W opublikowanym właśnie europejskim rankingu dziecięcej mobilności Kraków uplasował się na 33. miejscu wśród 36 analizowanych miast. Raport Clean Cities Campaign ujawnia braki: brak szkolnych ulic, tylko 25 proc. ulic w strefie Tempo 30 i zaledwie 11 proc. infrastruktury rowerowej uznanej za bezpieczną dla dzieci.
– Kraków zasadniczo nie ma się czym pochwalić. Te liczby to sygnał alarmowy: dzieci zasługują na to, by móc same iść lub jechać do szkoły bez obawy o zdrowie i życie – alarmuje Joanna Malita-Król z Akcji Ratunkowej dla Krakowa. Inne polskie miasta: Warszaw i Wrocław zajęły kolejno 22 i 20 miejsce.
Rodzice i aktywiści nie kryją rozczarowania. Jak relacjonuje Karolina Górnisiewicz, sytuacja na krakowskich ulicach codziennie wystawia ich na próbę. – Wszyscy wiemy, jak wygląda codzienność – korki, nieprawidłowe parkowanie na chodnikach, brak widoczności, pośpiech, stres. To nie jest miasto dzieci. Obserwując siebie i innych rodziców z dziećmi w przestrzeni miasta, słyszę głównie jedną komendę: Uważaj! – mówi.
Jest propozycja
Akcja Ratunkowa dla Krakowa zaproponowała konkretne rozwiązania: pilotaż pięciu szkolnych ulic już we wrześniu – kryje się pod tym tymczasowe wyłączenie ruchu samochodowego w godzinach uczęszczania uczniów do szkół, w ramach Europejskiego Tygodnia Mobilności – a także regularny monitoring jakości powietrza przy szkołach oraz wdrażanie działań opartych na wynikach badań naukowców z UJ. – Miasto dobre dla dzieci jest dobre dla wszystkich – przypominają aktywiści.
Podczas spontanicznego spotkania z mieszkańcami głos zabrała także wiceprezydent Krakowa Maria Klaman. Zapewniła, że bezpieczeństwo dzieci to dla niej priorytet i że miasto już pracuje nad pozyskaniem środków na realizację projektów szkolnych ulic. Oficjalne spotkanie w tej sprawie z udziałem Klaman zaplanowano na najbliższe tygodnie.