Wspólny bilet na kolej i tramwaj to jeden z priorytetów [Rozmowa]

Ryszard Rębilas fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

O plany rozwoju kolei aglomeracyjnej, zakupy nowych pociągów i wspólny bilet na różne środki transportu pytamy Ryszarda Rębilasa, prezesa Kolei Małopolskich.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: O Kolejach Małopolskich często mówi się w pozytywnym kontekście, choćby w związku z popularnością linii do Wieliczki. A jakie są główne problemy i bariery w rozwoju tego projektu?

Ryszard Rębilas, prezes Kolei Małopolskich: Barierą jest przede wszystkim ograniczona przepustowość na terenie Krakowa. Bez dodatkowych torów między Krakowem Głównym a Płaszowem nie jesteśmy w stanie zwiększyć częstotliwości kursowania pociągów. Dopóki tego nie ma, rozwiązaniem jest tylko zwiększanie składów, bo zainteresowanie ze strony pasażerów jest coraz większe.

Łącznica już się buduje, przebudowa linii rusza w przyszłym roku.

Kiedy łącznica będzie gotowa, pociągi do Skawiny czy nawet w przyszłości do Zakopanego, przyspieszą o ok. 18 minut. To będzie bardzo istotny impuls. Linię z Miechowa i Sędziszowa będziemy mogli przedłużyć do Skawiny, Kalwarii Zebrzydowskiej lub Wadowic i wyjść z taką ofertą, by codzienni pasażerowie dojeżdżający do pracy, młodzież ucząca się czy turyści mogli przejeżdżać przez Kraków Główny bez przesiadania.

Rozwój SKA w stronę Śląska również blokuje infrastruktura.

Inwestycja na tej linii powinna się była rozpocząć wiele lat temu, ale ciągle nic się tam nie dzieje. I stamtąd też ci codzienni pasażerowie odchodzą, bo jeżeli przy każdej korekcie rozkładu czas jazdy jest wydłużany, to nikt z Trzebini, Krzeszowic czy Zabierzowa nie będzie tracił tyle czasu na dojazdy. Przenoszą się na transport indywidualny albo do busów i autobusów.

Koleje Małopolskie czekają na nowe pociągi z sądeckiego Newagu, w planie są kolejne zakupy. Czy pojawią się większe składy? Na linii z Wieliczki pasażerowie narzekają na tłok.

W kontrakcie Województwa Małopolskiego z Newagiem wpisano składy cztero- i pięcioczłonowe, czyli większe, niż te kursujące obecnie do Wieliczki i w godzinach szczytu do Miechowa. Na najbardziej obłożone kursy będziemy kierować składy pięcioczłonowe. To dodatkowe około 140 miejsc dla pasażerów w porównaniu z największymi obecnie użytkowanymi składami. Do końca roku dotrą do nas cztery pojazdy pięcioczłonowe i dwa pojazdy czteroczłonowe, pozostałe do końca lutego 2017 r.

A co ze składami PKP Intercity stojącymi na bocznicy w Bieżanowie? Kiedy wybuchła burza wokół ich stanu, z dużym dystansem wypowiadał się Pan o możliwości wykorzystania ich w Kolejach Małopolskich. Czy od tego czasu cokolwiek się zmieniło?

Żadnych nowych ustaleń nie ma. My nie wiemy do końca, w jakim stanie są te pojazdy, jaka byłaby ich wartość i jakie koszty przywrócenia sprawności. To spółka PKP Intercity musi zdecydować, jak te pojazdy wykorzystać i wyjść z ofertą do przewoźników samorządowych.

Tak czy tak, Koleje Małopolskie będą potrzebować jeszcze kolejnych składów. Kiedy planują je Państwo zamówić?

Zarząd Województwa przygotowuje się do pozyskania środków i zakupu kolejnych, maksymalnie 15 składów. Dzięki temu Koleje Małopolskie będą dysponowały tylko nowym taborem i tam, gdzie zaczną realizować przewozy, świadczyć będą tę usługę na dobrym poziomie. Po dwóch latach działalności widzimy, że pasażerowie chętnie przesiadają się do pociągów, ale oczekują spełnienia kilku warunków: nowoczesny tabor, duża częstotliwość kursowania, punktualność i atrakcyjne ceny. Należy też szukać sposobów na integrację biletów, by pasażer dysponując jednym biletem mógł odbywać podróż różnymi środkami transportu.

Kiedy to będzie możliwe, by ze zwykłą Krakowską Kartą Miejską móc jeździć po Krakowie pociągiem?

Myślę, że to będzie możliwe nie tyle z Krakowską Kartą Miejską, co z wprowadzaną przez Zarząd Województwa Małopolską Kartą Aglomeracyjną, która docelowo ma wchłonąć KKM. Będzie można podróżować transportem miejskim w Krakowie i Tarnowie oraz Kolejami Małopolskimi, a także np. płacić za parking. Nad tym Zarząd Województwa intensywnie pracuje, razem z przedstawicielami Krakowa i Tarnowa. Chcemy, żeby to było zsynchronizowane: pasażer przyjeżdża na parking, wsiada do pociągu a potem przesiada się w do komunikacji miejskiej.

Jak przebiegają te negocjacje z władzami Krakowa?

Wymaga to wielu wzajemnych ustaleń, ale zakładam, że w niedalekiej przyszłości będzie to możliwe, bo taki jest też trend na świecie. Wcześniej było to trudniejsze, bo władze województwa nie miały własnej spółki kolejowej. Teraz jest to jeden z priorytetów.

Kiedy można się spodziewać takiego całkowicie zintegrowanego biletu?

To jest pytanie do Zarządu Dróg Wojewódzkich, który koordynuje projekt.

Zapytam teraz o rozwój samej sieci. Mamy wyznaczone trzy linie, częściowo uruchomione, częściowo czekające na remonty torów. Co dalej? Czy planują Państwo uruchamianie kolejnych połączeń?

Od grudnia planujemy przejąć linię Kraków-Tarnów. Natomiast to, jak będzie rozłożone w czasie przejmowanie kolejnych linii, zależy od spełnienia różnych warunków, głównie jeśli chodzi o tabor. To jest główna bariera. Nie chcemy proponować klientom usług na niższym poziomie niż ten, do którego ich już przyzwyczailiśmy, więc nie wchodzi w grę obsługa nowych połączeń starymi składami. W tej chwili nie możemy poszerzyć oferty, bo maksymalnie wykorzystujemy posiadany tabor. Pociągi z Newagu pozwolą nam przejąć linię do Tarnowa, gdzie też zakładamy dużą częstotliwość kursowania w godzinach rannych i popołudniowych. Obłożenie tej linii zawsze było duże, więc jest w niej potencjał do stworzenia możliwości szybkiego i wygodnego dojazdu do Krakowa.

Wracam jeszcze do tych nowych połączeń poza samymi trzema liniami SKA, myśląc głównie o Podhalu. Teraz do Zakopanego dojeżdżają cztery składy na dobę. Czy tam też jest potencjał dla Kolei Małopolskich?

Jeżeli będzie tabor, łącznica Zabłocie-Krzemionki i łącznica w Suchej Beskidzkiej, to też jest możliwość realizowania przewozów. Wszyscy widzą, że odcinek Nowy Targ-Zakopane trudno jest pokonać samochodem, nawet przy codziennych dojazdach, nie mówiąc już o wakacjach. Więc jeśli byłaby tam kolej – ale też z dużą częstotliwością – to byłby ważny impuls dla ludzi, by przesiedli się do pociągu, który nie stoi w korkach i bez względu na warunki pogodowe ma stały czas przejazdu.

Widać zainteresowanie ze strony gmin?

Gminy obserwują to, co dzieje się teraz w Wieliczce i coraz częściej dopytują, jak to zostało zrobione – bo widać, że parkingi, które przed uruchomieniem połączenia były puste, dziś są całkowicie zapełnione, bo ludzie przekonali się do przesiadki. Myślę, że również na trasie do Tarnowa można stworzyć sieć dowozową do stacji Bochnia, Kłaj czy Podłęże i wykorzystać węzły przesiadkowe. Sami mieszkańcy będą naciskać na władze, by im to umożliwiły.