– Najpóźniej w 2022 roku każdy samorządowy żłobek i przedszkole oraz każda miejska szkoła, jeśli tylko będzie chciała, otrzyma nowoczesny monitoring – mówi radny Łukasz Wantuch i jednocześnie wycofuje się z pomysłu zamontowania kamer bezprzewodowych na terenie Krakowa.
Za nami kolejna krakowska awantura, tym razem o monitoring w szkołach. Oberwało się panu za decyzje innych?
Radny Łukasz Wantuch: Tę awanturę rozpętała radna Alicja Szczepańska i trzeba podkreślić, że nie ma nic wspólnego z moim projektem. Te kamery, o które chodzi, zostały zamontowane w dwóch szkołach jakiś czas temu. Pojawiły się w szatniach i łazienkach, ale nie zostały skierowane na toalety czy pisuary, tylko na umywalki.
W wielu placówkach problemem jest to, że uczniowie zatykają odpływy ręcznikami i woda zalewa podłogi i sufity pomieszczeń poniżej łazienek. W przebieralniach natomiast dochodziło do kradzieży. Aby uniknąć takich sytuacji, dyrektorzy zdecydowali się na monitoring.
I teraz dochodzimy do sedna, bo prawo zabrania montażu kamer w takich miejscach, ale możliwe są wyjątki, jeśli zagrożone jest bezpieczeństwo osób lub mienia.
I takie przesłanki w tych przypadkach zaistniały?
Jeśli dyrektor posunął się do tak ostatecznego rozwiązania, to faktycznie nic innego nie pomagało. Jestem za zdrowym rozsądkiem i jeśli dyrektorzy chcą ograniczyć kradzieże i niszczenie mienia, to dlaczego im to uniemożliwiać?
Dobrze, wróćmy do pana projektu.
Wraz z radną Renatą Kucharską zdobyliśmy w tym roku pieniądze dla dziewięciu dzielnic. Do programu wymiany bądź montażu monitoringu zgłosiło się 150 placówek, gdzie trafi około tysiąca kamer. I nie jest też tak, że w nich nie było monitoringu, ale kamery były przestarzałe bądź zepsute. Mam nadzieję, że najpóźniej w przyszłym roku uda się dostarczyć kolejny tysiąc kamer.
Mamy poparcie rad dzielnic i urzędników. Najpóźniej w 2022 roku każdy samorządowy żłobek i przedszkole oraz każda miejska szkoła, jeśli tylko będzie chciała, otrzyma nowoczesny monitoring.
Byłem w przedszkolu, gdzie do tej pory nie funkcjonował monitoring i rozmawiałem z rodzicami. Usłyszałem, że są zadowoleni. Przynajmniej nie dojdzie do sytuacji, jak sprzed kilku miesięcy, kiedy to dziadek odebrał nieswojego wnuka…
A co z projektem monitoring dla całego Krakowa?
Jesteśmy na ostatnim miejscu pod względem liczby kamer. Statystyki są sztucznie pompowane kamerami drogowymi. Próbowałem wszystkiego i poddaję się. To był ostatni rok, gdy złożyłem w tej sprawie jakiekolwiek projekty do budżetu. W tym mieście nie da się tego zrobić. Po 10 latach walki wycofuję się.