"Chaos pierwszego poziomu" w Starym Teatrze

fot. Magda Hueckel

„W czasach, w których triumfy znów święcą stare zabobony, w których szaleją (…) płaskoziemcy, i zaprzeczacze antropocentrycznego globalnego ocieplenia, w czasach, w których podważa się podstawowe naukowe fakty, bardzo potrzeba nam nauki i rozumu, również, a może zwłaszcza, w przestrzeni sztuki” – grzmi zza sceny głos Jana Peszka figlarnie podszywającego się pod Krystynę Czubównę. Jego płomienne słowa mają moc sprawczą. Kiedy kurtyna idzie w górę, na scenie ukazuje się ogromnych rozmiarów komórka, a w niej dwa przesympatyczne Białka Motoryczne w białych obcisłych rajtkach – (Juliusz Chrząstowki/Stanisław Linowski) i (Michał Majnicz/Maciej Charyton). Oba żywo gestykulują, przeobrażają się w proste i złożone formy życia, dawne gatunki roślin i zwierząt, fundując widzom przyspieszony kurs z teorii ewolucji w humorystycznej oprawie. Co nas łączy z kalafiorem i grzybami? Czy faktycznie jesteśmy potomkami ryb, a ptaki to dawne dinozaury, które wyewoluowały? Spektakl Mateusza Pakuły to spektakl naukowy – żadne pytanie nie pozostanie tu bez odpowiedzi.

Niekończącą się opowieść o ewolucji w kolejnych scenach przejmują pozostali jej bohaterowie: jajcarska Komórka Jajowa (Małgorzata Zawadzka) drocząca się z Białkami Motorycznymi, które usilnie starają się pojąć, czym są dobór naturalny, płciowy i dryf genetyczny, sympatyczna, choć smutna Dinozaurzyca (Małgorzata Gałkowska) ubolewająca nad brakiem duszy w świecie, którym włada śmierć, ostatecznie zapewniona, że brak duszy nie wyklucza posiadania niepowtarzalnej osobowości, a także wygadany Szczur (Szymon Czacki) – zwolennik racjonalnego myślenia odważnie stawiający czoła tradycji romantycznej. Rozkładając na części pierwsze słynną balladę „Romantyczność” Mickiewicza zbuntowany gryzoń przekonuje, że stawianie emocji w opozycji do rozumu nie ma sensu, bo „empatia jest w mózgu”.

Jego słowa cieszą Charlesa Darwina (Łukasz Szczepanowski) – naukowego patrona spektaklu. On również pojawia się na scenie, z młodzieńczym zapałem wdaje się w pouczające pogawędki z bohaterami ewolucji, której dedykuje radosne, niemal – rewiowe  wykonanie hitu „My girl” zespołu The Temptations. Niespożyty entuzjazm autora „O powstawaniu gatunków” studzi na chwilę Ekoterrorystka (Anna Paruszyńska) uważająca ludzki gatunek za szkodliwy dla przyrody i domagająca się jego usunięcia w drodze głosowania publiczności. Przybliżając następnie bolesne chwile z życia Darwina po raz kolejny skutecznie zaburza radosną tonację przedstawienia.

Tętniący życiem, wielobarwny, bajeczny świat wykreowany na scenie za sprawą efektownej scenografii Justyny Elminowskiej oraz zachwycających kostiumów Marty Śniosek-Masacz, wzbogacają wokalno-instrumentalne popisy nietypowego ptasiego bandu – Gołębicy Zuzi (Zuzanna Skolias), Gołębia Antka (Antonis Skolias) i Gołębia Marcina (Marcin Pakuła). Wtórując wartkiej akcji utrzymanej w tonie zabawowym a zarazem podniosłym, gloryfikującym postęp wiedzy i nauki, Gołębie raz po raz odsłaniają ciemne, brutalne oblicze ewolucji przyprawiając opowieść snutą o niej w teatrze intrygującą szczyptą smutku i melancholii.

 

Mateusz Pakuła stworzył hit, rozprawę naukową, na której zamiast ziewać i podtrzymywać ręką głowę, będziecie podrywali się z krzeseł niczym kujony. Jest tu energia i totalne szaleństwo – Dawid Dudko, Onet Kultura.

 

To jest – jakkolwiek źle to pojęcie się dziś kojarzy – prawdziwa realizacja misji publicznej, to jest rzecz, która powinna trafić pod strzechy. (…)  Nauczyciele, dyrektorzy szkół - nie wahajcie się, spieszcie się zamawiać bilety. To „Było sobie życie” 2.0, to teatr, w którym młodzi ludzie mogą się zakochać, a na pewno nauczyć trochę biologii – Przemysław Franczak, Nowiny Gazeta Codzienna.