ich dotyczą.

Wydajemy dużo i nieefektywnie

Sławomir Ptaszkiewicz zorganizował w czwartek konferencję prasową na chodniku przed jednym z budynków szpitala przy ul. Kopernika. Popękane płyty chodnikowe w miejscu, w którym porusza się tak wiele osób starszych i niepełnosprawnych, miały stanowić przykład wyzwań, jakie stoją przed miastem w dziedzinie walki z wykluczeniem.

– Najważniejszy jest dla nas sposób, w jaki miasto pomaga i skala tych działań – mówił Ptaszkiewicz. Wyliczał, że na same wynagrodzenia dla pracowników zajmujących się pomocą społeczną urząd miasta wydaje 300 milionów złotych rocznie. Kandydat chciałby zmienić i odchudzić ten system, przekazując więcej pieniędzy i kompetencji organizacjom pozarządowym. – Gdyby nie one, pomoc miasta byłaby niewystarczająca. Brakuje efektywności i dotarcia do źródła problemu, do osób najbardziej potrzebujących – przekonywał.

Dziurawe chodniki

Na temat barier stojących przed osobami niepełnosprawnymi – nie tylko architektonicznych – mówiła w trakcie konferencji Beata Michalec, kandydatka komitetu Ptaszkiewicza do rady miasta, sama będąca osobą niewidomą. – Jestem w stanie samodzielnie funkcjonować i się poruszać, ale potrzebuję do tego różnych udogodnień: prostych chodników i oznaczeń ułatwiających zorientowanie się, w którym jestem miejscu – tłumaczyła. Jako przykład potrzebnych działań podała m.in. ujednolicanie informacji na przystankach autobusowych, by osoba niedowidząca nie musiała ich szukać, czy montaż sygnalizacji dźwiękowej przy przejściach dla pieszych.

Ptaszkiewicz zwrócił uwagę na to, że w Krakowie żyje około 200 tysięcy osób z różnym poziomem niepełnosprawności, więc temat dotyczy znacznej części mieszkańców miasta. – Potrzebujemy obecności takich osób w samorządzie, by móc ich problemy w pełni zrozumieć i lepiej je rozwiązywać – dodał.