Krakowscy funkcjonariusze przed weekendem masowo złożyli zwolnienia L4. To forma protestu przeciwko niespełnieniu obietnic wypracowanych trzy lata temu. Mundurowi domagają się podwyżek.
– Według stanu na dzień 19 września na zwolnieniu L4, w tym długotrwałym zwolnieniu oraz opiece nad dzieckiem łącznie przebywa 26% funkcjonariuszy. Liczbowo to ok. 500 policjantów na ponad 2 tys. etatów w KMP w Krakowie i podległych komisariatach – mówi Anna Wolak-Gromala z krakowskiej policji.
Kierownictwo komendy miejskiej na razie nie bije na alarm. – Ciągłość służby jest zachowana, ponieważ w przypadku nieobecności policjanta, w zastępstwie do pełnienia służby przydzielany jest funkcjonariusz z innej komórki. Dodatkowo na terenie miasta, tak jak do tej pory, pełnią też służbę funkcjonariusze z OPP w Krakowie – tłumaczy Wolak Gromala.
O co chodzi?
Przez ostatnie trzy lata pensja m.in. policjantów miała wzrosnąć i to znacząco. W 2019 roku miało to być 650 zł więcej, w 2020 – 500 złotych i w każdym następnym nie mniej niż 500 złotych. Te postulaty nie zostały spełnione. Funkcjonariusze domagają się natychmiastowej podwyżki. To nie wszystko.
– Funkcjonariusze służb mundurowych (Policji, PSP, SW, SG) walczą między innymi o zmiany w art. 15a ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy. Czarę goryczy przelał fakt, że Zarząd Główny NSZZP podpisał porozumienie, w którym zawarto, że zrównany zostanie status funkcjonariuszy przyjętych do służby po dniu 1 stycznia 1999 roku ze statusem funkcjonariuszy przyjętych przed tą datą – informują policjanci.
– Porozumienie to nie jest akceptowane przez „pierwszą linię” z uwagi na fakt, że zapis art. 15 mówi o wzroście emerytury za lata przepracowane w cywilu przed i po służbie, jednak wypłata tej emerytury będzie wypłacana po osiągnięciu 60/65 lat – dodają. Oprócz tego chcą poprawy wizerunku czy też wprowadzenia kadencji na stanowisko komendanta głównego.
Dziś ma dojść do spotkania reprezentantów policji z ministerstwem spraw wewnętrznych i administracji.