„Bagatela się pali!”. Po wielkim pożarze zostały tylko zgliszcza [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Teatr Bagatela po pożarze w 1928 roku. fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Niszczycielski żywioł z sykiem i trzaskiem, rozrzucając kaskady iskier, wokoło trawił wnętrze i dach. Grozę potęguje parę niewiast w negliżach, które z rozwianym włosem wybiegają z bramy przy ul. Karmelickiej. To zagrożeni lokatorzy II piętra, wyrwani ze snu, z obłędem przestrachu w oczach uciekają w popłochu” – tak wielki pożar Bagateli relacjonował w kwietniu 1928 roku Ilustrowany Kuryer Codzienny.

Pożar wybuchł w noc Wielkiego Piątku, z 6 na 7 kwietnia 1928 roku. Przed godziną pierwszą w nocy mieszkańców obudził dźwięk sygnałów alarmowych – to strażacy spieszyli na miejsce pożaru.

Z samego budynku u zbiegu ulic Karmelickiej i Krupniczej zostały tylko mury i ułożony z elektrycznych żarówek napis „Przedpiekle”, który reklamował pokazywany w ówczesnym kinoteatrze film.

Gruzy i zgliszcza

Lista strat była długa. Pożar strawił dach, scenę, okna i drzwi, pianino, lustra, krzesła na widowni, balkonie i w lożach. Ocalały tylko garderoba, bufet, toalety i tzw. „kabina z filmami”.

„Z wewnętrznego wspaniałego i gustownego urządzenia zostały tylko gruzy i zgliszcza. Z dawnego przepychu i świetności tego teatru zostały tylko osmalone dymem nagie mury, ziejące straszliwą grozą rozszalałego żywiołu. Pożar „Bagateli” był jednym z największych w Krakowie w ostatnich czasach, a rozmiarami swemi żywo przywodzi na pamięć pożar sali posiedzeń Rady miasta i magazynów kolejowych na dworcu kolejowym” – relacjonował Ilustrowany Kuryer Codzienny w wydaniu z 11 kwietnia 1928 roku.

Wielkie sprzątanie

Ówczesna dyrekcja teatru zarządziła w Wielki Piątek sprzątanie sali. Zajmowało się tym kilku strażaków, którzy mieli oczyścić ściany z nagromadzonego kurzu. Prace trwały do godziny 17.00 – strażacy o ich zakończeniu poinformowali dyrektora i opuścili budynek. Oprócz nich, w kamienicy przebywała również dozorczyni.

Teatr Bagatela przed wybuchem pożaru.
Teatr Bagatela przed wybuchem pożaru.

Jak czytamy w Ilustrowanym Kuryerze Codziennym, w godzinach 19 – 20 na widowni pojawił się dyrektor, który sprawdzał efekt prac. Jeden z teatralnych pomocników zapalił ze sceny światło, przy którym dyrektor mógł oglądać salę. Następnie, mężczyźni opuścili budynek, pozostawiając jedynie oświetlenia bezpieczeństwa.

Wspomniana wcześniej dozorczyni jeszcze o północy miała wypuszczać z kamienicy, gdzie mieściła się dyrekcja kina, „jakiegoś pana”. Kobieta nie zauważyła niczego podejrzanego.

„Bagatela” się pali!

Jak informuje Ilustrowany Kuryer Codzienny, już o godzinie 1 w nocy „rozniosła się z błyskawiczną szybkością wiadomość po mieście, że Bagatela się pali”. A potwierdzeniem tej wieści była ogromna łuna, która pojawiła się nad miejscem pożaru i była widoczna z wielu miejsc.

„Równocześnie mimo spóźnionej pory poczęły się gromadzić przed „Bagatelą”, nad którą unosiły się ogniste języki – tłumy ciekawej publiczności, wśród której utrzymywała porządek policja piesza i konna” – czytamy w wydaniu gazety z 11 kwietnia 1928 roku.

Jak podaje Ilustrowany Kuryer Codzienny, informacja o pożarze najpierw miała trafić do sąsiadujących z Bagatelą kawiarń. W jednej z nich miał przebywać wówczas naczelnik straży Obidowicz. Zawiadomiony przez kelnera, najpierw myślał, że to żart primaaprilisowy. Ostatecznie wybiegł na ulicę i z „aparatu pożarnego” umieszczonego na budynku Bagateli zaalarmował straż i policję. Po straż pożarną dzwonili również mieszkańcy.

Bagatela w płomieniach

O godzinie 00.52 ulicami miasta w kierunku palącego się budynku sunęły już strażackie samochody. Gdy trzy zastępy straży pożarnej przybyły na miejsce, ogień trawił już wnętrze i wiązania dachowe.

„O uratowaniu czegokolwiek nie mogło być mowy, gdyż płomienie ogarnęły już niemal cały budynek wzbraniając strażakom dostępu. Chodziło jedynie by nie dopuścić do rozwleczenia się ognia na sąsiednie domy. W pewnym momencie, gdy drabina mechaniczna dosięgła wysokości dachu, z trzaskiem i hukiem runęły wiązania dachowe, co dało podstawę do przypuszczeń, że nastąpił wybuch kabiny z filmami, która w rzeczywistości została tylko poważnie uszkodzona” – relacjonuje gazeta.

Cała akcja trwała do godziny 4 nad ranem. Jak czytamy, „pożar miał nie powstać od krótkiego spięcia, gdyż ostatnia komisja z elektrowni wykazała, że wszelkie usterki zostały w instalacji usunięte, a cała instalacja elektryczna była w chwili wybuchu pożaru w stanie nie dającym żadnych powodów do obawy krótkiego spięcia, a co zatem idzie, i wypadku pożaru z tego powodu”.

W Wielką Sobotę przed spalonym budynkiem gromadzili się mieszkańcy. Straty oszacowano wówczas na pół miliona złotych. Ogień powstał prawdopodobnie w magazynie mebli pod sceną. Z budynku pozostały tylko mury i… ułożony z elektrycznych żarówek napis „Przedpiekle”.

Odbudowa

Odbudowa została przeprowadzona na podstawie projektu Stanisława Filipkowicza i Tadeusza Tombińskiego – którym – jak pisze w historii Bagateli Grzegorz Koniarz, „obce były fantazje Zarzeckiego i Uziembły”.

Z fasady budynki zniknęły wszystkie ozdoby, a jedynym elementem dekoracyjnym była maska zawieszona na frontowej ścianie, a wnętrze miało jednolity kolor. Pozostała scena i orkiestrowa fosa dla muzyków przygrywających do niemych filmów.

Teatr Bagatela po odbudowie w 1930 roku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Teatr Bagatela po odbudowie w 1930 roku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

 

Źródło:

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 7.04.1928

Ilustrowany Kuryer Codzienny, „Pożar Bagateli w Krakowie i jego szczegóły”, 12.04.1928

Oficjalna strona Teatru Bagatela

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto