Wspinaczka skałkowa cieszy się coraz większym powodzeniem. Sprawia ona, że amatorzy tej formy aktywnego spędzania czasu poprzez swoje zaangażowanie potrafią zwalczyć własne słabości i osiągnąć wyznaczony cel. To pasja, która łączy wielu ludzi. O miejscach do wspinania w Krakowie rozmawiamy z Jakubem Kokowskim, prezesem zarządu w SAKWie AGH i członkiem Klubu Wysokogórskiego Kraków, oraz Karoliną Ośką, czołową polską zawodniczką we wspinaczce skalnej i sportowej oraz zawodniczką Klubu Sportowego Korona Kraków.
Aleksander Sarota, LoveKraków.pl: Gdzie w Krakowie można się wspinać?
Jakub Kokowski: Jest kilka takich miejsc i każde z nich się czymś wyróżnia. W RENI-Sport jest fajna atmosfera. Ściana ta jest najbardziej uniwersalna – każdy znajdzie tam coś dla siebie. Na Avatarze jest schludnie i nowocześnie. To najlepsze miejsce w Krakowie do wspinania się z liną. Wszystkie ściany są tłumnie odwiedzane w godzinach popołudniowo-wieczornych i dlatego lepiej na trening wybierać się rano.
Karolina Ośka: Każda ze ścian dość mocno się różni i jedna będzie najlepszym wyborem dla początkującej osoby, a inna dla kogoś podchodzącego do wspinania ze sportowym zacięciem. Dla średnio zaawansowanych dobre są wspomniane przez Kubę RENI-Sport lub Avatar. Duża powierzchnia pionów i dobre chwyty pozwolą początkującym na oswojenie się ze wspinaniem. Avatar jest dodatkowo najlepszą ścianą do wspinania z liną, bo oferuje najdłuższe drogi.
Jakie jest najlepsze miejsce do rozpoczęcia przygody ze wspinaczką?
J.K: Centrum Wspinaczkowe Forteca nastawia się głównie na początkujących wspinaczy. Niestety trzeba wspomnieć, że jest tam wyjątkowo brudno, a budynek i jego wyposażenie nie są odnawiane. Forteca otwiera teraz nową ścianę w innej części Krakowa i podobno jest tam bardziej nowocześnie.
K.O.: Trudno mi się wypowiadać o Fortecy, bo byłam tam tylko raz. Zgodzę się jednak, że jest to ściana dla początkujących.
Które miejsce jest najlepsze dla najbardziej zaawansowanych wspinaczy?
J.K.: Takim miejscem jest Korona, w której trenuje krakowska czołówka wspinaczkowa. Nie ma w niej miejsca dla początkujących.
K.O.: Od dwóch lat należę do klubu KS Korona i tam trenuję. Jest to miejsce, gdzie początkujący raczej nie trafi. Ściana nie jest komercyjna, a wszyscy wspinający się tam ludzie reprezentują wysoki poziom sportowy. Trenując na Koronie trudno nie zrobić szybkich postępów. Bardzo dobrze nadaje się ona do treningu. Nie ma tam przypadkowych ludzi. Do Korony należy duża część czołówki polskiego wspinania. Za przykład mogą posłużyć wyniki zawodów Pucharu Polski w Tarnowie: zawodnicy Korony obsadzili niemal całe podium. Do kompletu brakło jedynie III miejsca na pudle u kobiet.
Czy gdzieś jeszcze można wspinać się w Krakowie?
J.K.: W Krakowie można dodatkowo wspinać się w skałach na Zakrzówku, Krzemionkach i w kamieniołomie Liban. Pierwsze miejsce jest najpopularniejsze i jako jedyne oferuje drogi dla początkujących.
Co to jest Sekcja Akademicka Klubu Wysokogórskiego AGH? Czym się zajmujecie?
J.K.: SAKWa AGH to organizacja studencka zrzeszająca miłośników wspinania i gór wysokich. Są wśród nas wspinacze zarówno sportowi, jak i rekreacyjni, alpiniści i tatrzańscy turyści. Naszym najważniejszym celem jest stworzenie wspaniałej atmosfery, dzięki której każdy, niezależnie od swojego poziomu wspinaczkowego, będzie się świetnie czuł w naszej społeczności. Pełne członkostwo w SAKWie mogą otrzymać jedynie studenci AGH, ale do naszej społeczności zapraszamy wszystkich. W ramach działalności organizujemy cotygodniowe spotkania czwartkowe, na których opowiadamy o swoich wyprawach, wyjazdy integracyjne w skały i w Tatry, wiosenne zawody wspinaczkowe Boulder Pompa oraz szkolenia z technik wspinaczkowych i linowych.
Dlaczego warto się wspinać?
K.O.: Wspinanie wymaga zaangażowania, wytrwałości i ambicji, ale też definiuje styl życia. Jest ucieczką od powszechnego marazmu i nudy. Przyciąga ciekawych ludzi, dla których są rzeczy ważniejsze niż dobrze płatna praca i obejrzenie filmu w TV. Wspinam się, bo to sprawia, że życie jest ciekawe. Dzięki niemu byłam w wielu pięknych miejscach, w które nigdy bym nie trafiła i poznałam ludzi, którzy są moimi najlepszymi przyjaciółmi.
J.K.: Zawsze lubiłem się porządnie zmęczyć w górskiej ciszy z pięknymi widokami dookoła. Z czasem zacząłem się również wspinać sportowo w skałach, a później także w górach. Sport ten przynosi chyba więcej satysfakcji niż inne dyscypliny, ponieważ każde zrobienie drogi wspinaczkowej daje odczucie sukcesu. Dodatkowym powodem jest niesamowita, otwarta na nowe znajomości wspinaczkowa społeczność, dzięki której rywalizacja w tym sporcie ma charakter w głównej mierze pozytywny – wszyscy się wzajemnie motywują i wspierają. Wspinanie to coś więcej niż sport. Poznałem dzięki niemu wielu wspaniałych ludzi, zwiedziłem kawał świata i znalazłem swoje miejsce w życiu.
Czy liczba miejsc do wspinania w Krakowie jest odpowiednia?
K.O.: Wspólnym elementem, który można niestety zauważyć na każdej ze ścian, jest przeludnienie, szczególnie w godzinach wieczornych. Ostatnimi czasy wspinanie staje się coraz bardziej popularne. Istniejące w Krakowie ściany nie są w stanie pomieścić wszystkich chętnych. W mieście bardzo brakuje dużego obiektu do treningu, szczególnie do wspinania z liną. Dziwi mnie to, bo w innych miastach licznie powstają nowe ściany, a w Krakowie – który można nazwać stolicą polskiego wspinania – od dłuższego czasu nie powstało nic godnego uwagi. Z pewnością inwestor nie pożałowałby takiej decyzji, bo zapotrzebowanie na nowe miejsca do wspinania jest duże.