Krakowscy policjanci wspólnie z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną przez kilka miesięcy prowadzili systematyczne kontrole punktu handlowego w centrum Krakowa. Akcja pozwoliła na zatrzymanie około 400 opakowań z napisem „talizman” lub „amulet”. Na podstawie zebranych materiałów kilka dni temu lokal został całkowicie zlikwidowany.
Punkt, który zlikwidowano, mieścił się w centrum Krakowa i nie był ogólnie dostępny. Było to jedno pomieszczenie, do którego wchodziło się z ulicy, przy czym drzwi do niego były zawsze zamknięte od wewnątrz. Nad drzwiami umiejscowiona kamera rejestrowała potencjalnych klientów, którzy dzwonkiem przy drzwiach sygnalizowali swoją obecność. Po wejściu do środka były kolejne drzwi z małym otworem umożliwiającym włożenie ręki z pieniędzmi przez klienta i wydanie towaru przez sprzedawcę.
– Lokal ten był systematycznie kontrolowany przez upoważnione do tego krakowskie służby. Funkcjonariusze namierzyli osobę, która wynajmowała pomieszczenia. Okazało się, że to obywatel Republiki Słowacji. Zostali również przesłuchani pracownicy lokalu – mówi Dariusz Łach z małopolskiej policji.
Jak wykazała ekspertyza, zabezpieczone dopalacze nie są środkami zastępczymi lub nową substancją psychoaktywną. – Taki wynik badań nie jest zaskoczeniem, gdyż przestępcy wytwarzają coraz nowsze specyfiki, których nie ma na wykazie substancji psychoaktywnych kontrolowanych i zakazanych, z których produkowane są dopalacze – dodaje Dariusz Łach.
Zebrane dowody okazały się jednak wystarczające, dzięki czemu punkt z dopalaczami został zamknięty.